Królestwo
Przeobrażenia ideologiczne w obozie burżuazji i obszarnictwa – od liberalizmu do nacjonalizmu
Przeobrażenia, o których mowa, uwarunkowane były szeregiem czynników. Przede wszystkim więc należy zaznaczyć narastającą aktywność mas ludowych – klasy robotniczej i chłopstwa. Przed burżuazją stawał w tej sytuacji problem stępienia klasowego ostrza dążeń tych mas z równoczesną próbą ich zsolidaryzowania z interesami klas posiadających pod hasłami ogólnonarodowymi. Z drugiej strony przypomnieć trzeba, że w miarę rozwoju stosunków kapitalistycznych na ziemiach polskich burżuazją polska coraz bardziej odczuwała swą dyskryminację ekonomiczną, stosowaną wobec niej przez państwa zaborcze i dającą się jej coraz dotkliwiej we znaki pod koniec XIX wieku. Tego typu zjawiska stwarzały podatny grunt do szerzenia się w środowiskach burżuazyjnych i inteligenckich zaboru rosyjskiego nastrojów opozycyjnych w stosunku do rządu, którym sprzyjała zarysowująca się w tym czasie perspektywa konfliktu zbrojnego bloku austro-niemieckiego z caratem.
Przejawy wzrostu nastrojów opozycyjnych w stosunku do Rosji carskiej można dostrzec w postaci powołania do życia przez demokratę starej daty i powstańca 1863 r., pułkownika Teodora Tomasza Jeża (Zygmunta Miłkowskiego) organizacji pod nazwą Liga Polska, założonej w Hilfikonie koło Zurychu w 1887 r. Organizacja ta nawiązywała formalnie do tradycji Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, postulując odbudowę Polski w granicach przedrozbiorowych, co miało nastąpić w wyniku klęski militarnej Rosji i poparcia sprawy polskiej przez Austrię. Podstawę i punkt wyjścia dla odbudowy państwa polskiego widzieli zatem działacze Ligi nie w rewolucji, lecz w wyniku wojny między mocarstwami zaborczymi. Jako czołowy przywódca tej organizacji w kraju wysunął się Zygmunt Balicki, organizator Związku Młodzieży Polskiej, zwanego popularnie Zet, wkrótce podporządkowanego Lidze.
Niezadowoleni z bierności zagranicznego kierownictwa Ligi młodsi członkowie Ligi, z Romanem Dmowskim na czele, dokonali w jej łonie przewrotu wewnętrznego. Ligę Polską przekształcili w kwietniu 1893 r. na organizację o nazwie Liga Narodowa. Piętnowała ona ucisk carski, krępujący rozwój gospodarczy i kulturalny Królestwa i krytykowała obóz ugodowców za ich lojalizm wobec Rosji. Postawa lojalistyczna – zdaniem działaczy Ligi – rozzuchwalała tylko biurokrację carską, którą można skłonić do ustępstw jedynie poprzez różne formy protestu i opozycji.
W rezultacie zarówno Liga, jak i zwłaszcza radykalniejszy od niej Zet, organizowały cały szereg manifestacji i obchodów, tępiły zewnętrzne oznaki rusyfikacji, stosowały różne formy biernego protestu. Szczególny rozgłos zyskała manifestacja uliczna, zorganizowana 17 kwietnia 1894 r. w stuletnią rocznicę powstania ludu warszawskiego pod wodzą Kilińskiego, stąd zwana potocznie „kilińszczyzną”. Uczestnicy tej manifestacji zostali masowo aresztowani i zesłani, co poważnie osłabiło Zet i samą Ligę, której kierownictwo musiało przenieść się do Galicji.
Organem teoretycznym całego tego kierunku stał się wydawany we Lwowie od 1895 r. „Przegląd Wszechpolski”. Jak już z samej nazwy tego czasopisma wynika, miał on na celu reprezentować interesy wszystkich zaborów, interesy ogólnopolskie. Jego podstawową tendencją być miało zdecydowane przeciwstawianie się partykularyzmowi dzielnicowemu, charakterystycznemu dla propagatorów trójlojalizmu i stanowiącemu groźbę rozbicia narodu polskiego na trzy odrębne, oderwane od siebie człony. Z drugiej strony pojęciu „wszechpolskości” miała odpowiadać tendencja do pociągnięcia za sobą możliwie wszystkich warstw i grup społecznych – inteligencji, drobnomieszczaństwa, chłopów, częściowo także robotników. W związku z tym, w agitacji masowej, Liga posługiwała się często werbalnym radykalizmem. Jednakże nie zaniedbywała przy tym krzewienia solidaryzmu narodowego, starając się zarazem wzbudzać wrogość wobec całego narodu rosyjskiego, wobec Ukraińców i ludności żydowskiej.
W czerwcu 1897 r. Liga Narodowa ogłosiła program Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego, by w ten sposób osiągnąć szerszą popularyzację swej koncepcji. Stronnictwo to działać miało na początku XX w. we wszystkich trzech zaborach i zwano go potocznie endecją (łącznie z Ligą Narodową), obozem narodowym lub, wymiennie, obozem wszechpolskim. Narodowi demokraci wychodzili z założenia, że hasła socjalno-klasowe powinny usunąć się na dalszy plan wobec zasadniczego i wspólnego dla wszystkich warstw narodu polskiego problemu ucisku narodowego. Twierdzili oni, że tak kwestia chłopska, jak i robotnicza może być rozwiązana nie w drodze rewolucji społecznej i ustanowienia władzy ludowej, lecz w przyszłym niepodległym państwie polskim, drogą odpowiednich reform, dokonywanych przez polski rząd narodowy. W ostatnich latach ubiegłego wieku propaganda endecji operowała wprawdzie nadal hasłem niepodległości, lecz w praktyce coraz częściej wysuwała jako postulat konkretny, postulat uzyskania swobód autonomicznych, zwłaszcza w zakresie polityki ekonomicznej, która by ochroniła rynek wewnętrzny Królestwa przed konkurencją z zewnątrz.
Przerastanie ruchu socjalistycznego z ruchu kolkowego w masowy – PPS i SDKP
Z początkiem lat dziewięćdziesiątych w polskim ruchu robotniczym obserwujemy wyraźny przełom, wyrażający się w narastających masowych ruchach strajkowych. Rodziło to potrzebę zorganizowania takiej partii robotniczej, która byłaby zdolna do pokierowania wystąpieniami mas. Zadaniu temu nie mogły podołać, ani II Proletariat, ani ZRP, wskutek zasygnalizowanych już błędów ideologicznych i niedomogów organizacyjnych. Tymczasem masowy ruch robotniczy dojrzewał również w szerokich kampaniach 1-majowych roku 1891 i 1892. W początkach maja 1892 r. wybuchł strajk powszechny robotników Łodzi i okolic, który przekształcił się w starcie z policją i wojskiem. Był to słynny „bunt łódzki”, w toku którego padło 217 zabitych i rannych, około 350 strajkujących aresztowano, a 82 oddano pod sąd. Strajk łódzki wywarł ogromne wrażenie w całym kraju i niepomiernie zaktywizował środowiska związane z ruchem robotniczym.
