9. Pułk Ułanów Małopolskich w latach 1918-1921

9. Pułk Ułanów Małopolskich sformowany został pod koniec listopada 1918 roku przez rotmistrza Józefa Dunin-Borkowskiego, byłego dowódcę piątego szwadronu 2. Pułku Ułanów Legionów Polskich. Gdy przystąpiono do tworzenia pierwszych oddziałów Wojska Polskiego, nawiązał on kontakt ze swymi żołnierzami, którzy podczas wywołanego kryzysem przysięgowym internowania legionistów, ukrywali się pracując przeważnie w szeregach Polskiej Organizacji Wojskowej na terenie Małopolski. Do tej grupy dołączyło wielu młodych ochotników oraz polskich kawalerzystów z byłej armii austriackiej. Do uzbrojenia i wyposażenia nowoformowanego pułku posłużyły zapasy magazynowe, zgromadzone w ośrodku zapasowym austro-węgierskiego 3. Pułku Ułanów Landwehry. Pułk ten w znacznej mierze składał się z żołnierzy polskiego pochodzenia.

Zaraz po utworzeniu pierwszego dywizjonu rtm. Dunin-Borkowski otrzymał rozkaz wymarszu w rejon Przemyśla by wziąć udział w działaniach przeciw Ukraińcom dążącym do opanowania Galicji Wschodniej. Po blisko dwutygodniowym okresie w którym pułk prowadził akcje patrolowe w rejonie Przemyśla, został skierowany do Mościsk celem zorganizowania tam obrony nakazanego odcinka linii kolejowej Przemyśl-Lwów. Jej utrzymanie było istotne ze względu na to, iż stanowiła jedyną dostępną dla Polaków drogę zaopatrzenia walczącej stolicy Galicji. Podczas walk z Ukraińcami pułk stoczył ciężkie walki pod Lubienem Wielkim, Stawczanami, Obroszynem i wreszcie w samym Lwowie. Detaszowane szwadrony brały udział w walkach grup mjr Sopotnickiego, płk Beckera oraz w działaniach ubezpieczających linię demarkacyjną na Śląsku Cieszyńskim. Wiosną 1919 r., gdy rozpoczęła się polska ofensywa, pułk włączony w skład 4. Dywizji Piechoty walczył na ziemi drohobyckiej. W dowód wdzięczności jej mieszkańców otrzymał od nich swój pierwszy sztandar. W tym okresie pułk stracił dopiero co przybyłego, nowego dowódcę – mjr Bartmańskiego, który wcześniej pełnił funkcję dowódcy szwadronu zapasowego. Szefostwo pułku objął po raz drugi rtm Borkowski.

Po wyparciu Ukraińców za Zbrucz w lecie 1919 r., a tym samym zakończeniu wojny polsko-ukraińskiej, pułk został przetransportowany na Wołyń, gdzie rozpoczynały się właśnie walki z Rosją Radziecką. Wziął tam między innymi udział w zdobyciu Równego, następnie zaś toczył walki na Polesiu. Wiosną 1920 r. wziął udział w operacji kijowskiej, uczestnicząc min. w zakończonym pełnym sukcesem zagonie na Koziatyn, który to został zajęty przez wojska polskie 27 IV 1920 r. Duże znaczenie opanowania tego ważnego węzła kolejowego spotęgowane zostało uzyskaniem bogatej zdobyczy wojennej, zarówno w broni i amunicji, jak i w taborze kolejowym. Gen. Juliusz Romer w swym rozkazie podsumowującym rezultaty zagonu wymienił 9. i 14. pułki ułanów, jako te których postawa zadecydowała o powodzeniu podjętych działań.

Podczas trwania ofensywy na Kijów 9. pułk odznaczył się zdobyciem silnie bronionego Rokitna, czego dokonał bezpośrednio po 120 – kilometrowym marszu.

