XIII. STOSUNKI SPOŁECZNO-POLITYCZNE W POLSCE W OKRESIE POPRZEDZAJĄCYM II WOJNĘ ŚWIATOWĄ (1935 – 1939)

 Sytuacja gospodarcza w 1935 Wyjście z kryzysu

Rok 1935 oraz w znacznie większej mierze rok następny – 1936 stały pod znakiem poprawy koniunktury, która objęła cały szereg państw do­tkniętych wielkim kryzysem, w tym także Polskę. Wyjście z kryzysu stanowiło nie tylko rezultat automatyzmu oddziaływania praw ekono­micznych kapitalizmu, ale ulegało częściowo przyśpieszeniu w wyniku świadomej polityki poszczególnych państw, posługujących się w celu oży­wienia produkcji takimi środkami, jak podatki, cła, taryfy komunika­cyjne, kredyty, a zwłaszcza roboty publiczne i finansowanie z budżetu państwowego wielkich prac inwestycyjnych. Była to tzw. polityka na­kręcania koniunktury, która jednak w państwach faszystowskich szła w parze z wyścigiem zbrojeń, symptomatycznych przede wszystkim dla Niemiec od 1933 r. Cechę charakterystyczną dla tej polityki wyrażał wzrost roli państwa, jako organizatora i inspiratora wielu inwestycji go­spodarczych.

W Polsce polityka nakręcania koniunktury zapoczątkowana została – początkowo dość nieśmiało – w roku budżetowym 1934/35, na szerszą zaś skalę począwszy od 1936 r., kiedy to nastąpiła zresztą poprawa sy­tuacji gospodarczej w skali ogólnoświatowej. Nastąpił wówczas wzrost cen artykułów rolnych – także i w Polsce, co doprowadziło do zwięk­szenia się ogólnej dochodowości gospodarstw rolnych. Był to podstawowy czynnik sprzyjający zwiększeniu popytu wsi na artykuły przemysłowe, których produkcja zaczęła stopniowo wzrastać.

Poprawa w porównaniu z latami kryzysu nie oznaczała jednak jeszcze całkowitego wyjścia z impasu gospodarczego. Wystarczy nadmienić, że produkcja przemysłowa osiągnęła w 1936 r. zaledwie 72% poziomu z 1928 r., ogólna liczba ubezpieczonych pracowników najemnych – 88%, Jednocześnie wskutek wejścia w wiek produkcyjny nowego rocznika młodzieży, liczba zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła z 403 tyś. w ro­ku poprzednim do 466 tyś. Faktycznie liczba osób pozostających bez sta­łego zatrudnienia była znacznie wyższa i według memoriału Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o stanie bezrobocia w Polsce w latach 1925-1936 wynosiła w latach trzydziestych – l milion osób oderwanych od zawodu, bez członków rodzin. Porównanie sytuacji gospodarczej w Polsce z po­łożeniem innych państw w okresie przedkryzysowym i pokryzysowym wypada na niekorzyść naszego kraju, gdzie wskaźnik produkcji przemy­słowej w zestawieniu z 1928 r. był w 1936 r. niższy aniżeli w takich krajach, jak Czechosłowacja, Węgry, Rumunia, Niemcy, Włochy, Belgia, Grecja i kraje skandynawskie.

Jako symptom pewnej poprawy koniunktury występował wzrost obro­tów, przede wszystkim w handlu wewnętrznym, w mniejszym natomiast stopniu w wymianie z zagranicą. Polska utrzymywała nadal osiągnięte w latach kryzysu dodatnie saldo bilansu handlowego, w znacznym stopniu poprzez stosowanie dumpingu, jednakże wskutek stałego odpływu dewiz jej bilans płatniczy był ujemny.

Dopiero w marcu 1936 r. państwo zdołało po raz pierwszy od 1931 r. zlikwidować deficyt budżetowy i zahamować nieco odpływ dewiz za gra­nicę, wprowadzając w kwietniu tegoż roku dekret, który wprowadzał ograniczenia dewizowe w handlu z zagranicą. Decyzja ta była jednak – w porównaniu z szeregiem innych krajów europejskich – powzięta zbyt późno, przez co poważnie zmalały polskie rezerwy kruszcowo-dewizowe.

Polityka gospodarcza rządu w latach 1936-1939

Wykazujący co prawda tendencję zwyżkową, ale nadal niski poziom produkcji przemysłowej i rolnej, brak wyraźnie zarysowanych perspek­tyw wyjścia z depresji gospodarczej, trwającej bez przerwy od 1929 r., wreszcie rosnący nacisk polityczny ze strony obozu rządzącego, wszy­stkie te czynniki powodowały narastanie niezadowolenia i wzrost wrze­nia w masach robotniczych i chłopskich. Grupa rządząca musiała w tej sytuacji znaleźć program, umożliwiający rozładowanie powstawania nie­bezpiecznych napięć politycznych, stwarzający perspektywy poprawy losu w istniejących warunkach ustrojowych.