Założenie Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS)
W tej sytuacji został zwołany do Paryża w dniach 17-21 listopada 1892 r. zjazd osiemnastu działaczy socjalistycznych. Na zjeździe paryskim przedyskutowano szerzej postulaty programu minimum, możliwego do urzeczywistnienia w ramach formacji kapitalistycznej, wysuwając na czoło hasło niepodległej polskiej republiki demokratycznej. W dyskusji podkreślano, że rzeczpospolita polska będzie chronić pracę i dawać możność stopniowego i legalnego przekształcenia się w państwo socjalistyczne. Program paryski dawał zatem prymat kwestii narodowej nad problematyką socjalno-klasową proletariatu, która miała być realizowana w dalszej kolejności, po dokonaniu odbudowy państwa polskiego.
Hasło niepodległości, niezmiernie żywe w tradycji całego narodu polskiego, zostało w ten sposób po raz pierwszy „oficjalnie” włączone do zasad programowych polskiego ruchu robotniczego, co ułatwiało proletariatowi skupienie pod swoimi sztandarami szerokich rzesz, nastawionych patriotycznie. Program paryski akcentował równocześnie potrzebę walki o szeroko pomyślaną demokratyzację stosunków społeczno-politycznych w Polsce, konieczność walki ze szlachetczyzną i klerykalizmem, miał wszelkie cechy ogólnonarodowego radykalno-postępowego programu. Z drugiej jednak strony stwierdzić należy, że nie wiązał ściśle wyżej wymienionych celów z dążeniami klasowo-rewolucyjnymi klasy robotniczej.
W oparciu o wytyczne zjazdu paryskiego i utworzonego na tym zjeździe Związku Zagranicznego Socjalistów Polskich powstała w kraju Polska Partia Socjalistyczna (PPS), mająca już od momentu swego powstania charakter dość wielokierunkowy. Tak więc działała w jej szeregach nastawiona rewolucyjnie grupa robotników warszawskich pod kierownictwem Jana Stróżeckiego, z drugiej jednak strony wysunęła się na jej czoło tzw. grupa wileńska, jak Aleksander Sulkiewicz i Józef Piłsudski. Zwłaszcza ten ostatni odgrywał w partii przez szereg lat rolę wpływową jako redaktor nielegalnego jej organu – „Robotnika”. Umiejętny i zręczny konspirator, wywierający swą osobowością sugestywny wpływ na swych współpracowników, pod względem światopoglądowym był jednak związany z socjalizmem dość powierzchownie, od samego początku nie mając zbyt wielkiego zrozumienia dla czysto socjalnych dążeń ruchu robotniczego, główny punkt ciężkości w agitacji PPS starając się przerzucić na hasła wolności narodowej. Jednocześnie był Piłsudski nastawiony nieufnie i sceptycznie wobec rosyjskiego ruchu rewolucyjnego jako sojusznika polskiego ruchu robotniczego.
Do zasadniczego starcia pomiędzy lewicowym i prawicowym skrzydłem partii doszło na III zjeździe PPS, odbytym w czerwcu 1895 r. Lewica zdołała tam wtedy doprowadzić do uchwalenia rezolucji stwierdzającej, że PPS – nie rezygnując z programowego postulatu niepodległości – może i powinna poprzeć aktualną walkę rewolucjonistów rosyjskich o swobody konstytucyjne. Było to ze strony lewicy PPS wyrazem poczucia internacjonalizmu a zarazem wiary, że realna droga do wyzwolenia narodowego powinna polegać na współdziałaniu rewolucjonistów polskich z rosyjskimi w walce z caratem.
Utworzenie Socjal-Demokracji Królestwa Polskiego (SDKP)
Znaczna część krajowych działaczy socjalistycznych, uznających jako zasadniczą i pierwszoplanową wytyczną dla ruchu robotniczego rewolucyjną walkę o socjalizm i międzynarodową solidarność proletariatu odrzuciła uchwały zjazdu paryskiego, zawarte w nadesłanym do kraju Szkicu programu PPS. Dała ona początek partii, nazwanej początkowo Socjal-Demokracja Polska, później nieco natomiast Socjal-Demokracja Królestwa Polskiego. W podobnym kierunku – zdecydowanie krytycznym wobec uchwał zjazdu paryskiego – działała na emigracji w Szwajcarii grupa socjaldemokratów z Różą Luksemburg, Julianem Marchlewskim, Adolfem Warszawskim i Leonem Jogichesem na czele, zakładając w Paryżu pismo pod nazwą „Sprawa Robotnicza” (lipiec 1893) i nawiązując więź organizacyjną z grupą krajową.
Zasady ideologiczne i linię polityczną SDKP sprecyzował jej I zjazd, odbyty w Warszawie 10-11 marca 1894 roku. W najbardziej lapidarnym ujęciu dałyby się one streścić: celem partii – socjalizm, środkiem doń podstawowym – międzynarodowa rewolucja proletariacka. W tym ujęciu I zjazd nawiązywał do rewolucyjnych tradycji takich organizacji, jak I i II Proletariat, ZRP i tzw. „Stara PPS” stanowiące próbę połączenia II Proletariatu z ZRP i ogniwo przejściowe między tymi dwoma organizacjami a SDKP. Podstawę teoretyczną ideologii partii stanowił socjalizm naukowy, rewolucyjny marksizm. Osią jej akcji propagandystycznej – walka klasowa proletariatu z burżuazją, nie tylko ekonomiczna, lecz ~ przede wszystkim – polityczna.
Jako cel minimum określała SDKP ustanowienie swobód demokratycznych, celem perspektywicznym było obalenie ustroju kapitalistycznego przez rewolucję międzynarodową, która – jak sądzono – obali światowy system kapitalistyczny, zlikwiduje wszelkie graniczne kordony i powoła do życia jednolitą socjalistyczną wspólnotę państwową, znosząca wszelki ucisk socjalny, narodowy, religijny itp. Wychodząc z założenia, że walka o cele narodowe odwróci uwagę proletariatu od celów socjalno-klasowych, partia nie włączyła do swego programu szeroko rozbudowanych postulatów w kwestii narodowej, znaczna jednak część socjaldemokratów, jak np. Cezaryna Wojnarowska, w pewnej mierze także Julian Marchlewski, nie wykluczali rozwiązań niepodległościowych.
Z inną teorią występowała R. Luksemburg, inspirowana zresztą wyraźnie w tym kierunku przez L. Jogichesa. Sformułowała ona mianowicie pogląd o „organicznym wcieleniu” trzech polskich dzielnic do poszczególnych państw zaborczych, o ich silnym zrośnięciu się ze strukturą ekonomiczną Rosji, Austrii i Prus, co miało uniemożliwić zjednoczenie się ziem polskich w niepodległe państwo polskie. Hasło niepodległości Polski uważała ona w konsekwencji za utopię. Negowanie przez grupę „Sprawy Robotniczej” hasła niepodległości umożliwiało przypisywanie socjaldemokratom przez ich przeciwników – obojętności na sprawy narodowe i zawężało możliwości oddziaływania na patriotycznie nastawione różne warstwy społeczeństwa polskiego, choć SDKP jako siła rewolucyjna prowadząca walkę z rządem carskim, obiektywnie biorąc działała efektywnie również na rzecz wyzwolenia narodowego.
Ruch robotniczy w latach 1896 – 1899
Ostatnie lata ubiegłego wieku przynosiły ożywienie masowego ruchu robotniczego. Krzywa statystyczna walki strajkowej pięła się wówczas wyraźnie w górę, wykazując wzrost ilościowy strajków co najmniej dwukrotny w zestawieniu z okresem poprzednim. Na czoło akcji strajkowych wysunęli się górnicy Zagłębia Dąbrowskiego (1897) i metalowcy warszawscy (1898). Ożywiły się również manifestacje 1-majowe. W 1899 r. demonstracja warszawska przerwała kordony policyjne w Alejach Ujazdowskich.