Po przełamaniu frontu polskiego ugrupowania południowego przez 1. Armię Konną Budionnego pułk wziął udział w walkach odwrotowych. Ciężkie boje z kawalerią sowiecką stoczył w rejonie Antonowa, gdzie starł się z sowieckimi 4. i 14. Dywizjami Kawalerii. Dnia 5 VI 1920 roku w obronie mostu na Horyniu zginął twórca i dowódca pułku mjr Józef Dunin-Borkowski, pośmiertnie awansowany do stopnia podpułkownika i odznaczony Orderem Virtuti Militari przez Józefa Piłsudskiego. Dowództwo objął wówczas mjr Stefan Dębiński. Po otrzymaniu uzupełnień i reorganizacji w rejonie Zamościa pułk wziął udział w dalszych walkach przeciw ofensywie sowieckiej. Po polskim zwycięstwie pod Warszawą sytuacja na całym froncie diametralnie się zmieniła. Budionny zaniechał marszu na zachód i zwrócił się ku północy celem niesienia pomocy cofającym się armiom sowieckim. Polska 1. Dywizja Jazdy, a wraz z nią 9. Pułk Ułanów ruszyła jego śladem. Dnia 31 sierpnia 1920 roku pod Komarowem doszło do głównej, całodziennej bitwy z 1. Armią Konną. Bitwy, która okazać się miała ostatnią wielką bitwą kawaleryjską w historii Europy.

Pierwsza weszła do walki 7. Brygada Jazdy (2. Pułk Szwoleżerów, 8. i 9. Pułki Ułanów). Niemal zaraz po wejściu do bitwy 9. Pułk Ułanów poniósł znaczne straty od ognia własnej artylerii. Gdy Rosjanie wyprowadzili nowe siły, do akcji wprowadzono polską 6. BJ (1., 12., 14., Pułki Ułanów), która podjęła szarżę w kierunku Wolicy Śniatyckiej. Działanie to miało na celu odciążenie poważnie zagrożonego 8. Pułku Ułanów. Szarża przyniosła sukces, 4. i 11. Dywizje sowieckie ścigane ogniem artylerii wucofały się w nieładzie w kierunku Zamościa. W dalszej kolejności natarcie polskie prowadzone przez 14. Pułk Ułanów rozwinięto na Niewirków. W godzinach wieczornych niespodziewanie została zagrożona przez sowiecką sześcio-pułkową dywizję, pozycja polskich baterii. Uformowana w schody 7. BJ wraz z 1. Pułkiem Ułanów atakującym niespodziewanie od flanki rozniosła sowieckie natarcie i zadała Rosjanom ostateczną klęskę. Budionny musiał zaniechać marszu na północ i przejść do odwrotu.

Po tych wydarzeniach nastąpił pościg za cofającym się przeciwnikiem, który po przekroczeniu Bugu jeszcze raz próbował stawić zorganizowany opór ponosząc kolejną porażkę (12 września pod Kosmowem). Pościg był nadal kontynuowany. W tym czasie 9. Pułk Ułanów wchodząc już w skład Korpusu Jazdy, zajął most na rzece Styr, nie dopuszczając nieprzyjaciela do zorganizowania jakiejkolwiek obrony i zniszczenia mostu. Następnie Korpus Jazdy uzupełniony do stanu 8000 szabel, 24 działa i 220 karabinów maszynowych, wziął udział w zagonie na Korosteń, mającym na celu poprzez wdarcie się na głębokie zaplecze przeciwnika rozpoznanie i demoralizację jego wojsk, a w efekcie uzyskanie dalej posuniętych ustępstw w rozpoczętych w Rydze rokowaniach pokojowych. Akcja zakończona pełnym powodzeniem zaowocowała uchwyceniem ważnego węzła kolejowego jakim był Korosteń, wzięciem 8000 jeńców, zdobyciem 22 dział i 100 karabinów maszynowych. Była to ostatnia wielka akcja bojowa wojny 1918-1920 w której 9. Pułk Ułanów wziął udział. Podczas wszystkich kampanii w latach 1918-1920 zdobył 26 dział, 67 karabinów maszynowych, wziął do niewoli 2500 jeńców. Stracił dwóch dowódców, 285 oficerów i żołnierzy. Ułanom nadano 73 krzyże Virtuti Militari i około 400 Krzyży Walecznych.