Program taki, zwany czteroletnim planem inwestycyjnym, został stwo­rzony w połowie 1936 r., po głośnych krakowskich wydarzeniach rewo­lucyjnych. Zmierzał on do przyśpieszenia realizacji inwestycji. Inicjator polityki nakręcania koniunktury w Polsce, wice­premier i minister skarbu Eugeniusz Kwiatkowski, poddając gruntownej krytyce dotychczasową politykę finansową państwa zalecał skoncentro­wanie nakładów inwestycyjnych na zadaniach najważniejszych. Do za­dań tych zaliczał inwestycje mające na celu szybkie wzmocnienie zdol­ności obronnej państwa, stworzenie warunków dla systematycznego uprzemysłowienia kraju, jako praktycznie jedynej możliwości dla likwi­dacji bezrobocia, wreszcie działalności na rzecz zatarcia dysproporcji w poziomie gospodarczym pomiędzy „Polską A” (na zachód od linii Bug–San) a „Polską B” (na wschód od tej linii) traktowaną dotąd wy­raźnie po macoszemu.

Program ten trafnie nakreślał zasadnicze kierunki polityki inwestycyjnej, niestety jednak ówczesne państwo nie dysponowało środkami finansowymi niezbędnymi do realizacji rozbudowy przemysłu w szerokiej skali ogólnopaństwowej. Wobec tego zdecydowano się na skoncentrowa­niu wysiłku na jednym tylko regionie, rzucając hasło budowy Central­nego Okręgu Przemysłowego (COP). Jednakże i to zadanie było, jak na możliwości finansowe państwa, zbyt duże a na napływ kapitału zagra­nicznego w obliczu zaostrzenia sytuacji międzynarodowej nie można było zbyt wiele liczyć, podobnie jak i na pożyczki zagraniczne. Brak znacz­niejszych środków pieniężnych na prowadzenie prac inwestycyjnych spo­wodowany był m. in. ogromną eksploatacją Polski właśnie przez kapitał zagraniczny, który przeciętnie wywoził z kraju równowartość około 500 min złotych rocznie, wliczając w tę kwotę straty na polityce dum­pingowej. Trudności finansowe państwa pogłębiała dodatkowo koniecz­ność szybkiego zwiększenia wydatków wojskowych wobec coraz bardziej agresywnej polityki Niemiec hitlerowskich.

Środków finansowych na inwestycje szukało więc państwo w części normalnych dochodów budżetowych, w uzyskanej w r. 1936 francuskiej pożyczce zbrojeniowej, potem także przy pomocy bardzo ostrożnie sto­sowanej inflacji, którą posługiwały się już przedtem z powodzeniem inne państwa. Mimo szerokiej akcji propagandowej budowa COP nie mogła przekonać większości społeczeństwa, że realizacja tego zadania będzie mogła doprowadzić do rozwiązania głównej bolączki mas pracujących – bezrobocia. Przeświadczenie to wypływało z faktu, iż COP był jedynym, poza Gdynią, okręgiem Polski, w którym prowadzono wydatniejsze prace inwestycyjne. Mimo wszystko ówczesne zabiegi sfer rządzących miały jednak wówczas ten pozytywny skutek, że poprzez aktywizację polityki ekonomicznej zdołały wydźwignąć kraj z marazmu gospodarczego.

Obok próby realizacji programu rozbudowy przemysłu rząd sanacyjny zamierzał podjąć akcję uzdrowienia struktury agrarnej, która stała się tym bardziej na czasie, że położenie rolnictwa uległo w 1938 r. ponowne­mu pogorszeniu w porównaniu z latami 1936 i 1937. Wydatnie spadały ponownie ceny zbóż. W ciągu całego okresu poprzedzającego wybuch II wojny światowej powiązania grupy rządzącej z obszarnictwem nadal uniemożliwiały przeprowadzenie tego zadania na jedynie racjonalnej drodze – na drodze reformy rolnej. Świadczy o tym wymownie fakt, że zamiast przewidzianych połowiczną Ustawą z 1925 r. 200 tyś. ha rocznie, parcelacja objęła łącznie w latach 1936-1938 tylko 328 tyś. ha.

Rezygnując praktycznie z przymusowej parcelacji rząd zamierzał prze­prowadzić ustawę o niepodzielności większych gospodarstw chłopskich, które miał dziedziczyć jeden tylko spadkobierca, podczas gdy pozostali mieliby szukać zatrudnienia w innych zawodach. W ten sposób zamierzano stworzyć warstwę gospodarstw zamożnych, których właściciele stano­wiliby element nastawiony prorządowo. Nie brano jednak pod uwagę tego, że przy ciągle słabym rozwoju miast i przemysłu trudno było za­pewnić zatrudnienie pozostałym spadkobiercom, zmuszonym do opuszcze­nia wsi.