Pod względem organizacyjnym zaszły wówczas w ruchu robotniczym poważne zmiany. Masowe represje carskie znacznie osłabiły w czerwcu 1895 r. organizację krajową SDKP. Pozostały na wolności jej zarząd krajowy uchwalił swój akces do PPS, która w latach 1896-1899 była w tej sytuacji jedyną partią robotniczą w zaborze rosyjskim. Wejście do szeregów PPS sporej grupy socjaldemokratów, jak i ogólne ożywienie ruchu masowego wzmocniły ponownie krajową lewicę w tej partii, zwłaszcza w jej organizacji warszawskiej. Natomiast w ZZSP reprezentującym PPS na gruncie zagranicznym i stanowiącym jej zaplecze wydawnicze wzmocniła się grupa (zwłaszcza w redakcji wychodzącego w Londynie czasopisma „Przedświt”) otwarcie głosząca poglądy sprzeczne z międzynarodową solidarnością proletariatu i z socjalizmem naukowym.
We wrześniu 1899 r. przybył do Warszawy, po ucieczce z zesłania, Feliks Dzierżyński, który po wytężonej agitacji w kołach warszawskich robotników PPS zdołał utworzyć Związek Robotniczy Socjal-Demokracji. W końcu grudnia 1899 r. Związek ten na naradzie w Wilnie połączył się z grupami socjaldemokratów polskich na Litwie, tworząc Socjal-Demokrację Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL), jako kontynuatorkę działalności SDKP.
Ruch chłopski
U podstaw ruchu chłopskiego leżał głód ziemi, przewaga ekonomiczna folwarku, nie załatwiona sprawa serwitutów. Zwłaszcza ta ostatnia sprawa była przysłowiową kością niezgody, w związku ze stałym ograniczaniem uprawnień serwitutowych ze strony obszarników. Na tym tle mnożyły się starcia, wypadki samowolnego wypasania bydła lub wywózki z lasu budulca, suszu, gałęzi itp., już nie tylko przez poszczególnych chłopów, lecz przez całe gromady.
Jednakże ówczesny ruch chłopski nie miał jeszcze ciągle charakteru masowej walki z caratem. Wyrażał się przeważnie jako ruch ekonomiczny, zaczynały w nim jednak coraz częściej występować elementy świadomości narodowej. W starciach z policją dawały się słyszeć z tłumu walczących chłopów okrzyki – „Jeszcze Polska nie zginęła”. Ogromne niezadowolenie wsi wywoływała również rusyfikacja szkół elementarnych, co wyrażało się m.in. w spadku frekwencji dzieci wiejskich w szkołach i w równoczesnym upowszechnianiu się nielegalnego ich nauczania w ochronkach i szkółkach prywatnych.
Bardziej uświadomieni chłopi bojkotowali urzędowe biblioteki ludowe, organizowane po wsiach na polecenie generał-gubernatora, chciwie natomiast chłonęli polskie słowo drukowane. W ten sposób powstawał podatny grunt dla działalności Kół Oświaty Ludowej (KOL) i dla kolportażu wydawanych przez polskich działaczy oświatowych pisemek – „Zorzy” i „Gazety Świątecznej”. Jednocześnie brutalne prześladowanie przez władze carskie wszelkich przejawów polskości wywoływało odruchy patriotycznego protestu ze strony aktywniejszych chłopów. Tą drogą dokonywał się proces dojrzewania wsi do szerszej działalności politycznej w aspekcie klasowym i narodowym. To ostatnie zjawisko stwarzało z kolei możliwości podjęcia bardziej skutecznej walki o obalenie istniejącego układu stosunków społeczno-politycznych w oparciu o szerokie masy, nie tylko robotnicze, ale i chłopskie.
Zabór pruski
Sytuacja Polaków po zakończeniu „walki o kulturą”
Ostateczne zakończenie „Kulturkampfu” w drugiej połowie lat osiemdziesiątych i przejście przez rząd pruski do taktyki kompromisowej w stosunku do Kościoła katolickiego nie doprowadziło bynajmniej do równoczesnego złagodzenia antypolskiej postawy tegoż rządu, raczej przeciwnie – polityka prześladowania polskości przybrała teraz nowe, jeszcze może groźniejsze formy. Zapowiedział je cesarz w swej mowie tronowej, odczytanej w styczniu 1886 r. z okazji otwarcia sejmu pruskiego, gdzie jako cel polityki rządu postawiono zasadę popierania elementu niemieckiego kosztem Polaków. Warto przy tym nadmienić, że w akcji tej za punkt wyjścia brano zarówno rzeczywiste wzmocnienie żywiołu polskiego i odrodzenie narodowe terenów, które uważano za zgermanizowane, jak i wyimaginowane niebezpieczeństwo, grożące rzekomo narodowi niemieckiemu ze strony narodów słowiańskich.
Pierwszym krokiem z nowej serii antypolskich poczynań rządu były zarządzenia z marca i lipca 1885 r. polecające opuszczenie wschodnich prowincji państwa wszystkim Polakom nie posiadającym obywatelstwa niemieckiego. Były to osławione tzw. rugi pruskie, które dotknęły przede wszystkim robotników i rzemieślników w łącznej liczbie około 26 tyś. osób. Oburzenie opinii na podobne metody wyraziło się w postaci rezolucji parlamentu potępiającej rugi, ale na ich przebieg nie miało żadnego wpływu.
Z początkiem roku przyszłego została przez sejm pruski utworzona Komisja Kolonizacyjna, z funduszem 100 min marek, która miała na celu wykupywanie ziemi z rąk polskich i osiedlanie na niej Niemców. Moment rozpoczęcia ataku na polski stan posiadania był bardzo korzystny, głównie wskutek tego, że ziemiaństwo, osłabione ekonomicznie w dobie kryzysu rolnego, chętnie pozbywało się części swych dóbr. Dla podjęcia akcji ratunkowej utworzono jednak z końcem 1886 r. Bank Ziemski w Poznaniu, mający pośredniczyć przy parcelacji z przestrzeganiem zasady, ażeby ziemia pozostawała w rękach polskich. Wskutek zbyt małych funduszów tego banku polska akcja obronna nie była jednak początkowo zbyt skuteczna.
Od 1886 r. wzmogła się również akcja germanizacyjna na polu szkolnictwa. Wyraziła się ona m.in. w przenoszeniu nauczycieli narodowości polskiej w głąb Niemiec i w masowym zastępowaniu ich na ziemiach polskich nauczycielami niemieckimi, a następnie w ostatecznym usunięciu języka polskiego jako przedmiotu nauczania tam, gdzie nauka tego przedmiotu jeszcze istniała. Z nakazu nowego arcybiskupa, następcy Ledóchowskiego, Niemca Juliusza Dindera również religii zaczęto nauczać w szkołach średnich w języku niemieckim. Język polski zniknął nawet jako nadobowiązkowy, zastąpiony przez angielski. Prześladowano nawet prywatną naukę języka i literatury polskiej. Szykanowano polskie towarzystwa kulturalno-oświatowe.
Jednocześnie sztucznie rozbudowywano aparat administracyjny poprzez podniesienie liczby powiatów – o 14 w prowincji poznańskiej i o 5 na Pomorzu Gdańskim, ażeby tą drogą wzmocnić niemiecki element urzędniczo-biurokratyczny jako jeden z podstawowych instrumentów w akcji germanizacyjnej.