Pułk w latach 1921-1939

Po zawarciu pokoju polsko-rosyjskiego 9. Pułk Ułanów Małopolskich przeszedł do garnizonu w Żółkwi. Wielu ze zdemobilizowanych żołnierzy osiadło na Wołyniu, gdzie za zasługi wojenne została nadana im ziemia. Założyli tam osadę Ułanowice, która utrzymywała stały kontakt z pułkiem do roku 1939, kiedy to wszyscy jej mieszkańcy zostali deportowani przez władze radzieckie. Nowym dowódcą pułku został płk Stanisław Pomianowski. W zimie 1922/23 pułk przeszedł do Czortkowa i Trembowli, biorąc tam udział w działaniach przeciwdywersyjnych aż do roku 1925, kiedy to luzuje go utworzony Korpus Ochrony Pogranicza. W roku 1926 odszedł dotychczasowy dowódca, którego miejsce ojął ppłk Janusz Pryziński, a po kilku miesiącach mjr Tadeusz Komorowski, późniejszy dowódca Armii Krajowej.

Z biegiem lat następuje poprawa nie tylko jakość broni,ale i warunków bytowych ułanów. Odbudowano koszary w Trembowli, w związku z czym dowództwo wraz z pododdziałami opuściło Czortków. Stare karabiny: austriacki Manlicher i rosyjski Mosin zostają zastąpione produkowanym w Polsce Mauserem, zwiększa się ilość i polepsza jakość broni maszynowej, ostatecznie rezygnuje się z austriackich siodeł, wprowadza nową armatę przeciwpancerną Beauforsa kal. 37mm. W Trembowli wzniesiono pomnik żołnierzy pułku poległych w latach 1918-1920, pod którym corocznie po zakończeniu letnio-jesiennych manewrów odbywała się defilada, połączona ze zwalnianiem starszego rocznika i nadaniem odchodzącym do cywila ułanom odznaki pułkowej. Pod tym pomnikiem odbywała się także coroczna przysięga rekrutów. W maju 1935 roku poczet sztandarowy pułku wziął udział w pogrzebie Józefa Piłsudskiego, gdzie został wezwany wraz z pocztami pułków, których sztandary odznaczono orderem Virtuti Militari do oddania ostatniego hołdu Naczelnemu Wodzowi.Jesienią 1938r. płk T. Komorowski odszedł na stanowisko dowódcy Centrum wyszkolenia kawalerii, dowództwo przejął ppłk dypl. Klemens Rudnicki.

Wrzesień 1939, bitwa nad Bzurą, obrona Warszawy

Dnia 27 VIII 1939 r. pułk otrzymał rozkaz mobilizacji oddziałów osłony, ułanom wydano nową broń, dotychczasowo utajniony i przechowywany w zbrojowniach jako sprzęt optyczny karabin przeciwpancerny UR wz. 35. Mimo problemów ze sformowaniem taborów dotrzymano 36-cio godzinnego terminu mobilizacji i pułk został przetransportowany koleją do Nekli koło Gniezna, gdzie wyznaczono punkt koncentracji dowodzonej przez płk dypl. Leona Strzeleckiego Podolskiej Brygady Kawalerii. W jej skład wchodziły: 6. Pułk Ułanów Kaniowskich, 9. Pułk Ułanów Małopolskich, 14. Pułk Ułanów Jazłowieckich, 6. Dywizjon Artylerii Konnej im. Gen. Romana Sołtyka, 62. Dywizjon Pancerny, 86. Samodzielna Bateria Artylerii Przeciwlotniczej, 7. Batalion Strzelców, szwadron kolarzy, szwadron pionierów, szwadron łączności, służby oraz tabory.

