Koniec sierpnia 1939r. był czasem pełnym niepokoju i oczekiwania. Niespokojna była zwłaszcza Polska świadoma zagrażającej jej potęgi z za zachodniej granicy. W niemieckich dokumentów pierwotne natarcie na Polskę miało nastąpić 26 sierpnia, opóźniły je jednak nieudane próby utrzymania pokoju.
25 sierpnia 1939 r. do gdańskiego portu przybył pancernik „Schleswig –Holstein”. Za oficjalny powód wizyty podana została chęć obchodów 25 rocznicy zatonięcia niemieckiego okrętu walczącego w czasie I wojny światowej. Pod pokładem, zamiast kwiatów dla poległych znajdował się 500 osobowy batalion szturmowy. Wiele ataków miało miejsce na terenie Wolnego Miasta Gdańska, gdzie zlokalizowane były polskie placówki: konsulat, poczta oraz Wojskowa Składnica Tranzytowa na Westerplatte.
Od 1931 r. Wojskowa Składnica Tranzytowa była stałym obiektem zainteresowania gdańskiej policji śledzącej życie załogi. Na jej terenie gromadzono wyładowywane ze statków zaopatrzenie wojskowe, przysyłane drogą morską do kraju. W celu zabezpieczenia broni pozwolono na utrzymanie oddziału wartowniczego. Latem 1939 roku składał się on z 182 żołnierzy i oficerów.
DZIEŃ I
Pierwszego września o godzinie 4.30 „Schleswig-Holstein” ogłosił stan gotowości bojowej. O godzinie 4.43 w dzienniku pokładowym zanotowano „Okręt idzie do ataku na Westerplatte”. O godzinie 4.45 salwą ogniową z pancernika do odległego o ok. 600m lądu rozpoczęła się II wojna światowa. Jednocześnie do akcji wkroczyła niemiecka piechota i policja. Polacy nie byli jednak zaskoczeni, gdyż od kilku dni obserwowali niemiecki pancernik. Po blisko 14 latach od zbudowania, Składnica miała przejść najcięższy sprawdzian swojej wytrzymałości.
Strona polska była w posiadaniu: armaty wzór 02/26 kalibru 75 mm z 330 nabojami, dwóch działek przeciwpancernych wz.36 kalibru 37 mm z 400 nabojami, czterech moździerzy typ Brandt kalibru 81 mm z 860, 41 karabinów maszynowych z 130 000 (125 000) nabojami 16 ckm, 17 rkm ,8 lkm),160 karabinów z 45 000 nabojami, 40 pistoletów, ok. 1000 granatów po ok. 560 zaczepnych i obronnych. Działo polowe pod ogniem niemieckich cekaemów zostało wytoczone z garażu na przygotowany punkt na skraju lasu. Ogniem bezpośrednim zlikwidowało ono kilka niemieckich karabinów maszynowych w budynkach po zachodniej stronie kanału portowego w Nowym Porcie (latarnię morską, kapitanat portu i spichlerze). Ponowny atak odparły na Westerplatte odparły moździerze. Zmusiło to Niemców do odwrotu. Niemcy zaatakowali ponownie strzałami z dział pancernika niszcząc barykady z pni drzew. Niemcom nie udała się próba zajęcia półwyspu błyskawicznie, dlatego tez przeszli do ataku artyleryjskiego. Od 5.35 do 9.00 ostrzeliwali Westerplatte baterią z Brzeźna, cekaemem ze spichlerzy i wieży kościoła w Nowym Porcie niszcząc polskie działo. W trzecim ataku wykorzystali natomiast ogień artyleryjski z pancernika i baterii z Wisłoujścia i Brzeźna. Wieczorem Polacy odparli wypady niemieckiej piechoty.
DZIEŃ II
Już we wczesnych godzinach porannych do ataku ruszyła niemiecka artyleria i piechota. Odparł je ogień z karabinów maszynowych. Niemcy sądzili, że na półwyspie znajduje się doskonała fortyfikacja podziemna, dlatego też 47 samolotami (bombce nurkujące Ju-87) rozpoczęli półgodzinny atak. Zrzucono 8 bomb 500 kg, 50 bomb – 250 kg i 100 bomb 100 kg rozrywających. Broń pokładowa ostrzeliwała w tym czasie polskich strzelców. Tego dnia mjr Sucharski nakazał spalić tajne szyfry, aby nie trafiły w ręce wroga. Obrońcy Polscy znajdowali się poza zasięgiem polskiej baterii cyplowej na Helu (152 mm), jedynej, która mogła im pomóc.