Polityka polska w okresie rządów Capriviego (1890 – 1894)
Na początku 1890 r. pojawiła się dla poznańskich ugodowców nadzieja zawarcia kompromisu z rządem w związku z ustąpieniem Bismarcka ze stanowiska kanclerza Rzeszy i premiera Prus. O upadku „żelaznego kanclerza”, uosabiającego dla Polaków politykę eksterminacyjną, zadecydował jego zatarg z nowym cesarzem – Wilhelmem II. W czasie czteroletnich rządów nowego kanclerza, generała Leona Capriviego podjęto ostatnią poważniejszą próbę nawiązania współpracy pomiędzy polskimi konserwatystami a pruskim rządem.
Z jednej strony o porozumienie takie zabiegał Caprivi wobec utraty prorządowej większości w parlamencie, z drugiej strony także w Kole Polskim w Reichstagu wziął górę kurs lojalistyczny, reprezentowany przez głównego inicjatora ugody – Józefa Kościelskiego, wspieranego przez takich ugodowców, jak ks. Florian Stablewski, Ferdynand Radziwiłł czy Stefan Cegielski. Najbardziej chyba jaskrawym przejawem tego nowego, ugodowego kursu Koła było jego poparcie na rzecz zwiększenia budżetu wojskowego (1891), za co Kościelskiemu jako referentowi etatu marynarki wojennej polska opinia publiczna nadała epitet „admirała Gopła”. Również w czerwcu 1893 r. rządowy projekt podwyższenia budżetu wojskowego przeszedł wskutek poparcia go przez Koło Polskie, które popierało również inne przedłożenia rządowe, jak np. w kwestii traktatów handlowych. Jest rzeczą interesującą, że te lojalistyczne tendencje ze strony kierujących Kołem polityków konserwatywno-klerykalnych były niejednokrotnie motywowane koniecznością porozumienia z rządem w imię walki z narastającym ruchem socjalistycznym.
Polityka taka nie dała jednak poważniejszych efektów dla jej inspiratorów i realizatorów, dla niemieckich kół rządzących bowiem znacznie skuteczniejszym narzędziem od sojuszu z polskimi sferami zachowawczymi był w walce z socjalizmem własny nacjonalizm, ten zaś z kolei – był zasadniczą i dalekosiężną przeszkodą w zbliżeniu rządu do polskich ugodowców. Rząd Capriviego poszedł więc tylko na nieznaczne ustępstwa: złagodził politykę „rugów”, zgodnie zresztą z interesami junkrów pruskich, potrzebujących polskiej siły roboczej, wprowadził w części szkół do dwóch klas nadobowiązkowe lekcje języka polskiego i zaakceptował po śmierci Dindera wybór na arcybiskupa Polaka ks. Stablewskiego. Rząd zaprzestał równocześnie szykan w stosunku do polskiej akcji parcelacyjnej i zezwolił Związkowi Spółek Zarobkowych na ustanowienie własnych rewizorów, co w myśl ustawodawstwa pruskiego wyłączało polską spółdzielczość spod kontroli władz administracyjnych.
Zaostrzenie kursu antypolskiego pod koniec ubiegłego wieku
Z chwilą ustąpienia Capriviego (październik 1894) władze pruskie powróciły do dawnych antypolskich poczynań. Ujawniło się to początkowo pod postacią zaostrzenia praktyk administracyjnych. W latach 1895-1897 rozpoczęła się nowa faza „rugów”. Władze polityczne rozpoczęły systematycznie rozwiązywać zebrania, które próbowano odbywać w języku polskim, co jednak potępił Najwyższy Trybunał Administracyjny. Tępiono używanie języka polskiego w urzędach państwowych, sądownictwie itp., zniemczano nazwy miejscowości oraz nazwiska i imiona osób narodowości polskiej.
Od 1898 r. rząd w walce z polskością przeszedł do akcji ustawodawczej, podwyższając fundusz Komisji Kolonizacyjnej o nowe 100 min marek. Fundusz ten miano potem jeszcze kilkakrotnie pomnażać, tak że w okresie bezpośrednio poprzedzającym 1914 r. osiągnął on zawrotną na owe czasy sumę blisko miliarda marek. Zobowiązano wszystkich urzędników do aktywnego udziału w pracach niemieckich stowarzyszeń zarówno kulturalno-oświatowych, jak i gospodarczych. Jednocześnie usiłowano stworzyć takie warunki finansowe dla Niemców, które powstrzymałyby ich przed szukaniem lepszych zarobków w prowincjach rdzennie niemieckich i przed ucieczką na zachód.
Podkreślić trzeba, że wszystkie te poczynania rządu starały się w istocie rzeczy stopniowo, ale konsekwentnie realizować obszerny plan walki z polskością, nakreślony przez sztandarowe organizacje nacjonalizmu niemieckiego, a mianowicie przez założony jeszcze w 1891 r. Związek Wszechniemiecki i przez utworzony w 1894 r. pod protektoratem Bismarcka Związek dla popierania niemczyzny na kresach wschodnich. Był on najlepiej znany wśród Polaków pod nazwą Hakaty od początkowych liter jego założycieli – Hansemanna, Kennemanna i Tiedemanna. Nazwa hakatysty symbolizować też miała przez długie lata skrajnego nacjonalistę, zaciętego i bezwzględnego wroga wszystkiego, co polskie.
Walka o ziemią
Charakter stopniowo coraz bardziej zacięty, nadający charakterystyczną fizjonomię w starciach polszczyzny z niemczyzną, przybierała walka o ziemię. Ona w istocie rzeczy zadecydować miała o tym, czy nasze ziemie zachodnie pozostaną pod względem etniczno-językowym nadal ziemiami polskimi, czy też przekształcą się w językowy obszar niemiecki. Wiadomo, że w formowaniu się nowoczesnego narodu decydująca rola przypada mieszczaństwu i inteligencji, jednakże tym czynnikiem, który spaja dany naród z określonym terytorium, jest chłopstwo. Z tego punktu widzenia wychodząc, łatwo zrozumieć, jak doniosła rola przypadała w danych warunkach chłopu polskiemu.
Odpowiedzią na akcję Komisji Kolonizacyjnej była parcelacja ze strony polskiej, która obok utworzenia Banku Ziemskiego (por. wyżej) doprowadziła do powstawania wielkich spółdzielni parcelacyjnych, jak np. Banku Parcelacyjnego (zał. 1897). Polskie instytucje bankowe zastosowały nową, bardziej rentowną metodę parcelacji, a mianowicie parcelację sąsiedzką, polegającą na dokupywaniu przez małorolne gospodarstwa chłopskie działek ziemi z parcelowanych majątków. Skupywały one wyłącznie ziemię od niemieckich właścicieli, co pociągnęło za sobą takie zjawisko, iż w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych kolonizacja polska uzyskała przewagę nad biurokratycznie zorganizowaną Komisją Kolonizacyjną. Podczas gdy do 1896 r. więcej ziemi przechodziło z rąk polskich do niemieckich, to począwszy od roku następnego sytuacja zaczęła się kształtować odwrotnie.
Pomyślnie rozwijała się również polska spółdzielczość, wspierana przez czołową polską instytucję finansową – Bank Związku Spółek Zarobkowych (zał. 1885). Stwarzała ona korzystne warunki dla ekonomicznego rozwoju polskiej burżuazji i drobnomieszczaństwa, które zaczynały w handlu i drobnym rzemiośle wypierać niemieckiego i żydowskiego konkurenta. Akcję tę propagowała żywo prasa, głosząc konieczność popierania własnego, a bojkot obcego handlu i wytwórczości przemysłowej.