1.09. pułk przeszedł na postój w rejonie Wagowo-Czachurki, a dwa dni potem wyruszył na zachód w celu zluzowania batalionów Obrony Narodowej, od których przejął słabo umocnione pozycje w rejonie Wysogotowa (ok. 25 km na zachód od Poznania). Przeprowadzone w dniu 4 września przez pluton samochodów pancernych i pluton kolarzy rozpoznanie nie stwierdziło przekroczenia granicy polskiej przez nieprzyjaciela na kierunku Szamotuły-Zbąszyń-Noteć. Udało się natomiast od miejscowej ludności uzyskać informacje, że po stronie niemieckiej widziano kolumny motorowe w marszu w kierunku korytarza łączącego Polskę z wybrzeżem Bałtyku. Na skutek tych działań zmierzających do oskrzydlenia armii „Poznań”, pułk został przemieszczony ponownie w rejon Gniezna, gdzie powierzono mu rolę straży tylnej wycofujących się na główna pozycję obrony polskich oddziałów. Otrzymał także rozkaz niszczenia zbiorów. Dnia 6 września zatrzymał się w rejonie Strzelna, tutaj zaczęły się już dawać we znaki pierwsze braki w zaopatrzeniu oraz zmęczenie ludzi i koni.

W dniu następnym pod ciągłymi atakami Luftwaffe, przez Mogilno-Kleszczów kontynuowano marsz w straży tylnej. W nocy z 7 na 8 września pułk osiągnął Sępolno gdzie zatrzymał się na ubezpieczony postój. W ciągu dnia dołączyła część taboru pułkowego, który wskutek nalotów stracił kilku ludzi. Wieczorem wrócił z odprawy przynosząc nowe rozkazy dowódca ppłk. dypl. Klemens Rudnicki. Zgodnie z dyrektywami dowództwa armii „Poznań” nastąpił wymarsz celem obsadzenia mostów koło Dąbia na rzece Ner i utrzymania ich w ciągu dnia następnego dla zabezpieczenia wyjścia brygady do natarcia na Uniejów. Obrona tego odcinka została powierzona zastępcy dowódcy pułku mjr Stefanowi Tomaszewskiemu który otrzymał pod komendę 3. i 4. szwadron (dowódcy rtm. Edward Ksyk i rtm. Jerzy Poborowski), pluton armat przeciwpancernych 37 mm, dwa plutony CKM oraz baterię DAK-u przydzieloną do pułku.

Zadanie rozpoznania przedpola mostów zostaje wydane plutonowi kolarzy, który podczas jego realizacji napotkał nieprzyjaciela i nie zdążywszy odskoczyć zostaje otoczony. Mjr Tomaszewski przeprowadził wówczas odwodem wzmocnionym plutonem lekkich czołgów przeciwuderzenie, które umożliwiło plutonowi odwrót. Niemcy kilkakrotnie próbowali podejść do mostów, uniemożliwiono im to jednak celnym ogniem artyleryjskim. Nocą z 9 na 10 września przez mosty przeszły odziały brygady, po czym pułk ściągnął ubezpieczenia i w ślad za nimi przesunął się pod Uniejów, który zostaje zaatakowany z dwóch stron. Nocnym szturmem, udało się zaskoczyć przeciwnika, rozpętała się walka na broń białą i granaty, podpalono niemieckie czołgi. Do świtu zginęły dziesiątki Niemców, zaś 300 wzięto do niewoli. Straty polskie wyniosły 20 zabitych i 30 rannych.

