Uwagi ogólne
Lata 1924-1928 określa się zazwyczaj w skali ogólnoświatowej jako okres stabilizacji, która jednakże miała charakter chwiejny i krótkotrwały. Już po kilku latach okazało się, że stabilizacja systemu kapitalistycznego była przejściowa, nietrwała, niemniej jednak sytuacja gospodarcza tego systemu ulegała wówczas stopniowej, choć nierównomiernej poprawie. W parze z tym procesem rodziły się jednak nowe sprzeczności pomiędzy państwami kapitalistycznymi. Jednym z istotnych przejawów tych procesów była odbudowa potęgi gospodarczej imperializmu niemieckiego dzięki pomocy Anglii, usiłującej w ten sposób osłabić pozycję Francji, a zarazem włączyć Niemcy do organizowanego przez siebie bloku antyradzieckiego.
Równocześnie Stany Zjednoczone zaczęły realizować tzw. plan Dawesa, finansisty amerykańskiego, przewidujący rozłożenie spłaty odszkodowań należnych od Niemiec na dłuższy okres i udzielenie wielkich pożyczek na rozbudowę przemysłu tego kraju pod kontrolą angielsko-amerykańską. Wobec tego, że rozwijający się przemysł niemiecki zmierzał do zwiększenia swych rynków zbytu i źródeł surowca przede wszystkim we wschodniej Europie, plan powyższy godził wyraźnie w interesy gospodarcze i polityczne krajów Europy wschodniej – Polski, Związku Radzieckiego i krajów bałkańskich.
Ze swej strony Niemcy zamierzały doprowadzić do rewizji granicy z Polską dążąc przede wszystkim do rewindykacji Górnego Śląska i Pomorza. Rozpoczął się gospodarczy i polityczny nacisk na Polskę, który swój punkt szczytowy osiągnął w 1925 r. poprzez rozpoczęcie wojny celnej. Niejako ukoronowaniem polityki tego typu był zawarty jesienią tegoż roku z inicjatywy angielskiej pakt w Locarno, gwarantujący zachodnie granice Niemiec, pozostawiający natomiast jednocześnie bez jakichkolwiek gwarancji ich granice wschodnie – z Polską i Czechosłowacją, co stanowiło wyraźną przesłankę do skierowania dążności rewizjonistycznych i agresywnych Niemiec w kierunku tych państw, a w dalszej perspektywie – w kierunku Związku Radzieckiego.
W swych ostatecznych konsekwencjach okres od 1924 r. nie przyniósł Polsce ani trwałej stabilizacji gospodarczej, ani takiejże stabilizacji politycznej, skoro już w 1926 r. doszło do przewrotu, będącego rezultatem poważnego przesilenia w państwie.
Reforma walutowa Władysława Grabskiego
Wstrząs wywołany wydarzeniami rewolucyjnymi na jesieni 1923 r. i katastrofalna sytuacja gospodarcza doprowadziły do stłumienia walk między stronnictwami politycznymi i do skupienia wysiłków większości ugrupowań w Polsce na rzecz osiągnięcia stabilizacji gospodarczej, przede wszystkim pieniężnej. Wyrazem tego było powstanie w grudniu 1923 r. pozaparlamentarnego, tzw. urzędniczego rządu Władysława Grabskiego. Premier, jeden z najwybitniejszych ekonomistów polskich okresu międzywojennego, nie związany z żadnym ze stronnictw politycznych, reprezentował pogląd, że reformy powinny być zrealizowane szybko, bez nadmiernego pogorszenia sytuacji mas pracujących, przez poważniejsze obciążenia podatkowe klas posiadających.
Reforma rolna, stanowiąca przedmiot gwałtownych sporów między stronnictwami prawicowymi a ludowcami oraz sprawa reorganizacji naczelnych władz wojskowych, czego domagał się Piłsudski, miały zostać odłożone do czasu ustabilizowania waluty. Najważniejszym instrumentem jej uzdrowienia miał być podatek majątkowy. Rząd zapowiedział następnie wprowadzenie oszczędności, zlikwidowanie deficytu kolejowego, ożywienie kredytu i redukcję administracji państwowej.
Obawa przed możliwością powtórzenia się zaburzeń rewolucyjnych była tym czynnikiem, który skłonił przedstawicieli klas posiadających w Sejmie do poświęcenia części zysków. Grabskiemu udzielono specjalnych pełnomocnictw, upoważniających go do zmiany ustawodawstwa podatkowego bez zgody Sejmu, do zaciągania pożyczek, do wprowadzenia nowego systemu monetarnego i waluty itd. W tych sprawach rząd uzyskał prawo dekretowania na podstawie rozporządzeń prezydenta z mocą ustawy. Nieodzownym warunkiem i krokiem wstępnym dla przeprowadzenia reformy walutowej własnymi siłami, bez pożyczki zagranicy, było zrównoważenie budżetu.