Ruch robotniczy
Przed rokiem 1890 mimo wzrostu napływu druków socjalistycznych ruch robotniczy w Poznańskiem nie wyszedł jeszcze z początkowego stadium rozwoju, który utrudniały represje związane z ustawodawstwem wyjątkowym. Stałe postępy socjalizmu ilustrują jednakże rosnące liczby głosów oddawane w wyborach na kandydatów socjalistycznych, zwłaszcza na Pomorzu Gdańskim i na Górnym Śląsku. Narastała również fala strajkowa, co odnosi się przede wszystkim do lat 1889-1890. Szczególne znaczenie miał strajk górników górnośląskich w 1889 r., który objął ponad 14 tyś. robotników, wydatnie przyśpieszając proces dojrzewania świadomości klasowej tutejszego proletariatu.
Poważniejsze możliwości dla rozwoju ruchu robotniczego na ziemiach polskich zaboru pruskiego zaistniały jednak dopiero po roku 1890, a więc po zniesieniu ustawodawstwa socjalistycznego. Z końcem tego roku powstało w Berlinie Towarzystwo Socjalistów Polskich, zaś w roku następnym przy pomocy finansowej Partii Socjal-Demokratycznej Niemiec (SPD) zaczęło się ukazywać pierwsze polskie pismo socjalistyczne w zaborze pruskim – „Gazeta Robotnicza”, wydawane w ciągu pierwszych dziesięciu lat w Berlinie. Odegrała ona w latach dziewięćdziesiątych znaczną rolę w propagandzie socjalistycznej również na terenie dwu pozostałych zaborów.
We wrześniu 1893 r. delegaci polskich stowarzyszeń socjalistycznych w Niemczech powołali do życia PPS zaboru pruskiego. Była to partia stanowiąca w zasadzie pod względem organizacyjnym i ideologicznym, część składową SPD, stopniowo jednak wykazywała dążność do usamodzielnienia się od partii niemieckiej. Ścierały się w niej zresztą dwa zasadnicze kierunki, jeden bliski R. Luksemburg i M. Kasprzaka, postulujący pełne podporządkowanie i ścisłą współpracę z socjalistami niemieckimi, drugi – bardziej prawicowy – domagający się szerszej autonomii dla polskiej organizacji i wyznaczenia polskich kandydatów w okręgach wyborczych o przewadze ludności polskiej. Sama SPD zwalczała zdecydowanie antypolską politykę rządu, nie miała jednakże w gruncie rzeczy programu w kwestii polskiej, podczas gdy PPS zaboru pruskiego lansowała (podobnie jak PPS w Królestwie) hasło walki o polską niepodległą republikę.
Zwolennicy ściślejszego zespolenia organizacyjnego, na których duży wpływ ideologiczny wywierała R. Luksemburg, mieli początkowo przewagę w Poznańskiem, we Wrocławiu i na Górnym Śląsku. Tak np. grupa poznańska, protestująca przeciwko uciskowi narodowemu, ale zarazem wypowiadająca się przeciw hasłu odbudowania państwowości polskiej, udzieliła tej działaczce mandatu na kongres II Międzynarodówki do Londynu w 1896 r. Do najwybitniejszych działaczy tej grupy należał Marcin Kasprzak.
Ogólnie biorąc postępy socjalizmu na tym terenie były jednak niewielkie wskutek słabości liczebnej i rozproszenia proletariatu wielkopolskiego. Ponadto zważyć trzeba, że potęgujący się ucisk narodowy sprzyjał tu szerzeniu się tendencji solidarystycznych, co wykorzystywało miejscowe duchowieństwo, tworząc dość silne chrześcijańskie organizacje robotnicze o charakterze wyraźnie antysocjalistycznym. Na Pomorzu rolę czynnika powstrzymującego rozwój klasowego ruchu robotniczego starało się odegrać Centrum.
Poważniejsze natomiast rezultaty, zwłaszcza w czasie akcji wyborczej 1898 r., uzyskali socjaliści polscy i niemieccy na Górnym Śląsku, o czym świadczy ponad pięciokrotny wzrost liczby głosów socjalistycznych (z 5 tyś. w 1893 r. do 25,7 tyś.) wysuwając partię socjalistyczną na drugie miejsce w okręgu przemysłowym.
Postępy w procesie odrodzenia narodowego ziem zachodnich
Polski ruch narodowo-wyzwoleńczy wszedł na omawianych terenach w nową fazę po ustaniu Kulturkampfu, gdy prysnął sojusz polsko-centrowy i gdy wyższa hierarchia kościelna przyłączyła się do grona przeciwników tego ruchu. Mimo pojawienia się tak groźnego przeciwnika podstawowym oparciem dla dalszego rozszerzania się zasięgu ruchu polskiego była wzrastająca aktywność mas pracujących. Można założyć, że tempo przeobrażeń społecznych na określonym terenie warunkowało stopień intensywności polskiego życia politycznego i kulturalnego. W konsekwencji najżywszym tętnem biło ono na Górnym Śląsku, najsłabszym zaś na Mazurach, pozbawionych większych skupisk ludności miejskiej.
Podkreślić przede wszystkim trzeba osiągnięcie przez polski ruch narodowy w latach dziewięćdziesiątych nowej, dojrzalszej jego postaci; stopniowo przechodzi on poprzez różne formy obrony języka – do ruchu o charakterze politycznym, z wyraźnie określonym programem, którego najbardziej dalekosiężnym celem była niezawisłość narodowa.
Wyraźnym symptomem tego typu przeobrażeń był teren Górnego Śląska, gdzie ruch ów. stawał się coraz bardziej radykalny, piętnując nie tylko władze pruskie, ale i germanizacyjną działalność kleru. Wśród polskich działaczy znaczną rolę po śmierci Miarki (1882) odgrywały nadal osoby miejscowego pochodzenia, jak Józef Kostek, z zawodu lekarz, syn chłopa spod Raciborza, założyciel prężnego organizacyjnie Towarzystwa Polsko-Górnośląskiego i pisma „Nowiny Raciborskie” (1889).
Nie tak radykalnym, jak Rostek, działaczem był Bronisław Koraszewski, założyciel ,,Gazety Opolskiej”. Natomiast redakcja „Katolika” przeszła w ręce Adama Napieralskiego, dziennikarza przybyłego na Śląsk z Wielkopolski, świetnego organizatora, uzależniającego od siebie cały szereg polskich czasopism górnośląskich, ale działacza o postawie narodowo bardziej oportunistycznej – zwolennika współpracy z Centrum, które w okresie po Kulturkampfie przyjmowało niejednokrotnie dość dwuznaczną postawę w kwestii polskiej. Wyniki wyborów lat 1893-1895, w czasie których przeszło na Górnym Śląsku 3 kandydatów o nastawieniu propolskim nie popieranych oficjalnie przez Centrum, świadczyły o wyraźnej radykalizacji ludności śląskiej.