Ożywienie gospodarcze w Polsce w przededniu wojny

Nie tylko inwestycyjna polityka, lecz także postępujący rozwój pro­dukcji wojennej – w obliczu bezpośredniego zagrożenia Polski – po­wodował ożywienie w produkcji przemysłowej, która w latach 1937-1939 przekroczyła poziom z 1928 r. Uruchomiono wówczas nieczynne przedsiębiorstwa a nawet rozpoczynano budowę nowych zakładów. Zyski spó­łek akcyjnych wzrosły w roku 1937, według oficjalnych danych, o 150% w porównaniu z rokiem poprzednim. Liczba zatrudnionych w wielkich i średnich zakładach przemysłowych wzrosła w ciągu tegoż roku o 99 tyś.. a w 1938 r. o dalsze 52 tyś.

Trzeba jednak pamiętać, że na rynek pracy wchodziło w Polsce co­rocznie około 150 tyś. nowych osób, poszukujących pracy. W konsekwencji bezrobocie utrzymywało się nadal na wysokim poziomie, nie wykazując tendencji zniżkowych. Wynosiło ono około 450-470 tyś. osób, a więc liczbę niewiele niższą niż w 1932 r., stanowiącym dno kryzysu gospo­darczego. Nawet więc ówczesne ożywienie u progu wojny nie złagodziło problemu „nadmiaru” wolnych rąk do pracy.

Nie mogły tu wydajniej pomóc prace inwestycyjne podjęte w COP, gdzie na obszarze obejmującym południową część województwa lubel­skiego, wschodnią część krakowskiego i zachodnią część lwowskiego – nadmiar siły roboczej obliczono na 400-700 tyś. ludzi. Z najważniejszych zakładów przemysłowych, których budowę w tym rejonie podjęto, należy wymienić elektrownię wodną w Rożnowie, hutę w Stalowej Woli, fabrykę silników lotniczych w Mielcu, fabrykę obrabiarek w Rzeszowie, fabrykę syntezy chemicznej i opon samochodowych w Dębicy, fabrykę celulozy w Niedomicach i rozbudowę fabryk przemysłu zbrojeniowego w Radomiu i Starachowicach.

Mimo budowy tych zakładów, na które skoncentrowano wszelkie możliwe do uzyskania środki pieniężne, ówczesna budowa COP nie była w stanie pochłonąć całej nadwyżki siły roboczej, będącej rezultatem przeludnienia agrarnego, charakterystycznego dla omawianego regionu. Według danych szacunkowych, będące w budowie wielkie zakłady, łącz­nie z rzemiosłem i handlem, mogły dać zatrudnienie ok. 110 tyś. nowych pracowników, a więc zaledwie J/4 – 1/6 całej tej nadwyżki.

Jeśli – mimo wszystko – produkcja przemysłowa w Polsce bezpo­średnio przed wybuchem wojny wykazywała pewną tendencję zwyżkową, to koniunktura dla rolnictwa miała cechy chwiejności. Rok 1937 – wsku­tek nieurodzaju w innych krajach – był pod tym względem pomyślny, ale w 1938 r. nastąpił – w wyniku powszechnego urodzaju – spadek cen zbóż, w związku z czym nastąpiło ponowne rozwarcie nożyc cen między artykułami przemysłowymi a rolnymi. Podobnego typu zjawisko występowało również w 1939 r. Na tym tle zrozumiałe jest narastanie powszechnego niezadowolenia z istniejących stosunków społeczno-politycznych, nurtującego wieś polską.

„Dekompozycja” obozu rządzącego

Śmierć Piłsudskiego, faktycznego dyktatora Polski, w maju 1935 r. dała początek ostrego kryzysu politycznego w łonie obozu rządzącego. Był on człowiekiem, który mimo wielu mocno niepopularnych posunięć obozu rządzącego, cieszył się autorytetem w niektórych kręgach społeczeństwa jako inspirator ruchu zbrojnego w latach 1908-1918 i organi­zator polskiego aparatu państwowego. Tym atutem nie dysponowali, a w każdym razie nie rozporządzali w takim stopniu jak ich przywódca, jego następcy. Sytuacja w obozie rządzącym komplikowała się także dlatego, że obóz ów składał się w gruncie rzeczy z szeregu grup i frakcji. Na tym tle ukształtowały się w kołach rządzących wyraźnie zarysowane kierunki polityczne, między którymi tarcia i spory zaczęły przybierać ostry niejednokrotnie charakter. Ówczesna opinia publiczna określiła te tendencje mianem ..dekompozycji” obozu sanacyjnego.