Po tych wydarzeniach nastąpił trzydniowy okres walk na tyłach i skrzydłach nieprzyjaciela, podczas których pułk pobierał zaopatrzenie ze zniszczonych niemieckich kolumn transportowych. 12 września pułk w ramach swojej brygady stoczył bitwę w rejonie Wartkowice-Gostków, jako ostatni oderwał się od nieprzyjaciela i w ciągu nocy przeszedł w forsowny marsz za brygadą. W dniach 13 i 14 września w rejonie Ozorkowa wziął udział w zwycięskiej bitwie po czym obrano kierunek marszu Kutno. 15 września zostały połączone pod dowództwem gen. bryg. Romana Abrahama Podolska i Wielkopolska Brygada Kawalerii, które po przebiciu się z kotła podjęły marsz w kierunku Warszawy, dzień potem dotarły do lasów nadbzurzańskich. Tu już w pełni dały się odczuć duże straty wśród koni, których miejsca postoju atakowane były przez lotnictwo. Nad Bzurą pułk działał w ramach grupy kawalerii złożonej z dwóch wyżej wymienionych brygad, grupa ta miała za zadanie poruszać się w straży przedniej armii „Poznań” i „Pomorze” oczyszczając Puszczę Kampinoską. 9 Pułk Ułanów Małopolskich otrzymał samodzielne zadanie sforsowania Bzury, rozpoznania południowego obszaru Kampinosu i opanowanie jego wyjścia wschodniego, jako podstawy do działania swojej brygady w kierunku na Błonie.

Zgodnie z rozkazem nocą z 16 na 17 września rzeka została sforsowana i jeszcze przed świtem pułk osiąga Puszczę Kampinoską, by po krótkim odpoczynku podjąć marsz wzdłuż toru kolejki. Wkrótce napotykano nieprzyjaciela, z którym walka była o tyle łatwiejsza, że teren leśny ograniczał skuteczność wsparcia lotniczego oraz umożliwiał organizowanie zasadzek na czołgi patrolujące puszczę. Pułk walczył ugrupowany w „jeża”, pokonując wśród ataków niemieckich 25km, pod wieczór dociera na nakazaną pozycję, którą już jednak silnie obsadzili Niemcy. Pułkownik Rudnicki zdecydował się na podjęcie działań zaczepnych. Jako pierwszy ruszył do natarcia 2. szwadron (dowódca rtm. Antoni Bielecki), napotkawszy silny opór został wzmocniony 3. szwadronem. Daje to rezultat w postaci wycofania się niemieckich czołgów. Sytuację ta wykorzystał natychmiast dowódca 3. szwadronu, który poderwał swój oddział i zajął wieś Grabinę. W międzyczasie trwała obrona przed czołgami nacierającymi na tyły pułku, straż tylna składała się z 4. szwadron, plutonu CKM i plutonu przeciwpancernego, dowodził nią zastępca dowódcy pułku.

Dla opóźnienia natarcia zbudowano zapory z drzew, których przekroczenie przez czołgi dodatkowo utrudniał ogień karabinów przeciwpancernych, ponadto małe grupy ochotników atakowały czołgi z flanki za pomocą wiązek granatów. Niemcom niemal udało się oskrzydlić walczące polskie odziały, na zagrożonej pozycji znajdowała się tylko jedna armata przeciwpancerna, która z otwartej pozycji ostrzeliwała nacierające czołgi. Zginęła cała jego załoga, umożliwiło to jednak podprowadzenie drugiego działa z boku wykorzystywanej przez Niemców linii leśnej i dalszą skuteczną obronę odcinka aż do zmroku. Pułk po całodziennym boju wszedł w głąb lasu gdzie zatrzymał się na ubezpieczony odpoczynek, tego wieczora radiostacja pułkowa odebrała przemowę Mołotowa o wkroczeniu na teren Polski wojsk ZSRR. Dowódca rozkazał, by nie informować o tym ułanów.