W prowincjach północnych polski ruch narodowy również wykazywał pewne postępy, choć bez porównania mniejsze niż na Śląsku. Na Warmii najważniejszym jego ośrodkiem była „Gazeta Olsztyńska”, ostro występująca przeciwko germanizacyjnej roli duchowieństwa i Centrum a starająca się zarazem podtrzymywać i rozwijać polską świadomość narodową, w czym celowali dwaj kolejni redaktorzy pisma – Jan Liszewski i Seweryn Pieniężny. W wyborach 1893 r. udało się tu przeprowadzić polskiego kandydata, który odniósł zwycięstwo nad centrowcem. W znacznie trudniejszych warunkach rozwijał się ruch polski na Mazurach. Wychodziła tu od 1896 r. „Gazeta Ludowa”, pismo redagowane przez powstającą wówczas grupkę polsko-mazurskiej inteligencji, z programem uwzględniającym interesy społeczne chłopstwa. W rok później powstała tu Mazurska Partia Ludowa, która ogłosiła swój program w czasie wyborów 1898 r., stawiający na naczelnym miejscu obronę chłopów i robotników przed wyzyskiem ze strony pracodawców. Program tej partii mówił o potrzebie zachowania języka ojczystego, ale deklarował jednocześnie wierność dla cesarza i państwa.
W ten sposób proces tworzenia się nowoczesnego narodu polskiego objął swym zasięgiem także i ten, zdawałoby się na wieki oderwany od pnia macierzystego i zacofany ekonomicznie obszar. Nigdy jednak nie przybrał tu tak dojrzałego oblicza politycznego jak na pozostałych polskich ziemiach zachodnich.
Zabór austriacki
Przesłanki walki o demokratyzacją stosunków społeczno-politycznych
Cechą charakterystyczną stosunków w Galicji pod koniec XIX wieku była nasilająca się stopniowo walka o złamanie monopolu konserwatywnego ziemiaństwa w rządach krajem, walka o demokratyzację wszelkich dziedzin życia, przede wszystkim zaś ustroju politycznego. Dążności te wynikały w istocie rzeczy z tych przeobrażeń gospodarczo-społecznych, które dokonały się w kraju w ciągu trzydziestolecia istnienia autonomii galicyjskiej.
Rozwój przemysłu – jakkolwiek powolny – pociągał za sobą liczebny wzrost klasy robotniczej, co doprowadziło do narastania nowych sprzeczności, typowych dla rozwijającego się systemu kapitalistycznego. Równocześnie jednak występowały z nową siłą, choć w nowej postaci, antagonizmy między wsią a dworem, w miarę jak chłop doby pouwłaszczeniowej dojrzewał do działalności politycznej.
Z drugiej strony zasygnalizowane tu przeobrażenia przyspieszyły proces budzenia się świadomości narodowej wśród ludności ukraińskiej we wschodniej części kraju, co pogłębiało jej konflikty z polsko-austriackim aparatem władzy.
Zasygnalizowane tu zjawiska prowadziły w konsekwencji do uformowania się w Galicji lat dziewięćdziesiątych masowych partii opozycyjnych, które miały pokierować akcją na rzecz demokratyzacji stosunków.
Założenie Stronnictwa Ludowego
Z końcem lat osiemdziesiątych wzmogła się agitacja na rzecz ponownego wprowadzenia chłopów do sejmu, z którego zostali oni wyrugowani. W tym duchu agitował „Przyjaciel Ludu”, który zaczynał docierać do coraz szerszych kręgów chłopstwa i odważnie poruszać sprawę likwidacji przeżytków feudalnych w ustroju politycznym i społecznym Galicji. Drugim ośrodkiem pracy politycznej wśród chłopów był nadal ruch skupiający się wokół ks. Stojałowskiego.
Te dwa nurty w ruchu ludowym różniły się od siebie dość znacznie. Podczas gdy grupa Wysłoucha lansowała program pełnego wyzwolenia wsi spod wpływów obszarniczo-klerykalnych i wskazywała na konieczność odegrania przez nią samodzielnej roli politycznej, to Stojałowski, organizując chłopów, głosił hasła klerykalne, solidarystyczne, przy czym jego wystąpienia nacechowane były niekonsekwencją, oscylowały pomiędzy werbalnym radykalizmem a tendencją do łagodzenia antagonizmów między dworem a wsią.
Na wiosnę 1894 r. wyraźnie się zaktywizowała grupa demokratycznej inteligencji lwowskiej, współpracująca z Wysłouchem. Z jej inicjatywy powstało wówczas Polskie Towarzystwo Demokratyczne, odzwierciedlające ideologię lewego skrzydła demokratów galicyjskich i domagające się rozszerzenia swobód demokratycznych w Galicji. Działalność PTD była o tyle owocna, że związani z nim działacze wystąpili z projektem utworzenia Ludowego Komitetu Wyborczego, który miał z kolei przygotować utworzenie chłopskiego stronnictwa w celu pokierowania walką wsi o polityczne i ekonomiczne równouprawnienie. Na dzień 28 lipca 1895 r. zwołano do Rzeszowa zjazd okręgowych delegatów chłopskich kandydatów wyborczych, formalnie powołując także stronnictwo pod nazwą Stronnictwa Ludowego (SL). Prezesem stronnictwa został demokrata lwowski Karol Lewakowski, wiceprezesami – redaktor demokratycznego „Kuriera Lwowskiego” – Henryk Rewakowicz i pisarz chłopski Jakub Bójko. Faktycznym jednak kierownikiem SL został, powołany niedługo potem na sekretarza zarządu, wybitny młody działacz chłopski – Jan Stapiński.
Program ludowców ostro krytykował rządy konserwatywno-ziemiańskie w kraju i domagał się w zakresie spraw politycznych ścisłego przestrzegania przez władze wolności prasy, stowarzyszeń i zgromadzeń oraz zmiany istniejącej ordynacji wyborczej w kierunku wprowadzenia powszechnego, bezpośredniego i tajnego głosowania. W zadaniach natury ekonomicznej wskazywano w programie m.in. na konieczność równomiernego rozkładu ciężarów podatkowych, reformy ustawy łowieckiej i drogowej, organizowania kredytu dla drobnego rolnika i tępienia lichwy.
Program SL miał charakter postępowy, ale pozbawiony był idei rewolucyjnych a nawet postulatów konsekwentnie demokratycznych, co najwyraźniej rzucało się w oczy w sprawie reformy wyborczej, w której nie odważono się na postawienie postulatu równości prawa głosowania. Program pominął nadto dwie podstawowe sprawy dla ruchu chłopskiego – problem podziału ziemi obszarniczej i sprawę zdobycia władzy przez masy ludowe. Braki programu SL nie przekreślają jednak doniosłości faktu, że chłopi galicyjscy zdobyli wreszcie własną masową organizację, która kierowała walką polityczną z dużą energią, przede wszystkim koncentrując swe siły na zwycięstwo wyborcze. Efektem tych wysiłków było wprowadzenie do sejmu w wyborach 1895 r. 9 kandydatów ludowych.
Utworzenie partii socjalistycznej
Drugą podstawową siłą – obok ruchu ludowego – zmierzającą do demokratyzacji stosunków galicyjskich był ruch socjalistyczny, który także i na tym terenie, podobnie jak w Królestwie, zaczynał się na początku lat dziewięćdziesiątych przekształcać z ruchu kółkowego – w masowy. Proces ten wydatnie przyśpieszyło założenie z początkiem stycznia 1889 r. Socjaldemokratycznej Partii Austrii i obchody pierwszomajowe. Z końcem roku następnego redakcje dwu czasopism socjalistycznych „Pracy” i „Robotnika”, wychodzących we Lwowie, porozumiały się ze sobą i utworzyły miejscowy zarząd partii. Taką samą akcję podjęła w kilka miesięcy później redakcja wychodzącego w Krakowie od l stycznia 1892 r. socjalistycznego „Naprzodu”. W ważniejszych miastach galicyjskich powstawały równocześnie socjalistyczne stowarzyszenia o charakterze kulturalno-oświatowym i samopomocowym pod nazwą „Siły”.