Ciesząca się największym zaufaniem Piłsudskiego i wyraźnie forytowana pod koniec jego życia grupa „pułkowników” z Walerym Sław­kiem na czele propagowała politykę zaostrzenia kursu wobec żywiołów opozycyjnych. Ona to spreparowała konstytucję kwietniową i nową ordy­nację wyborczą. Niektórzy przedstawiciele tej grupy, jak Adam Koc, Bogusław Miedziński, Ignacy Matuszewski, wysuwali jeszcze bardziej antydemokratyczne koncepcje, zalecając dalszą przebudowę ustroju pań­stwowego, która by doprowadziła do likwidacji wszystkich partii opozycyjnych i do uformowania partii rządowej w porozumieniu ze skrajnie prawicowymi młodoendekami, o programie bardziej nasyconym faszy­stowskimi treściami, z nieodłącznym kultem wodzostwa, jeszcze bardziej posuniętą dyskryminacją mniejszości narodowych itd.

Inne nastawienie cechowało tzw. lewicę sanacyjną, reprezentowaną przez Związek Naprawy Rzeczypospolitej, o charakterze liberalizującym, do której zaliczani byli – wieloletni wojewoda śląski Michał Grażyński, Juliusz Poniatowski, Eugeniusz Kwiatkowski i inni. Skłonni oni byli do poszukiwania kompromisu z niektórymi przywódcami SL i PPS, natomiast w dziedzinie gospodarczej postulowali przyśpieszenie industrializacji i w ogóle modernizacji struktury ekonomicznej w Polsce.

Trudności gospodarcze i narastające niezadowolenie w szerokich ko­łach społeczeństwa z polityki reżimu sanacyjnego uzewnętrzniały się szczególnie dobitnie w takich zjawiskach, jak przerzedzenie się szeregów m. in. prorządowych związków zawodowych (ZZZ), czy formowaniu się opozycji w łonie sanacyjnej organizacji Legion Młodych i w niektórych kołach inteligencji związanych z piłsudczyzną.

Wybory 1935 r.

Opublikowanie tekstu nowej ordynacji wyborczej, o charakterze wy­raźnie   antydemokratycznym,    zaktywizowało   do   akcji   protestacyjnej wszystkie siły lewicy społecznej, dążące do obalenia dyktatury sanacyjnej. PPS i SL postanowiły zbojkotować wybory. Takie samo stanowisko za­jęła KPP, w wyniku czego powstał w praktyce antysanacyjny front wszystkich sił demokratycznych. Rezonans tych decyzji w społeczeństwie byłby zapewne jeszcze silniejszy, gdyby socjaliści i ludowcy zaakcepto­wali propozycję komunistów, zmierzającą do zawarcia formalnego porozumienia, uzgadniającego bliżej akcję bojkotową. Ogólnie biorąc akcja ta, podobnie jak i krytyka konstytucji kwietniowej, doprowadziły do pewnej konsolidacji lewicy, związanej z ruchem robotniczym i chłopskim, o czym świadczył m. in. pakt o nieagresji, który zawarli socjaliści z komunistami w toku kampanii bojkotowej w 1935 r.

Do bojkotu przyłączyły się również chadecja i NPR, które, abstrahując od ich klerykalizmu, ulegały demokratycznym tendencjom, występują­cym wśród ich zwolenników – rzemieślników, robotników, inteligencji. Z drugiej strony hasło absencji wyborczej wysunął również obóz endecki wraz z jego powstałą w 1934 r. emanacją – Obozem Narodowo-Radykalnym (ONR), siłą idącą skrajnie, jeszcze dalej „na prawo” od sanacji i pretendującą do spadku po piłsudczykach.

Mimo presji wywieranej na ludzi zależnych od rządu, jak funkcjo­nariusze państwowi, nauczyciele, bojkot był udany. Do urn podążyło spośród 16 383 tyś. wyborców zaledwie 7 570 000, a więc zaledwie 46% uprawnionych do głosowania, a także wśród głosów oddanych unie­ważniono jeszcze ponad 800 tyś. głosów zawierających przeważnie kartki z hasłami antysanacyjnymi. Bojkot objął więc w ostatecznym rezultacie ponad 64% wyborców.

Nie ulegało wątpliwości, że inspirowany przez opozycję, dobrze prze­prowadzony bojkot wyborów oznaczał poważną porażkę polityczną obozu piłsudczykowskiego, porażkę, która przyśpieszyła proces jego „dekom­pozycji”. Na tym tle są zrozumiałe nastroje apatii i zmęczenia w wielu kołach nastawionych dotychczas przychylnie do rządów sanacyjnych, a następnie coraz częstsze zjawiska przechodzenia dalszych dotychcza­sowych zwolenników reżimu w szeregi opozycji.