Dnia 18 września udało się nawiązać łączność z dowództwem brygady i odebrać rozkaz przejścia o świcie w kierunku północno-wschodnim do miejscowości Palmiry, w celu połączenia się z brygadą, która miała przebić drogę zgrupowaniu gen. Kutrzeby do Warszawy. Wyjście z puszczy okazało się wolne, nieprzyjaciel wycofał się nocą. W godzinach popołudniowych pułk dotarł do brygady. O świcie dnia następnego dotarł wraz z nią pod Sieraków. Tu ruszyło spieszone natarcie. Gdy ułani weszli już do Sierakowa na prawe skrzydło nacierającego 9. Pułku uderzyli Niemcy, sytuację uratował w ostatniej chwili dowódca koniowodnych, prowadząc skuteczny ogień przeciwpancerny. Wobec niemożliwości przebicia się za dnia w tym kierunku dowódca brygady podjął decyzję o przebiciu się nocą przez Wólkę Węglową. Część ułanów wzięła udział w osławionej, tamtejszej szarży. 9. Pułk otrzymał rozkaz marszu w straży przedniej, wszedł pomiędzy placówki niemieckie i tuż przed świtem udało mu się dotrzeć do pierwszej linii obrony stolicy. Z pułku dotarło do Warszawy jedynie 500 ułanów i zaledwie 390 koni.

Będąc już w Warszawie, dnia 22 września pułk otrzymuje zadanie obrony wylotu ulic naprzeciwko lasku Sieleckiego, trzeci szwadron obsadza Fort Dąbrowskiego, tak ugrupowany pułk odpiera wszystkie niemieckie natarcia, tracąc jednak wielu ludzi. Nocą z 27 na 28.09. pułk zostaje skierowany do koszar 1. Pułku Szwoleżerów gdzie otrzymuje wiadomość o decyzji kapitulacji, dowódca poleca ułanom aby każdy z nich starał się na własną rękę przedostać do Francji.

Zgodnie z warunkami kapitulacji Warszawy, nastąpił podział polskich jeńców wojennych na urodzonych na wschód i na zachód od linii Curzona, grupa zachodnia licząca około 200 ludzi pod dowództwem ppłk dypl. Klemensa Rudnickiego przechodzi do obozów w Rzeszy. Grupa wschodnia, w ilości około 360 ludzi, pod dowództwem mjr Tomaszewskiego została wywieziona do Piaseczna gdzie Niemcy odłączyli od niej oficerów, żołnierzy zaś oddali w ręce Armii Czerwonej. Z obydwóch grup części ułanów udało się zbiec, i zasilić organizowane podziemie.

Podsumowując straty pułku w kampanii wrześniowej określono tylko liczbę zabitych oficerów, których zginęło pięciu, liczbę zabitych podoficerów i ułanów określa się jako pięćdziesiąt. Trudno określić także straty zadane nieprzyjacielowi, gdyż walki pułku miały charakter opóźniający i teren walk przechodził w ręce wroga, wiadomo natomiast, że pułk zniszczył na pewno 7 czołgów i 9 uszkodził. Podczas kampanii wrześniowej 10 żołnierzy dekorowano Orderem Virtuti Militari (w tym 6 pośmiertnie) oraz 40 Krzyżem Walecznych.

Ułani Małopolscy na obczyźnie

W dniu 23 marca 1940 roku Władysław Sikorski przychyla się do prośby rtm. Kornbergera i zatwierdza kadrę Oddziału Rozpoznawczego formującej się 3. Dywizji Piechoty, skład jej stanowią w 75% oficerowie, podoficerowie i szeregowi 9. Pułku Ułanów Małopolskich. Tworzący się O. R. napotyka na poważne trudności aprowizacyjne, otrzymując wyposażenie niepełne oraz niejednolite, braki te nie przeszkadzają jednak w intensywnym szkoleniu, głównie motorowym i przeciwpancernym. W okresie pobytu O. R. -u we Francji jego dowódcą zostaje mjr Włodzimierz Łączyński, który podczas ewakuacji do Anglii dostaje się do niewoli niemieckiej, gdzie następnie zginął podczas bombardowania. Ostatecznie mimo kłopotów z transportem rtm. Kornberger na zarekwirowanych samochodach, odmawiając złożenia broni udaje się do portu Le Crosic, skąd w dwóch rzutach udaje się do Anglii. Tam pułk przechodzi na postój w Crawford, gdzie przeprowadzono reorganizację oddziału, składającego się teraz z szwadronu dowodzenia, dwóch szwadronów motorowych i szwadronu ckm.