Energiczne egzekwowanie zaległych podatków i podniesienie stawek podatkowych oraz taryf przewozowych pozwoliło w lutym 1924 r. na ustabilizowanie waluty i wstrzymanie dalszego druku marek. Dochody państwa po raz pierwszy od zakończenia wojny przewyższyły wydatki. Grabski rozpoczął przygotowania do powołania nowej instytucji emisyjnej – Banku Polskiego – oraz do zastąpienia zdewaluowanej marki przez nową jednostkę monetarną – złoty polski.
Mimo tego że reforma przeprowadzana była własnymi siłami, rząd uważał jednak za konieczne przyciągnięcie do Polski kapitałów zagranicznych, co – jego zdaniem – ułatwiłoby przezwyciężenie kryzysu gospodarczego i umożliwiłoby utrzymanie dodatniego bilansu płatniczego.
W związku z tym zaciągnięto we Włoszech niewielką pożyczkę (ok. 14 mln dolarów), udzieloną zresztą na niezmiernie ciężkich warunkach, od której odsetki wynosiły faktycznie 23-24%. Realizując w swej polityce zagranicznej politykę profrancuską, spowodował Grabski odwołanie z Polski angielskiej misji finansowej Younga, która usiłowała osłabić więzy polsko-francuskie i uzależnić całą polską politykę ekonomiczną, a jednocześnie uchylała się od udzielania kredytów.
W wyniku dokonanych oszczędności udało się rządowi w pierwszej połowie 1924 r. ustabilizować złotego stanowiącego równowartość l franka szwajcarskiego w złocie, co doprowadziło do pewnego wzrostu realnych płac i do zahamowania bezrobocia. Były to jednak zjawiska niezbyt trwałe. Przemysł polski, pozbawiony dochodów płynących z inflacji, był – na skutek zacofania technicznego i niskiej wydajności pracy – niezdolny do konkurowania na rynkach światowych z przemysłem wielkich państw kapitalistycznych. Zjawiskiem ujemnym dla gospodarki polskiej była również poważna w tym czasie obniżka cen węgla, drzewa i cukru, stanowiących główne artykuły eksportowe. Czynniki te prowadziły do wzrostu deficytu bilansu handlu zagranicznego, zmniejszenia się zasobów dewiz i tym samym do podważenia podstaw złotego.
Poza pożyczką włoską rząd Grabskiego otrzymał również od Francji pożyczkę na cele wojskowe w wysokości 400 min franków, co jednak nie mogło wpłynąć na poprawę sytuacji gospodarczej Polski. Pewne, niezbyt jednak wielkie, rezultaty dała natomiast pożyczka, zaciągnięta w amerykańskim banku Dillona. Zamiast proponowanych początkowo 100 min dolarów, otrzymała Polska, pod wpływem nacisków niemieckich, zaledwie 26 min, i to na trudnych warunkach. Rząd odrzucał jednak – głównie ze względów politycznych – możliwość bliższej współpracy gospodarczej ze Związkiem Radzieckim, która mogła otworzyć przed przemysłem polskim olbrzymi, niezwykle chłonny rynek radziecki.
Socjalna i narodowościowa polityka rządu
Stosunek stronnictw lewicowych do rządu Grabskiego zależał przede wszystkim od jego polityki w dziedzinie reform społecznych. Tymczasem gabinet ten patrząc na wszystko poprzez pryzmat naprawy skarbu pragnął przeprowadzić niektóre ograniczenia uprawnień świata pracy, sądząc, że przyczynią się one do zmniejszenia kosztów produkcji i wzrostu siły podatkowej. W lutym 1924 r. Sejm uchwalił nową ustawę o ochronie lokatorów, która faktycznie likwidowała ową ochronę i prowadziła do podwyżki czynszów mieszkaniowych. Naruszona również została zasada 8-godzinnego dnia pracy: na Śląsku przedsiębiorcy, powołując się na względy konkurencyjne w stosunku do przemysłu niemieckiego, wprowadzili „tymczasowo” 10-godzinny dzień roboczy.
Rząd podnosił nie tylko podatek majątkowy, ograniczający dochody przede wszystkim klas posiadających, ale podniósł podatek od wynagrodzeń za pracę najemną, podwyższył opłaty monopolowe i w ogóle podatki pośrednie, godzące w szerokie masy. Klasa robotnicza osiągnęła jednak w tym okresie pewną zdobycz w postaci ustawy o ubezpieczeniu od bezrobocia (lipiec 1924), co było wysoce aktualne wobec tendencji do wzrostu liczby bezrobotnych.