DZIEŃ III
Niemcy zdecydowali o wprowadzeniu na teren Westerplatte dwóch batalionów pułku Krappego, kompanię szturmową marynarki wzmocnioną 45 ludźmi z pancernika z 4 karabinami maszynowymi oraz oddział haubic i kompanię saperów. Natarcie rozpoznawcze jak zostało udaremnione. Tego dnia miał miejsce dwukrotny ostrzał artyleryjski. Komunikaty donosiły o zajęciu Bydgoszczy i odcięcia Pomorza od Polski.
DZIEŃ IV
Niemiecki torpedowiec T-196 rozpoczął wczesnym rankiem ostrzał z odległości 2800 m. Drugi okręt „Von der Groeben” otworzył ogień na cele ruchome i został przez Polaków ostrzelany z karabinów maszynowych. W skutek zniszczenia drzew i zarośli otaczających teren Składnicy, stawała się ona coraz bardziej widoczna dla wroga. Nadciągały przygnębiające wiadomości o walkach w Krakowie i Łodzi.
DZIEŃ V
Ostrzał artyleryjski z torpedowców niemieckich przerodził się w wymianę strzałów między stronami. Ciężkie moździerze ostrzeliwały już doskonale widoczne koszary. Tego dnia wiadomości z kraju brzmiały następująco: zamknięcie polskich grup w Borach Tucholskich, bitwa na linii Mława-Warszawa-Bydgoszcz-Toruń, ataki na Poznań, zajęcie Łodzi, Kielc i Gór Świętokrzyskich.
DZIEŃ VI
Tego dnia miały miejsce dwie próby podpalenia lasu na półwyspie. Próba pierwsza była nieudana – wtoczono torem kolejowym cysternę z benzolem, nie została jednak dostatecznie wtoczona przez lokomotywę i dotarła tylko do własnych ubezpieczeń, gdzie stanęła i wybuchła . Niemieckie oddziały zdążono wcześniej wycofać.
Próba druga również skończyła się niepowodzeniem, gdyż ogień wszczęty przez dwa wagony cysterny zgasł po 15 minutach. Nadal trwał ostrzał artyleryjski.
DZIEŃ VII
Zdeterminowani Niemcy, rozwścieczeni niepowodzeniami skierowali na Westerplatte wszelkie środki. Cały teren w związku ze świtem został oświetlony reflektorami. O godzinie 4.00 rozpoczęło się silne natarcie, podczas którego użyto ogień dział pancernika, karabiny maszynowe, broń przeciwlotnicza. Ta ostatni skierowana była na rzekomo ukrywających się w koronach drzew polskich snajperów. O godzinę 7.15 Niemcy wycofali się, aby jeszcze raz spróbować podpalić las. Tym razem drzewa oblane benzyną z pompy motorowej stanęły w ogniu. Żołnierze polscy byli już na wyczerpaniu, bez amunicji, wody pitnej, pożywienia, pod ciągłym ostrzałem. Opór stawał się bezcelowy. Składnica przetrzymała 17 fal ognia, odparła 14 ataków i 19 nocnych wypadów. Nim Polacy złożyli broń. Marszałek Rydz-Śmigły telegraficznie nadał załodze najwyższe odznaczenia bojowe i awansował wszystkich żołnierzy o jeden stopień. O godzinie 10.15 mjr Sucharski wydał rozkaz wywieszenie białej flagi. W dowód bohaterstwa strona niemiecka zezwoliła mu na noszenie przy boku szabli w obozie jenieckim. W chwili kapitulacji załodze pozostało ok. 10 000 naboi do karabinów maszynowych i karabinów.
Strona polska straciła w czasie walk 15 osób (+ 50 osób rannych i kontuzjowanych). Jedna osoba została zamordowana po poddaniu za nie zdradzenie szyfrów, dalszych 8 nie przeżyło wojny. W marcu 2004 żyło 7 obrońców.
Niemcy stracili ok. 300 kilkadziesiąt osób.