Jednocześnie w toku kampanii wyborczej (październik 1935) spory w obozie rządzącym uległy dalszemu zaostrzeniu. Owe konflikty dopro­wadziły do ukształtowania się w kołach rządzących trzech zasadniczych grup, a mianowicie grupy prezesa BBWR, ówczesnego premiera Walerego Sławka, „grupy zamkowej” prezydenta Ignacego Mościckiego i gru­py Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych – Edwarda Rydza-Śmigłego, między którymi rozgorzała zacięta walka o władzę. Starzy piłsudczycy, jak Prystor, Jędrzejewicz, Kozłowski, Miedziński, usiłowali – zgodnie z testamentem politycznym Piłsudskiego – dokonać zmiany na fotelu prezydenta wysuwając Sławka na miejsce Mościckiego. Ten ostatni nie myślał jednak dobrowolnie ustąpić ze swego stanowiska. Spory te doprowadziły do faktycznego rozpadu partii rządzącej – BBWR oraz do oficjalnego rozwiązania Bloku przez Sławka w październiku 1935 r. i d^ jego rezygnacji ze stanowiska prezesa Rady Ministrów.

Misję utworzenia nowego rządu powierzył prezydent Marianowi Zyndramowi-Kościałkowskiemu, mającemu opinię liberała, zapowiadającemu uroczyście „współpracę ze społeczeństwem”, w związku z czym opinia pu­bliczna oczekiwała dość zasadniczych zmian w polityce socjalnej. Tym­czasem nowy rząd zaczął przeprowadzać w drodze dekretów nową linię gospodarczą, zmierzającą do pokrycia chronicznego deficytu budżetowego poprzez nałożenie dotkliwych podatków od wynagrodzeń i od dochodów, a dalej – poprzez obniżenie rent inwalidzkich, emerytur i minimum podatkowego. Warto przy tym zaznaczyć, że gdy dla dochodów z ka­pitałów podniesiono podatki o 40%, to dla dochodów z pracy najemnej – o 100%. Oszczędnościowe cięcia rządu objęły następnie komunalne insty­tucje samorządowe a także Ministerstwo Opieki Społecznej oraz Mini­sterstwo Przemysłu i Handlu.

Tymczasem w pierwszych miesiącach 1936 r. zaszły pierwsze, wysoce niekorzystne zmiany w kształtowaniu się bilansu handlowego i płatni­czego w Polsce, które powodowały gwałtowne topnienie rezerw w Banku Polskim. W marcu tegoż roku, w wyniku paniki walutowej we Francji, można było zaobserwować w Polsce falę tezauryzacyjną, polegającą m.in. na wycofywaniu kapitału z obrotu handlowego i z produkcji prze­mysłowej, co dawało w efekcie jej spadek – połączony z atakami fabry­kantów na płace robotnicze. Przejawy, o których mowa, trwały już od wiosny 1935 r., ale na pierwszy kwartał 1936 r. przypadło największe ich nasilenie.

Sprawa jednolitego frontu ludowego

Wzrastający nacisk sił międzynarodowej reakcji, szczególnie jednak dojście do władzy hitlerowców, wywołało poważny wstrząs w ruchu robotniczym, tym bardziej że jedną z zasadniczych przyczyn klęski obozu demokracji w Niemczech były wzajemne spory komunistów z socjali­stami. Wyciągając wnioski z tych doświadczeń, VII Kongres III Między­narodówki, obradujący w Moskwie w lipcu 1935 r. wysunął hasło walki o utworzenie frontu ludowego, pojmowanego jako sojusz partii robotni­czych i w ogóle ugrupowań demokratycznych, skierowany przeciwko faszyzmowi. Kongres wyrażał pogląd, że takie porozumienie jest możliwe do urzeczywistnienia, jeśli oprze się go o program łączący polityczne, socjalne i ekonomiczne postulaty klasy robotniczej z dążeniami szerokich mas chłopskich a także i warstw średnich. Decydującą przesłanką po­wstania frontu ludowego powinien stać się – w myśl uchwał VII Kongresu – jednolity front komunistów z socjalistami, stanowiący główne źródło jego siły. Uchwały Kongresu krytykowały zarazem partie ko­munistyczne za częste w przeszłości niedocenianie ogromnego znaczenia kwestii narodowej, za niewysuwanie haseł, które by ułatwiały masom zrozumienie patriotycznej treści walki o socjalizm, które by ściśle z sobą sprzęgały internacjonalizm i patriotyzm.