Dopiero w lipcu 1925 r. uchwalono ustawę o reformie rolnej, która jednak daleko odbiegała od tego, co zapowiadała uchwała z 1920 r. absolutnie nie mogąc zadowolić czynników radykalnych. Komuniści i ich sojusznicy zastosowali w trakcie debat nad ustawą gwałtowną obstrukcję, tak że w rezultacie straż marszałkowska usunęła z sali obrad kilku posłów. Ustawa przewidywała parcelację majątków ponad 180 ha, z tym iż areał ten ulegał zmniejszeniu w okręgach przemysłowych do 60 ha, natomiast na ziemiach zabużańskich podwyższono go do 300 ha, w majątkach zaś uprzemysłowionych do 700 ha. Państwo miało wykupywać majątki według szacunku wykazanego przy podatku majątkowym, płacąc właścicielom odszkodowanie 20-50% gotówką, 20-50% rentą po nominalnej wartości, a resztę rentą po cenie kursu, co najmniej 70% nominalnej wartości – zależnie od wielkości majątku. Ustawa ta – jak wykazała praktyka najbliższych kilku lat – nie dała możliwości stworzenia minimalnego zapasu ziemi na parcelację. Sprawa likwidacji reliktu feudalnego w stosunkach polskich, w postaci istnienia wielkiej własności folwarcznej, pozostawała nadal kwestią otwartą.
Rząd, zaabsorbowany sprawami walutowymi, nie miał początkowo zamiaru zająć się bardziej stanowczo uregulowaniem zagadnienia słowiańskich mniejszości narodowych, które ulegało coraz większemu zaognieniu. Pertraktacje z Ukraińcami o założenie dla nich uniwersytetu zakończyły się fiaskiem; rząd nie przyjął postulatu strony ukraińskiej zmierzającego do założenia takiego uniwersytetu we Lwowie, proponując kreować go w Krakowie, co z kolei nie mogło zadowolić przedstawicieli ukraińskich. W lipcu 1924 r. Sejm uchwalił ustawy, dotyczące uprawnień Ukraińców, Białorusinów i Litwinów do używania języka ojczystego w sądownictwie, administracji i szkolnictwie. W rzeczywistości w tym ostatnim wprowadzono tzw. szkoły utrakwistyczne (dwujęzyczne), w których prowadzono zajęcia szkolne zarówno w języku polskim, jak i ukraińskim względnie białoruskim. Polityka ta doprowadziła do znacznego zmniejszenia liczby szkół ukraińskich, białoruskich i litewskich. Tak np. jeśli w b. Galicji Wschodniej było w 1922 r. 2247 szkół polskich, 2426 ukraińskich i ani jednej dwujęzycznej, to w 1925 r. liczba szkół polskich wzrosła na tym obszarze do 2325, ukraińskich zmniejszyła się do 745, a dwujęzycznych było 745.
Poczynania te wywoływały, rzecz jasna, ogromne niezadowolenie wśród ludności ukraińskiej i białoruskiej, tym bardziej że w tym samym czasie na terenie radzieckiej Ukrainy i Białorusi można było zaobserwować szybko postępujący rozwój szkolnictwa i instytucji kulturalnych obu tych narodów, co wyraźnie kontrastowało z położeniem mniejszości narodowych we wschodniej części państwa polskiego. Zjawiska te prowadziły w ostatecznej konsekwencji do pojawienia się ruchu partyzanckiego, silnego zwłaszcza na Wołyniu. Rząd zareagował na to utworzeniem Korpusu Ochrony Pogranicza przeznaczonego do walki z tym ruchem, wysyłaniem masowych ekspedycji karnych i stosowaniem brutalnych represji wobec ludności za rzeczywiste lub domniemane współdziałanie z ruchem rewolucyjnym. Represje te miały efekt krótkotrwały, prowadziły do istotnego przejściowego zmniejszenia się działalności grup partyzanckich, ale – jednocześnie – potęgowały nastroje wrogości miejscowej ludności wobec państwowości polskiej i polskiej mniejszości zamieszkującej tzw. Kresy Wschodnie. Oddziaływały zabójczo na możliwość pokojowego zgodnego współżycia między Polakami a Ukraińcami i Białorusinami.
Sytuacja w ruchu robotniczym i chłopskim w latach 1924-1925
Szereg symptomów wskazywał na wzrost ruchu robotniczego o charakterze rewolucyjnym począwszy od 1924 r., co w dużej mierze było rezultatem pozytywnych zmian ideowo-programowych KPRP. Partia rosła liczebnie i wzmacniała się organizacyjnie, powołując do życia 13 organizacji okręgowych, a nadto dwie organizacje autonomiczne – Komunistyczną Partię Zachodniej Ukrainy (KPZU) i Komunistyczną Partię Zachodniej Białorusi (KPZB). Szczególną wagę przywiązywała partia do pracy w klasowych związkach zawodowych, w których starała się stosować taktykę jednolitego frontu.