W oparciu o redakcje wspomnianych czasopism i zarządy wzmiankowanych stowarzyszeń zwołano do Lwowa na 31 stycznia 1892 r. zjazd, który powołał Galicyjską Partię Socjaldemokratyczną jako część składową Socjaldemokracji Austriackiej. Założenie masowej partii socjalistycznej było poważnym wydarzeniem dla ruchu robotniczego w Galicji, nadając mu wyższe formy organizacyjne. Partia galicyjska przyjęła jako swój własny – program partii ogólnoaustriackiej uchwalony na zjeździe w Hainfeld, oparty na ogólnych założeniach marksizmu. Rozpoczynając swoją działalność, wysunęła się ona jako awangardowa siła obozu demokratycznego w walce ze szlachetczyzną na terenie kraju. Agitowała szeroko w duchu radykalnej, opozycyjnej partii politycznej, ostro krytykowała istniejący porządek społeczny i krajowe instytucje autonomiczne. Ona też napotykała w swej działalności najostrzejsze prześladowania klasy rządzącej.
Pod patronatem partii zaczęły również powstawać związki zawodowe jako część składowa ogólnoaustriackiej organizacji związkowej, które pod koniec lat dziewięćdziesiątych liczyły już ponad 100 członków, z najsilniejszymi ośrodkami we Lwowie, Krakowie i Przemyślu.
Stopniowo jednak partia galicyjska grawitowała coraz bardziej w kierunku socjalizmu typu reformistycznego. Wśród aktywu partii, wśród którego przeważały tego rodzaju tendencje, wybijał się na czoło ruchu sztandarowy przywódca partii, Ignacy Daszyński, radykalny działacz robotniczy pochodzenia inteligenckiego, doskonały mówca, fascynujący tłumy swą ostrą i dosadną krytyką ówczesnych stosunków w Galicji. Program demokratycznych reform traktował on jednak nie jako taktyczny środek skracający drogę ku rewolucji, ale przeważnie jako zabieg leczniczy, którego zastosowanie pozwoli ruchowi socjalistycznemu uniknąć przewrotu rewolucyjnego. Stąd – mocno przeceniał znaczenie parlamentaryzmu burżuazyjnego dla walki o władzę klasy robotniczej.
Stronnictwa ukraińskie
U schyłku XIX w. wchodził również w nową fazę ukraiński ruch narodowy, w miarę jak postępował proces kształtowania się świadomości narodowej wśród Ukraińców we wschodniej części kraju. Wyrazicielem dążeń szerokich mas chłopstwa mało- i średniorolnego była założona w 1890 r. Rusko-Ukraińska Partia Radykalna z czołowymi swymi przywódcami – Iwanem Franko i Michałem Pawlikiem na czele. Głosiła ona bliski socjalizmowi, radykalno-demokratyczny program wywłaszczenia wielkiej własności na rzecz chłopskich spółek rolniczych i dążyła do gruntownej demokratyzacji życia politycznego. Radykałowie nawiązali żywe kontakty z ludowcami polskimi, głosząc potrzebę współdziałania chłopów ukraińskich i polskich w walce z rządami obszarniczymi.
Pod koniec XIX w. jednak część tego stronnictwa uległa prądom solidarystycznym i wespół z narodowcami ukraińskimi utworzyła (1899) Stronnictwo Nacjonalno-Demokratyczne. Reprezentowało ono kierunek burżuazyjno-narodowy, sięgający swymi początkami 1880 r. i skupiało większą część inteligencji urzędniczej, księży, kupców i rzemieślników oraz bogatych chłopów. Propagowało orientację austrofilską, w dalszej perspektywie wyobrażając sobie rozwiązanie losów narodu ukraińskiego poprzez utworzenie ukraińskiego kraju autonomicznego w ramach monarchii habsburskiej.
Grupa lewicowa partii radykalnej stała się trzonem Ukraińskiej Partii Socjalno-Demokratycznej (UPSD), założonej formalnie na przełomie lat 1896/1897, ale rozwijającej szerszą działalność dopiero w pierwszych latach XX wieku. Partia ta, kierowana przez Mikołaja Hankiewicza, żywo współpracowała z socjaldemokratami polskimi.
Wśród Ukraińców istniało też konserwatywne stronnictwo, tzw. moskalofilów negujące odrębność narodową ukraińską, uważające, że język ukraiński stanowi narzecze języka rosyjskiego. Stronnictwo to jednak traciło stopniowo na znaczeniu na rzecz kierunków narodowych.
Przegrupowania w obozie rządzącym – nacjonalizm i neokonserwatyzm
Wzrost radykalizmu wśród polskich i ukraińskich mas ludowych wywołał poważne przemiany ideologiczne i polityczne w obozie polskich klas posiadających. Pod tym względem nasuwają się tu pewne analogie z sytuacją w Królestwie, gdzie rozwój socjalizmu doprowadził do pojawienia się kierunku nacjonalistycznego.
Także w Galicji „Liga Narodowa” miała swoje komórki organizacyjne i wydawnicze, aktywizujące się w rok po „kilińszczyźnie”, po przybyciu do Lwowa i Krakowa szeregu czołowych przywódców tej organizacji. Tak więc zaczął tu wychodzić „Przegląd Wszechpolski” pod redakcją Romana Dmowskiego, a także pismo dla chłopów pod nazwą „Polak”. W ostatnich latach XIX w. najczęściej powtarzanym hasłem narodowych demokratów, odnoszącym się do stosunków galicyjskich, było żądanie „zachowania polskiego stanu posiadania” we wschodniej części kraju, tj. bezwzględnego zwalczania wszelkich wyzwoleńczych dążeń ludności ukraińskiej. Jednocześnie endecy zaczęli ostro zwalczać socjalistów i ludowców, piętnując ich mianem „wewnętrznych wrogów narodu polskiego” i zarzucając im, że w imię haseł klasowych rozbijają jedność narodową.
W nowej sytuacji politycznej próbowali modernizować środki i metody walki z ruchami masowymi – również konserwatyści, ściśle zaś biorąc zachodniogalicyjski ich odłam, tzw. neokonserwatyści. Podczas gdy wscho-dniogalicyjski odłam konserwatyzmu – „Podolacy” – uporczywie trzymali się swych skrajnie reakcyjnych zasad, to „konserwatyści krakowscy” zalecali program umiarkowanych reform agrarnych i polityczno-ustrojowych, w celu rozładowania napięć społecznych. Opowiadali się oni zarazem na rzecz zbliżenia politycznego ziemiaństwa i bogatych chłopów.
Sytuacja polityczna w Galicji pod koniec XIX w.
Sytuacja polityczna w kraju kształtowała się pod znakiem narastającego nacisku mas polskich i ukraińskich zmierzających do złamania przewagi politycznej wszechstronnie uprzywilejowanego ziemiaństwa polskiego. Klasa rządząca wyciągnęła z tego konsekwencje wzmacniając kurs represji wobec ruchów demokratycznych przy równoczesnym zainicjowaniu połowicznej zresztą działalności reformatorskiej. W wyniku tych tendencji mianowano namiestnikiem dotychczasowego starostę w Krakowie, hr. Kazimierza Badeniego, wyznawcę zasad politycznych konserwatystów krakowskich, propagujących już wówczas w .stosunku do ruchów masowych bardziej giętką taktykę.