Sekretarz generalny KPP – Julian Leszczyński-Leński w imieniu delegacji polskiej zaznaczył w swym wystąpieniu, że partia, podobnie jak wiele innych sekcji Międzynarodówki Komunistycznej – zajmowała niesłuszne stanowisko wobec lewicowych i demokratycznych partii, że w Polsce porozumienie komunistów z partiami socjalistycznymi i ze Stronnictwem Ludowym jest obecnie historyczną koniecznością. Pod­kreślał on zarazem konieczność umiejętnego kojarzenia rewolucyjnej walki klasowej z hasłami o szerszym, ogólnonarodowym charakterze, przede wszystkim z hasłem obrony niepodległości Polski.

Kierownictwo KPP nie było jednak jeszcze całkowicie wolne od pew­nych niekonsekwencji, co wyrażało się w podtrzymywaniu nadal zarzu­tów pod adresem przywódców dawnej „większości”, jak Kostrzewy, Warskiego, twórców uchwał historycznego II Zjazdu partii, który przyjął leninowską koncepcję hegemonii klasy robotniczej w narodzie, ekspo­nowaną obecnie w nowych warunkach historycznych przez III Między­narodówkę. Ogólnie jednak biorąc nowa linia partii torowała sobie zde­cydowanie drogę.

Zjawisko to było tym bardziej na czasie, że i wewnętrzny układ sił w ruchu socjalistycznym zmieniał się wyraźnie na korzyść lewicy. Świad­czy o tym znamienny fakt, że w większości Okręgowych Komitetów Ro­botniczych (OKR) PPS znajdowali się już – w mniejszej lub większej liczbie – zwolennicy rokowań z komunistami. Jednocześnie szereg orga­nizacji terenowych KPP zaczęło już zawierać porozumienia jednolito-frontowe z niektórymi grupami pepeesowskimi a Komitet Centralny KZMP utrzymywał regularne kontakty z kierownictwem OM TUR oraz z wybitnymi działaczami lewicowego skrzydła „Wici”.

Wytworzyła się taka sytuacja, że prawicowi przywódcy PPS nie byli już w stanie trwać na stanowisku izolacji od ruchu komunistycznego. Z końcem lipca 1935 r. pomiędzy KPP a PPS doszło do zawarcia ogra­niczonego porozumienia międzypartyjnego, zobowiązującego obie partie do powstrzymywania się od wzajemnych napaści, dopuszczania komu­nistów do głosu na zebraniach socjalistycznych, wreszcie do wspólnego przeprowadzania kampanii werbunkowej do klasowych związków zawo­dowych, akcji obchodu Międzynarodowego Dnia Kobiet, nasilania działalności antyhitlerowskiej oraz kampanii w obronie więźniów politycz­nych. Na proponowane przez komunistów dalej idące porozumienie przy­wódcy PPS nie wyrazili zgody, ale mimo wszystko ów „pakt o nieagresji” stworzył sprzyjający klimat do wspólnej walki antysanacyjnej.

Stosunkowo duży efekt przyniosła akcja scalania komunistycznej Le­wicy Związkowej ze związkami socjalistycznymi, która doprowadziła do wzrostu liczby klasowych związków zawodowych z 284 tyś. do ok. 400 tyś. członków. Na przełomie 1935 i 1936 r. rozpoczęła się wielka kampania o amnestię dla więźniów politycznych, w której obok KPP uczestniczyły PPS i SL, a także Liga Praw Człowieka i Obywatela – organizacja, na czele której stał wybitny pisarz i działacz socjalistyczny Andrzej Strug a współpracowali z nią politycy oraz przedstawiciele świata kultury i nauki. Akcji tej nie mógł ignorować obóz sanacyjny. W styczniu 1936 r. ogłoszony został dekret o amnestii, w wyniku którego wyszło na wolność 3,5 tyś. komunistów, zaś ok. 5 tyś. uzyskało skrócenie kary. W dalszym ciągu jednak wielu działaczy komunistycznych przebywało w więzie­niach, istniał też nadal obóz koncentracyjny w Berezie Kartuskiej.

W lutym 1936 r. odbyło się plenarne posiedzenie KC KPP, które opra­cowało szczegółową platformę frontu ludowego pod hasłami walki o chleb, wolność, ziemię i pokój, ze specjalną uwagą odnoszącą się do bolączek i postulatów chłopskich. Między innymi plenum pozytywnie oceniło przy­jęcie przez kongres SL w grudniu 1935 r. ostrych antysanacyjnych uchwał, jak i od dawna już wysuwanego przez KPP hasła ziemi dla chłopów bez wykupu.

Walki rewolucyjne klasy robotniczej w 1936 r.

Rozluźniając nieco dotychczasowe skrępowania działalności politycznej rząd Kościałkowskiego kontynuował jednak na początku 1936 r. swą „oszczędnościową” politykę socjalną rozpoczynając ściąganie nowego po­datku od uposażeń, co było równoznaczne z obniżeniem płac o 7-10%. Jednocześnie przygotowany został nowy statut emerytalny i nowa pragma­tyka służbowa dla pracowników samorządowych, znacznie pogarszające ich dotychczasową sytuację.