Wzrost wpływów komunistycznych przejawił się w różnych formach. Tak więc w wyborach do Kasy Chorych Zagłębia Dąbrowskiego (czerwiec 1924) komuniści uzyskali 26 tyś. głosów, podczas gdy wszystkie inne listy skupiły zaledwie 12 tyś. W wyborach do rady miejskiej w Żyrardowie (kwiecień 1924) lista komunistyczna uzyskała największą liczbę głosów i mandatów. Poważne sukcesy odnieśli komuniści również w wyborach uo zarządu Kasy Chorych we Włocławku, Ozorkowie i w powiecie warszawskim. O wzroście wpływów KPRP wśród mas świadczą takie wystąpienia, jak np. manifestacja pierwszomajowa 1924 r. w Warszawie, która – pod przewodem komunistów – przekształciła się w zwarty ponad 15-tysięczny pochód, stawiający twardy opór policji.
Wzrost wpływów komunistycznych od 1924 r. był widoczny w. większej mierze na wsi, wśród chłopstwa. KPRP, wkraczając po II Zjeździe na tory walki o sojusz robotniczo-chłopski, starała się również w tym duchu oddziaływać na członków PSL ,.Wyzwolenia”. Na tle niezadowolenia z ugodowej polityki kierownictwa tego stronnictwa wystąpiła zeń kilkuosobowa grupa posłów, tworząc w lipcu 1924 r. Niezależną Partię Chłopską (NPCh). Program tej partii, ściśle współpracującej z KPRP, postulował wywłaszczenie wszystkich obszarników bez odszkodowania i podział bez wykupu wszelkiej ziemi obszarniczej i inwentarza folwarcznego pomiędzy chłopów i robotników rolnych. NPCh walczyła o rząd robotniczo-chłopski, o prawo do samookreślenia dla narodów uciskanych i wskazywała na konieczność zbliżenia między Polską a ZSRR.
Postępy radykalizacji można dostrzec również wśród chłopstwa białoruskiego i ukraińskiego, co prowadziło do wzrostu liczebnego KPZB i KPZU. 7 listopada 1924 r. czterech posłów wchodzących dotychczas w skład Ukraińskiej Partii Socjalistycznej przeszło w szeregi partii komunistycznej. Podobny rozłam dojrzewał w Białoruskim Klubie Poselskim, w wyniku czego powstała w 1925 r. „Białoruska Włościańsko-Robotnicza «Hromada»” pod względem ideowo-politycznym mająca ścisłe powiązania z ruchem komunistycznym.
Mówiąc o poważnych sukcesach komunistów w Polsce, nie można jednak przeoczyć faktu, że KPRP na tle realizacji uchwał II Zjazdu przeżywała w latach 1924- 1925 kryzys wewnątrzpartyjny. Antykomunistyczna postawa przywódców PPS i związane z tym trudności walki o jednolity front klasy robotniczej rodziły wśród niektórych działaczy KPRP tendencje lewackiej niecierpliwości, zarzuty oportunizmu w stosunku do dotychczasowego kierownictwa partii. Wyrażała te tendencje przebywająca wówczas na emigracji grupa działaczy z Julianem Leszczyńskim-Łeńskim na czele. Reprezentowała ona sekciarski punkt widzenia, odrzucający leninowską tezę II Zjazdu, głoszącą, że proletariat polski winien stać się „wodzem i rzecznikiem interesów całego narodu” i że powinien propagować hasło programowe jego niepodległego bytu. Wspomniana grupa twierdziła, że kierunek taki prowadzi do zacierania przeciwieństw między klasą robotniczą a burżuazją polską. Grupa ta zaatakowała dotychczasowe kierownictwo KPRP w osobach A. Warskiego, W. Kostrzewy, H. Wałeckiego i E. Próchniaka zarzucając im oportunizm. Zdołała ona przejąć w swe ręce kierownictwo partii, co zaakceptował III Zjazd, który odbył się w okresie od 14 stycznia do 5 lutego 1925 r. w pobliżu Moskwy. Zjazd ustalił zasady struktury organizacyjnej partii, opartej na systemie komórek produkcyjnych (w zakładach pracy), zmienił nazwę partii na – Komunistyczna Partia Polski (KPP), wskazał, że panią w walce z klasami posiadającymi reprezentuje interesy nie tylko robotników, ale szerokich mas pracujących. Nie nawiązano jednak do tez II Zjazdu, określających przewodniczą rolę klasy robotniczej i jej partii jako rzecznika niepodległości i interesów narodu.