W istocie rzeczy Badeni poszedł na pewne, niezbyt zresztą znaczne, ustępstwa wobec narodowców ukraińskich poprzez uwzględnienie niektórych ich postulatów w zakresie szkolnictwa ludowego, subsydiowanie ukraińskich instytucji kulturalno-oświatowyćh, a następnie poprzez gruntowne zmiany na szczytach unickiej hierarchii grekokatolickiej, na czele której stanęli teraz księża związani z ruchem narodowo-ukraińskim. Była to tzw. ugoda polsko-ruska. Na dalsze ustępstwa jednak, wskutek oporu ziemian wschodniogalicyjskich, Badeni się nie zdecydował, co wywoływało wśród ludności ukraińskiej coraz większe rozczarowanie, tak że w efekcie wspomniana ugoda zakończyła się fiaskiem. Nacjonalni demokraci ukraińscy przeszli od 1894 r. ponownie do opozycji.
W tym samym mniej więcej czasie została przeprowadzona reforma szkół elementarnych, wprowadzająca ich podział na miejskie i wiejskie, przy czym te ostatnie miały znacznie uboższy program nauczania i strukturę utrudniającą młodzieży wiejskiej dostęp do szkół średnich. Osiągnięto jednak szybszy aniżeli dotychczas rozwój sieci szkolnej i skuteczniej zwalczano analfabetyzm. Autorem tej reformy był znany uczony, historyk Michał Bobrzyński, który nadawał wówczas kierunek polityce szkolnej jako wiceprezydent (faktyczny przewodniczący) Rady Szkolnej Krajowej.
Badeni zabiegając o poparcie nacjonalistów ukraińskich tym usilniej zwalczał działalność kierunków radykalno-demokratycznych polskich, a zwłaszcza ukraińskich. W tym celu wydał odpowiednie dyrektywy podległej sobie administracji, aby ta starała się hamować rozwój ruchu socjalistycznego i ludowego i nie dopuszczać do zwoływania wieców chłopskich i zgromadzeń robotniczych, wykorzystując wszelkie możliwe uchybienia natury formalno-prawnej ze strony ich organizatorów. Prześladowano również prasę radykalną poprzez częste konfiskaty i wytaczanie procesów jej redaktorom.
Mimo to ruch robotniczy i chłopski wykazywały stały postęp, inicjując szeroką akcję na rzecz demokratyzacji parlamentarnej ordynacji wyborczej. Ostatecznie rząd wiedeński poszedł w tej sprawie na pewne ustępstwa, dodając do już istniejących czterech kurii, opartych na cenzusie majątku, urodzenia i wykształcenia, demokratyczną przybudówkę, w formie piątej kurii, tzw. powszechnej, rozporządzającej 72 mandatami, z czego Galicji przypadło 15. O tym jednak, jak dalece nowe prawo wyborcze urągało zasadzie równości, może świadczyć fakt, że w pierwszej kurii wypadało na jednego posła 63 wyborców, gdy w piątej kurii – ok. 70 tyś.
W rezultacie wyborów 1897 r., odbytych na podstawie tej nowej ordynacji wyborczej, po zażartej kampanii politycznej wprowadzili socjaliści po raz pierwszy do parlamentu 3 swoich reprezentantów, 2 Polaków – I. Daszyńskiego i Jana Kozakiewicza i l Ukraińca – Romana Jarosiewicza. Stojałowszczycy zdobyli 6 mandatów poselskich, natomiast ludowcy przeżywający wówczas kryzys ideologiczny – tylko 3 mandaty.
Wynik wyborów parlamentarnych 1897 r. stanowił dość poważny zwrot w życiu politycznym kraju. Po raz pierwszy w dziejach parlamentu austriackiego doby konstytucyjnej weszła do Rady Państwa duża, kilkunastoosobowa grupa opozycyjnych posłów polskich, która znalazła się poza kierowanym przez konserwatystów Kołem Polskim, wyłączna dotychczas reprezentacją parlamentarną Polaków w Galicji.
Opozycja, wprowadzając swych reprezentantów do Rady Państwa, zyskiwała tym samym trybunę, z której mogła piętnować antyludowy system rządów w Galicji, z czego jednak korzystali przede wszystkim tylko socjaliści, w mniejszym stopniu ludowcy, podczas gdy Stojałowszczycy poszli na ugodę z rządem. Od tego momentu czekało ks. Stojałowskiego i reprezentowany przezeń kierunek stopniowo się pogłębiające bankructwo polityczne.
Antagonizmy narodowościowe na Śląsku Cieszyńskim
Szybko postępujące przeobrażenia społeczno-ekonomiczne wysunęły tutaj klasę robotniczą jako czołową siłę w walce o demokratyzację, zwłaszcza że podobnie jak w Galicji, powstała tu w latach dziewięćdziesiątych sieć organizacji socjalistycznych, stosownie do tutejszej struktury narodowościowej – polskich, czeskich i niemieckich. Dla agitacji socjalistycznej podatny grunt stwarzała narastająca fala strajkowa, w wyniku której skrócony został m.in. dzień roboczy dla górników, początkowo do 10, a po strajku 1900 r. do 9 godzin.
Stałe kontakty pomiędzy galicyjskim a cieszyńskim ruchem robotniczym ustaliły się zwłaszcza po przybyciu na Śląsk Cieszyński młodego krakowskiego socjalisty Tadeusza Regera, który zaczął wydawać pierwsze na tym terenie pismo robotnicze w języku polskim pod nazwą „Równość” (1897). Socjaldemokraci polscy i czescy organizowali w tym okresie wspólnie polsko-czeskie zebrania robotnicze, obchody 1-majowe i kolportaż prasy socjalistycznej w trzech językach: polskim, czeskim i niemieckim, przeciwstawiając się nacjonalistycznej agitacji stronnictw burżuazyjnych, co najwyraźniej występowało na obszarze zagłębia węglowego.
Dość dużą rolę w życiu politycznym społeczeństwa polskiego tej dzielnicy zaczynał również odgrywać tzw. ruch „narodoworadykalny” ze swym czasopismem, wychodzącym we Frysztacie (1897) „Głosem Ludu Śląskiego”, wokół którego koncentrowały się elementy tworzące później Śląskie Stronnictwo Ludowe. Radykałowie frysztaccy zdziałali wiele na polu uświadomienia narodowego, z drugiej jednak strony cechowały ich jednak pewne nacjonalistyczne tendencje, rozogniające konflikty polsko-czeskie, z czego korzystała wszechstronnie uprzywilejowana mniejszość niemiecka.
Miejscowi niemieccy potentaci węglowi różnymi środkami starali się zresztą, by konflikty te zaostrzać i pogłębiać, po to tylko, ażeby dążenia o charakterze socjalno-klasowym robotników i chłopów polskich, czeskich i niemieckich wtłaczać w łożysko walk narodowościowych. Toteż zasługą ruchu socjalistycznego było przeciwdziałanie tym tendencjom w imię postulatu – demokratyzacji stosunków politycznych i równouprawnienia narodowego dla wszystkich narodów monarchii austro-węgierskiej. Było to – jak widzimy – czołowe hasło programowe ówczesnej doby dla całego zaboru austriackiego – tak dla Galicji, jak i dla Śląska Cieszyńskiego.