Wszystkie te uderzenia w masy pracujące wywołały nieuchronną z ich strony reakcję. Zaczęła rosnąć liczba strajków i strajkujących. Wspólne walki zbliżały robotników – komunistów i socjalistów w antydekretowej akcji zimowej 1935/36 r., organizowanej przez KPP, PPS i klasowe związki zawodowe. Na terenie PPS szczególnie młodzież dążyła do jedności, do zespolenia wszystkich sił rewolucyjnych i demokratycz­nych. W marcu 1936 r. działacze KZMP, OM TUR i ZMW „Wici” doszli do porozumienia i podpisali Deklarację Praw Młodego Pokolenia. W odpowiedzi na to CKW PPS rozwiązał komunizujący – jego zdaniem – OM TUR, powołując ściślej podporządkowane egzekutywie sekcje mło­dzieżowe na jego miejsce.

Od początku 1936 r. w skali ogólnopolskiej zaczęła coraz gwałtowniej rosnąć fala strajków robotniczych. Szczególnie rozpowszechniły się strajki okupacyjne, a dalej strajki solidarnościowe, protestacyjne. Klasa robotni­cza walczyła o podwyższenie zarobków, o umowy zbiorowe, o uznanie praw związków zawodowych w fabrykach, bezrobotni – o pracę przy robotach publicznych. W jednolitym froncie strajkowali 10 marca włók­niarze łódzcy – 130 tyś. robotników – a dalej górnicy, hutnicy, tramwa­jarze warszawscy. Do robotników tych zawodów dołączyli się pracownicy samorządowi.

Ogólnie biorąc fala strajkowa w 1936 r. osiągnęła poziom, jakiego nie notowano w całym okresie międzywojennym, z wyjątkiem rekordowego pod tym względem roku 1923. Liczba zakładów objętych strajkami sięgała ponad 22 tyś., liczba strajkujących dochodziła do 675 tyś.

Największy rozgłos zyskały wydarzenia wiosną 1936 r., jakie rozegrały się w Krakowie. W nocy z 20 na 21 marca w czasie strajku okupacyjnego w krakowskiej fabryce „Semperit” policja brutalnie usunęła strajkującą załogę, której większość stanowiły kobiety. Wiadomość o tym postępku policji zaalarmowała masy pracujące Krakowa. W obronie prawa ro­botników do strajku okupacyjnego z inicjatywy komunistów i krakow­skiego OKR PPS, w którym wybitną rolę odgrywali lewicowi socjaliści, ogłoszono na dzień 23 marca ogólnomiejski strajk powszechny, prokla­mowany przez tutejszą Radę Związków Zawodowych. Tego dnia rozpoczął się wiec z udziałem około 12 tyś. osób, na którym przemawiali kapepowcy, pepeesowcy i bundowcy, po czym uformowała się licząca ok. 20 tyś. osób demonstracja. Koło Barbakanu, gdy demonstranci chcieli podejść pod siedzibę województwa, policja, uprzednio przygotowana, powitała pochód salwą karabinową. Policję obrzucono kamieniami i zaczęto wzno­sić barykady z ławek wziętych z Plant i słupków drogowych. Walki w Krakowie trwały do wieczora. Padło sześciu zabitych, kilkadziesiąt osób zostało rannych, kilkaset aresztowano.

Wypadki krakowskie wywołały falę protestów w całym kraju, tym ostrzejszych, że tego samego dnia policja strzelała do demonstracji bez­robotnych w Częstochowie, zabijając jednego robotnika i raniąc kilku. 25 marca, w dniu wielkiego, manifestacyjnego pogrzebu zamordowanych, robotnicy Krakowa ponownie stanęli do powszechnego strajku protesta­cyjnego. Tydzień później, 2 kwietnia odbył się w całym kraju, prokla­mowany przez KCZZ i przygotowany wspólnie przez socjalistów i ko­munistów, jednogodzinny strajk protestacyjny.

W połowie kwietnia doszło do krwawych zajść we Lwowie, po raz pierwszy 14 kwietnia, gdy policja zaatakowała kilkutysięczną demon­strację bezrobotnych, po raz drugi 16 kwietnia w czasie pogrzebu robot­ników zabitych w poprzednich zajściach, co pochłonęło łącznie 50 zabi­tych i ok. 300 rannych. W odpowiedzi na masakrę ze strony policji, także i tu wybuchł 20 kwietnia strajk protestacyjny.