Od na wskroś rewolucyjnej, bojowej postawy komunistów znacznie odbiegało stanowisko PPS, która wypowiadając się za obroną ustroju republikańsko-demokratycznego, a przeciw spiskom faszystowskim (tak nazywano akcje polityczne endecji) wychodziła z założenia, że reformy społeczne torują drogę socjalistycznej przebudowie społeczeństwa. W stosunku do rządu Grabskiego zajmowała PPS politykę chwiejną, zakładając, że jest on mniejszym złem niż ewentualny rząd Chjeno-Piasta, niektóre jego pociągnięcia popierając, inne zwalczając. Ogólnie biorąc, publicystyka PPS stawiała na jednej płaszczyźnie faszyzm i komunizm, opowiadając się za burżuazyjną demokracją, która miała stanowić punkt wyjścia dla ewolucyjnej, legalistycznej drogi w kierunku socjalizmu W sprawie słowiańskich mniejszości narodowych – Białorusinów i Ukraińców – wprowadziła PPS do swego programu postulat nadania im autonomii terytorialnej, oznaczającej złagodzenie ucisku narodowego. Daleka od wysunięcia w tej sprawie hasła samookreślenia, występowała jednak przeciwko najbardziej dyskryminującym poczynaniom prawicy wobec tych narodów. Podobną postawę jak PPS zajmowało PSL Wyzwolenie. Wiosną 1925 r. oba kluby poselskie, zarówno PPS, jak i Wyzwolenie, zgłosiły wniosek o rozwiązanie Sejmu, mając nadzieję, że wybory wyłonią nowy skład Izby o obliczu bardziej lewicowym.
Drugi rok rządów Grabskiego zaznaczył się wzrostem tendencji reakcyjnych. W marcu 1925 r. wbrew stanowisku stronnictw lewicowych większość sejmowa ratyfikowała konkordat z Watykanem, który utrwalał przywileje hierarchii kościelnej w Polsce (co było niezgodne z konstytucją, jak stwierdził rzecznik PPS).
Rząd wzmagał również represje wobec rewolucyjnego ruchu robotniczego, m. iii. zamykając szereg lokali klasowych związków zawodowych, wzmagając penetrację KPP i organizacji z nią związanych przez agentów i prowokatorów. W czasie akcji mającej na celu unieszkodliwienie prowokatora trzej bojownicy KPP – znany działacz partyjny Władysław Hibner oraz dwaj współzałożyciele Związku Młodzieży Komunistycznej Władysław Kniewski i Henryk Rutkowski – zostali ujęci przez policję. Skazani zostali na śmierć. Podczas wykonywania wyroku (na stokach Cytadeli Warszawskiej) wykazali niezwykły hart ducha nie dając sobie zawiązać oczu w czasie egzekucji i ginąc z okrzykiem „Niech żyje komunizm”.
W marcu 1925 r. wydarzył się inny głośny fakt. Skazani na śmierć oficerowie – komuniści Walery Bagiński i Antoni Wieczorkiewicz, których miano wysłać do Związku Radzieckiego w myśl zasady wymiany więźniów, dowiezieni do granicy, zostali zastrzeleni przez podoficera policji. Zbrodnia ta wywołała protest całej lewicy, zarówno reprezentującej rewolucyjny, jak reformistyczny nurt w ruchu robotniczym i chłopskim.
Powody upadku gabinetu Grabskiego
Jeżeli rok 1924, rok reformy walutowej, był pod względem gospodarczym na ogół pomyślny, to nie można tego powiedzieć o drugim roku rządów Grabskiego. W drugim kwartale 1925 r. zarysowało się wiele niepokojących objawów, jak wzrost bezrobocia, które doszło do 185 tyś. osób. Jednocześnie bilans handlowy wykazywał dalszy, i to poważny wzrost deficytu, a w konsekwencji w Banku Polskim topniały rezerwy walut obcych. Od lutego 1925 r. wydatki państwowe zaczęły przeważać nad dochodami/ponieważ klasy posiadające niezwykle opieszale realizowały opłaty podatkowe, tak że w ciągu całego 1925 r. wpłynęło zaledwie 20% przewidywanych opłat z tytułu podatku majątkowego.
Pogorszenie sytuacji gospodarczej Polski, przede wszystkim jej ujemny bilans płatniczy, było w dużej mierze uwarunkowane sytuacją polityczną, a mianowicie podjęciem rokowań o zawarcie traktatu gwarantującego zachodnie granice Niemiec, z pozostawieniem im wolnej ręki na wschodzie. Zresztą polityka Anglii i Stanów Zjednoczonych zmierzała wówczas świadomie do zahamowania napływu kapitałów zagranicznych do Polski, co miało służyć jako środek nacisku do jej ściślejszego uzależnienia ekonomicznego. W dodatku w połowie czerwca rozpoczęła się wojna celna z Niemcami.
Geneza tej wojny miała również wyraźne podłoże polityczne, w okresie tym bowiem upływał termin konwencji, na mocy której Niemcy były zobowiązane do importowania z Polski określonego kontyngentu węgla. Wykorzystując tę okoliczność Niemcy wstrzymały wwóz tego artykułu, uzależniając wznowienie jego importu od uzyskania ze strony Polski szeregu ustępstw ekonomicznych i politycznych. Wobec tego Grabski zdecydował się na rozpoczęcie kroków odwetowych i ze swej strony władze polskie zakazały wwozu z Niemiec szeregu artykułów. Następnie Niemcy i Polska ogłaszały kilkakrotnie dodatkowe listy towarów, których wwóz był zabroniony. Rozpoczęła się w ten sposób wojna celna trwająca do 1931 r., która znacznie poważniej dotknęła stronę polską niż niemiecką, z uwagi na zależność gospodarki polskiej od Niemiec, dziedziczoną po okresie zaborów i ze względu na trudności ekonomiczne Miski w pierwszej fazie jej niepodległości. Spadek eksportu do Niemiec powodował dalsze pogorszenie polskiego bilansu handlowego.