Nowym dowódcą zostaje ppłk dypl. Ziemowit Grabowski. Pułk zmienia teraz nazwę na 1. O.R., i po raz kolejny zostaje zatwierdzony nowy skład. Dnia 31 sierpnia 1940 roku otrzymuje od mieszkańców miasta Glasgow nowy sztandar, poświęcony przez biskupa polowego W.P. Gawlina. Na uroczystość tą przyjeżdżają Władysław Raczkiewicz i gen. Sikorski. Pułk w Anglii pełni zadania mające na celu obronę przed niemieckim desantem, jednocześnie intensywnie się szkoląc. Dowództwo obejmują kolejno ppłk Święcicki, mjr Buterlewicz, mjr Słatyński. Dnia 8 stycznia 1944 dzięki zabiegom tego ostatniego pułk znowu otrzymuje swoją dawną nazwę i zmienia swój charakter z rozpoznawczego na pancerny. Mimo intensyfikacji szkolenia i systematycznemu zwiększaniu stanu pułk nie wziął udziału w walce. Tuż przed rozwiązaniem dowództwo obejmuje mjr Stefan Tomaszewski, zastępca dowódcy jeszcze z września 1939 r. Mimo demobilizacji powstaje koło pułkowe mające na celu dbanie o tradycję i utrzymanie łączności między żołnierzami, wydaje ono biuletyn pt. „Dziewiątak”, oraz „Goniec Ułanów Małopolskich”.

Barwy i odznaka pułkowa, tradycje

Barwy pułku to amarantowy otok oraz proporczyki amarantowe u góry, u dołu białe, z dwoma żyłkami pośrodku: białą u góry, amarantową u dołu. Odznaka pamiątkowa wraz z regulaminem została zatwierdzona przez MSWojsk. w 1928r. Wcześniejsza jej wersja miała kształt krzyża z czterech toporów ułożonych na tarczy, znajdowała się na nich data 23.XI.1918 (wymarsz pierwszego szwadronu pułku na front w rejon Przemyśla). W centrum znajdowała się cyfra 9 wpisana w literę U. Drugi wzór odznaki powstał w 1928r., specjalny komitet przygotował dwie wersje odznaki: pierwszą-noszoną już nieoficjalnie i drugą, która uzyskała akceptację władz. Była ona wzorowana na krzyżu 1. Bryg. Leg. Polsk. miała kształt krzyża Rupperta w centrum którego umieszczono cyfrę 9 wpisaną w literę U, nawiązywała kolorystyką do barw pułkowych. Swoje święto pułk obchodził w dniu 31 sierpnia, w rocznicę bitwy pod Komarowem, do tradycji tego dnia należało zakładanie przez adiutanta dowódcy sznurów naramiennych z okresu wojny polsko-bolszewickiej. W okresie międzywojennym przebywał w pułkowych stajniach na tzw. łaskawym chlebie koń poległego twórcy pułku rtm. Józefa Dunin-Borkowskiego. Koń ów nosił imię Selim, siodłano go tylko raz w roku, gdy w dniu święta pułkowego dowódca odbierał na nim defiladę. 9. Pułk Ułanów Małopolskich utrzymywał szczególnie bliskie kontakty z 14. Pułkiem Ułanów Jazłowieckich u boku którego toczył walki już od momentu swego powstania, pozostając w ścisłych więzach aż do demobilizacji w 1947, w tym roku wspólne tradycje przejmują koła pułkowe.

5/5 - (5 votes)