W ciągu lipca 1925 r. odpływ walut z Banku Polskiego przybrał w związku z tym tak duże rozmiary, że bank zmuszony był ograniczyć ich sprzedaż, doprowadzając w konsekwencji do załamania kursu złotego (do 5,80 – 6 zł za dolar zamiast 5,18 zł). W tej sytuacji Bank Polski zrezygnował z dalszej interwencji zmierzającej do podtrzymania kursu złotego (11 XI), co zdecydowało również o upadku rządu.
Koalicyjny gabinet Skrzyńskiego
Pogarszająca się sytuacja gospodarki polskiej, atakowanej przez finansjerę niemiecką i amerykańską, wpłynęła na konsolidację polityczną w Polsce, gdzie po dymisji Grabskiego powstała koncepcja utworzenia rządu koalicyjnego, który miał objąć 5 stronnictw – endecję, chadecję, NPR, „Piasta” i PPS. Zamierzano wprowadzić jeszcze do owego rządu .Wyzwolenie” i zarezerwowano mu jeden resort, ale stronnictwo to ostatecznie odmówiło udziału w koalicji rządowej. Na czele gabinetu stanął Aleksander Skrzyński, zawodowy dyplomata, piastujący w poprzednim rządzie tekę ministra spraw zagranicznych, a w jego skład wszedł również na żądanie Piłsudskiego jego bliski współpracownik generał Żeligowski jako minister spraw wojskowych.
Przed nowym rządem stanęło przede wszystkim zagadnienie powstrzymania tzw. drugiej inflacji, która doprowadziła do tego, że w początkach grudnia za jednego dolara płacono już 12,50 zł. W parze z tym szedł silny wzrost drożyzny i gwałtowne wzmożenie się bezrobocia, które w tym okresie osiągnęło ok. 300 tyś. osób. Dzięki różnego typu zabiegom interwencyjnym, które zresztą próbował już stosować Grabski w ostatnich tygodniach swych rządów, udało się Skrzyńskiemu doprowadzić w styczniu 1926 r. do dość znacznej poprawy kursu złotego (do 8 zł za dolar), uzyskać nadwyżkę eksportu nad importem, wreszcie osiągnąć pewien wzrost produkcji, w ślad za czym zmniejszało się powoli bezrobocie. Jednakowoż mimo wszystko położenie skarbu państwa nie ulegało bardziej zasadniczej poprawie. Nadal utrzymywał się niedobór dochodów, pokrywany emisją biletów skarbowych.
W rządzie koalicyjnym, reprezentującym od endecji po PPS szereg stronnictw dotychczas zwalczających się, upatrywano diametralnie odmienne środki wyjścia z impasu. Socjaliści proponowali przeprowadzenie redukcji policji i zmniejszenie wydatków wojskowych przez wprowadzenie jednorocznej służby wojskowej i znaczniejsze obciążenie podatkami klas posiadających. Reprezentant prawicy w rządzie, minister skarbu Jerzy Zdziechowski, sugerował natomiast konieczność obniżki wynagrodzeń pracowników państwowych, zmniejszenia rent i emerytur przy równoczesnej podwyżce podatków pośrednich.
Program Zdziechowskiego był na dalszą metę nie do przyjęcia dla PPS, przerzucał bowiem cały ciężar reformy skarbu na barki mas pracujących. Dwaj ministrowie socjalistyczni – Bronisław Ziemięcki i Norbert Barlicki – złożyli rezygnację, wskutek czego koalicja przestała istnieć. Pozostał zatem rząd kadłubowy, który stał się w istocie rzeczy pomostem do odbudowania rządu prawicowo-centrowego. Dnia 10 maja został utworzony pod przewodnictwem Witosa nowy, drugi rząd Chjeno-Piasta. Resort skarbu pozostał w ręku Zdziechowskiego, zdecydowanego teraz konsekwentnie realizować program, o który rozbiła się poprzednia koalicja rządowa. Oblicze polityczne rządu pozwalało oczekiwać powrotu do polityki, która doprowadziła do krakowskich wydarzeń w listopadzie 1923 r.
Geneza przewrotu majowego i jego przebieg
Utworzenie drugiego rządu Chjeno-Piasta wywołało oburzenie wśród mas ludowych i protest całej lewicy, zarówno rewolucyjnej, jak i reformistyczno-ugodowej. KPP oceniała ów rząd jako rząd skrajnej reakcji i wezwała masy do walki o jego obalenie. Ze swej strony PPS, „Wyzwolenie” i Stronnictwo Chłopskie stwierdziły w swej uchwale, że rząd ten „stanowi wyzwanie rzucone całej demokracji polskiej”. Rząd Chjeno-Piasta miał w istocie żywot krótkotrwały. Obalił go wojskowy zamach stanu, przeprowadzony przez Piłsudskiego.
Nie ulega wątpliwości, że Piłsudski, który już na wiosnę 1923 r. wycofał się z oficjalnej działalności politycznej i przebywał w swej prywatnej rezydencji w Sulejówku, faktycznie nigdy się nie pogodził z tym stanem rzeczy. Formalnie demokrata i socjalista, w gruncie rzeczy reprezentował osobowość o poglądach autokratycznych, ukształtowanych w atmosferze szlachetczyzny, mentalność nacechowaną niezrozumieniem istoty ustroju parlamentarnego i jego mechanizmu działania. Parlamentaryzm polski, cierpiący na istotny niedowład, budził w nim głęboką niechęć i pogłębiającą się stopniowo pogardę. Środków jego naprawy upatrywał nie w podjętych praworządnie reformach, lecz w narzuceniu państwu siłą ustroju antydemokratycznego.
Jest zjawiskiem symptomatycznym, że już jesienią 1923 r. żerując na niezadowoleniu mas w stosunku do rządu Witosa, ludzie z nim związani brali czynny udział w ówczesnych zaburzeniach, próbując przypuszczalnie traktować je jako sposobność do uchwycenia władzy na rzecz swego mocodawcy. Stała krytyka coraz mniej popularnych w społeczeństwie rządów prawicowo-centrowych ze strony Piłsudskiego i jego dawniejsze powiązania z ruchem robotniczym utrzymywały o nim opinię demokraty, „człowieka lewicy” i – oczywiście – patrioty, z uwagi na działalność wojskową w czasie pierwszej wojny światowej. Poważnym, dodatkowym atutem w ręku Piłsudskiego był znamienny fakt, że miał oddanych sobie ludzi w wielu stronnictwach politycznych, od PPS począwszy, poprzez stronnictwa chłopskie, a na chadecji i endecji skończywszy. Byli to głównie dawni jego towarzysze i podkomendni z organizacji strzeleckich, formacji legionowych i peowiackich. To oni głównie szerzyli kult osoby marszałka i starali się wpływać na politykę partii politycznych, do których należeli, w duchu dlań korzystnym. Zjawisko to było w ówczesnej Polsce tak dalece rozpowszechnione, że robiło wrażenie mafii propiłsudczykowskiej, zwanej często „legionową sitwą”.
Zamach w maju 1926 r. był przygotowywany od szeregu miesięcy. Rozbudowywano paramilitarne organizacje piłsudczykowskie, a przede wszystkim dążono do zdobycia nie kontrolowanego wpływu na wojsko poprzez odpowiednie sformułowanie przygotowywanej ustawy o organizacji najwyższych władz wojskowych wyłączającej ich działalność spod kontroli Sejmu i rządu. Głównym konkurentem piłsudczyków w walce o władzę była endecja. Walka między endekami a piłsudczykami żywo interesowała obce mocarstwa. Endecy bronili tradycyjnej polityki związków z Francją, widząc głównego wroga Polski w państwie niemieckim, natomiast Piłsudski uważany był za zwolennika współpracy z Anglią i porozumienia z Niemcami, dając wyraz swej wrogości przede wszystkim w stosunku do ZSRR. Rząd brytyjski był więc zainteresowany w powrocie Piłsudskiego do władzy i obiecywał mu poparcie polityczne.
Pod względem wojskowym przygotował zamach generał Żeligowski, który jako minister spraw wojskowych, jeszcze za rządów poprzedniego gabinetu, pod pozorem ćwiczeń wojskowych zgromadził koło Rembertowa w połowie kwietnia kilka większych jednostek wojskowych dowodzonych przez piłsudczyków. Na czele tych oddziałów 12 maja 1926 r.
Piłsudski wkroczył do Warszawy. Rząd Witosa i prezydent Wojciechowski uszli do Wilanowa, gdzie złożyli rezygnację ze swych urzędów. Trzydniowe walki zbrojne pomiędzy oddziałami Piłsudskiego a wojskami rządowymi pociągnęły za sobą liczne ofiary w zabitych (400 osób) i rannych (1500). Ten, tak szybki sukces był niewątpliwie rezultatem poparcia mas dla sprawy przewrotu i Piłsudskiego, który w opinii społeczeństwa ciągle jeszcze uchodził, jeśli nie za socjalistę, to w każdym razie za demokratę. Świadczyć o tym miała jego przeszłość polityczna i hasła, które rzucał w okresie poprzedzającym przewrót, mówiące o konieczności walki z nadużyciami, o potrzebie uzdrowienia, tj. sanacji stosunków. Na tej podstawie, jak i w związku z tym, że oddziały Piłsudskiego podjęły walkę zbrojną przeciw zdecydowanie zachowawczemu, konserwatywnemu rządowi Chjeno-Piasta, masy pracujące wyciągnęły stąd mylny wniosek o postępowym, demokratycznym charakterze akcji Piłsudskiego.
W tym mniemaniu podtrzymywały klasę robotniczą i chłopstwo lewicowe stronnictwa polityczne. PPS, mająca z samym Piłsudskim i jego otoczeniem silne powiązania personalne, widziała w nim dawnego towarzysza partyjnego, który rozszerzy podstawy demokracji politycznej w Polsce, dopuszczając socjalistów i lewicowych ludowców do współudziału w rządach. Podobne opinie dominowały w „Wyzwoleniu” i Stronnictwie Chłopskim. Nic więc dziwnego, że znajdujący się pod wpływami PPS Związek Zawodowy Kolejarzy ogłosił strajk na kolejach, któremu Piłsudski w poważnej mierze zawdzięczał swe zwycięstwo; kolejarze, biorąc odwet na rządzie Witosa za militaryzację kolei w 1923 r., zatrzymywali w czasie przewrotu transporty wojsk rządowych zdążające do Warszawy, przepuszczając natomiast oddziały spieszące na pomoc sprawcy zamachu.
Złudzeniu co do osoby Piłsudskiego i co do charakteru przewrotu ulegli nawet komuniści. Niezależnie od PPS również kierownictwo KPP wezwało robotników w dniach przewrotu do politycznego strajku powszechnego i nawoływało masy robotnicze do poparcia zamachu z bronią w ręku. U podstaw tej decyzji leżało przypuszczenie, że rządy Piłsudskiego będą czymś w rodzaju rządów Kiereńskiego w Rosji, że doprowadzą do rozszerzenia podstaw demokracji w Polsce, co ułatwi KPP walkę o rząd robotniczo-chłopski. Partia zdecydowała się więc poprzeć przewrót, kierując się iluzjami, którym ulegli wówczas wszyscy niemal demokraci w Polsce, popełniając tym samym poważny, ale trudny do uniknięcia błąd. Skoro jednak ujawniły się istotne cele polityczne zamachowców, KPP bardzo szybko skorygowała tę błędną postawę, wysuwając się na czołowe miejsce w walce z reżimem pomajowym.
Bilans polityczny wydarzeń majowych
Przewrót majowy pod względem polityczno-ustrojowym zamknął w zasadzie okres demokracji burżuazyjnej w Polsce, której wyrazicielem był parlament – Sejm i Senat pochodzące z wyborów powszechnych. Demokracja tego typu już od chwili swych narodzin przeżywała permanentny kryzys, spowodowany szeregiem przyczyn, z których na pierwszoplanowe miejsce wysuwały się trudności ekonomiczne, wypływające z kolei ze słabości kapitalizmu polskiego, z zacofania struktury społeczno-ekonomicznej ówczesnej Polski i jej niedorozwoju gospodarczego, pogłębionego kataklizmami wojennymi lat 1914-1918 i 1919-1920. Leżały one u podstaw postępującej pauperyzacji kraju, rozdzieranego nie tylko szczególnie ostrymi w omawianych latach konfliktami socjalnymi, ale i narodowościowymi, stanowiącymi dodatkową bolączkę ustroju społeczno-politycznego II Rzeczypospolitej.
System kapitalistyczny w Polsce w jego ówczesnej postaci, z poważnymi obciążeniami feudalnymi, okazał się niezdolny do podźwignięcia gospodarczego kraju, wszelkie zaś próby śmielszych reform w ramach tegoż systemu, takich jak radykalna reforma rolna i nacjonalizacja wielkiego przemysłu, zapowiadane w początkach budowy państwowości, nie mogły doczekać się realizacji, z powodu rozbicia i skłócenia sił radykalno-postępowych, wskutek czego reakcja polityczna potrafiła stawiać im skuteczny opór. Daleko posunięta dezintegracja klasowego ruchu robotniczego i chłopskiego, pierwszego, podzielonego na dwa zasadnicze nurty – reformistyczny i rewolucyjny, drugiego, rozczłonkowanego na kilka ścierających się z sobą kierunków, była zatem zasadniczym czynnikiem nie pozwalającym na „naprawę Rzeczypospolitej” w duchu rozszerzenia i ugruntowania podstaw demokracji. Zamiast tego typu zabiegu leczniczego, kryzys ustroju politycznego w Polsce znalazł rozwiązanie poprzez unicestwienie parlamentarnej demokracji i wprowadzenie specyficznego typu rządów autokratycznych, opartych na woli jednostki.