Ostatnim przejawem wielkiego ożywienia w ruchu robotniczym pa­miętnej wiosny 1936 r. były szczególnie liczne manifestacje pierwszo­majowe, przebiegające pod hasłem jednolitego frontu, organizowane wspólnie przez komunistów, socjalistów a także w wielu miejscowościach z udziałem chłopów. Tak więc wbrew okólnikowi CKW PPS, polecają­cemu organizacjom socjalistycznym samodzielne organizowanie święta, doszło do porozumienia lokalnych organizacji kapepowskich z pepeesowskimi w Krakowie, Lwowie, Łodzi, Poznaniu, Wilnie, na Górnym Śląsku i w całym szeregu innych, mniejszych miast.

Następstwa owych pamiętnych wydarzeń miały charakter daleko­siężny w życiu gospodarczym i politycznym kraju. Ich rezultatem był m.in. gwałtowny odpływ walut i złota z banków krajowych, pojawienie się w życiu gospodarczym tendencji antyinwestycyjnych. Tego typu zjawiska stwarzały z kolei atmosferę niepewności i obaw co do trwałości ówczesnego ustroju politycznego. Do opanowania sytuacji (w politycznym słowa znaczeniu) nie nadawał się z punktu widzenia sfer rządzących gabinet Kościałkowskiego, w którym czołową rolę odgrywali mężowie zaufania Mościckiego, zmierzający do pewnego zliberalizowania polityki wobec opozycji. W tym stanie rzeczy doszło do kompromisu między Mościckim a Rydzem-Śmigłym, w wyniku którego utworzono rząd ma­jący pozornie charakter prowizorium politycznego (15 V 1936), który jed­nak przetrwał aż do września 1939 r., jako ostatni urzędujący w kraju rząd II Rzeczypospolitej. Na czele owego rządu stanął generał Sławoj-Składkowski (objął jednocześnie tekę ministra spraw wewnętrznych), człowiek „silnej ręki”, podporządkowany Rydzowi na zasadzie posłu­szeństwa wojskowego.

Mimo wszystko nowy gabinet miał charakter do pewnego stopnia dwoisty. Z jednej strony wyrażał dążność do przezwyciężenia kryzysu politycznego poprzez stosowanie brutalnych represji i akcji pacyfikacyjnych, czym kierowali ministrowie związani z Rydzem: Sławoj-Składkowski, Witold Grabowski i Tadeusz Kasprzycki. Z drugiej jednakże strony miał nowo powstały rząd zainicjować nowy kurs w dziedzinie gospodarczej, który realizowali ludzie Mościckiego: Eugeniusz Kwiatkowski, Juliusz Poniatowski, Antoni Roman i Marian Zyndram-Kościałkowski. Nowy kurs w polityce ekonomicznej, jak już o tym była mowa, miał się wyrażać w ostatecznym porzuceniu deflacji i przygotowaniu gruntu dla polityki aktywizmu gospodarczego, zwanej też polityką „na­kręcania koniunktury”.

Sytuacja w ruchu chłopskim. Ruch ludowy a Front Morges. Agraryzm

Rok 1936, raczej jednak dopiero druga jego połowa, stał również pod znakiem narastającej fali politycznych wystąpień chłopskich. Organizo­wane w tym roku przez SL obchody Święta Ludowego zgromadziły około 1,5 miliona chłopów i przebiegały w atmosferze tak tłumnych wieców i zgromadzeń, jakich nie znały dotąd dzieje ruchu ludowego.

Tymczasem w SL ścierały się różne prądy. Niektórzy przywódcy tego stronnictwa skłaniali się do współpracy z PPS, inni skłonni byli szukać sojuszników u chadeków, inni wreszcie nawet u endeków – w Stron­nictwie Narodowym. Z jednej strony silny był tam nurt zmierzający do rozwijania antyrządowych, masowych wystąpień chłopskich, z dru­giej – pojawiały się głosy o potrzebie zachowania umiaru i ograniczenia działalności ludowców do ram ścisłego legalizmu.

Kierunek radykalny zyskiwał sobie jednak wyraźną przewagę. Odbijał on nastroje ówczesnej wsi i znajdował wpływowego rzecznika w osobie Wincentego Witosa przebywającego na przymusowej emigracji i wyra­stającego w oczach mas chłopskich na sztandarową postać, która symbolizowała nieprzejednaną wrogość do reżimu sanacyjnego. Od czasów, gdy stał dwukrotnie na czele rządów prawicowo-centrowych Chjeno-Piasta, Witos – m. in. pod wpływem dramatycznych przeżyć w twierdzy brze­skiej – wydatnie zradykalizował swe poglądy polityczne.

Starając się uzyskać poparcie opozycyjnej części korpusu oficerskiego, jak generałów Władysława Sikorskiego i Józefa Hallera w nadziei na ewentualny zamach stanu, opowiadał się zarazem za taktyką rozwijania działalności opozycyjnej w oparciu o masowe wystąpienia chłopskie. Na początku 1936 r., w dużym stopniu dzięki zakulisowej działalności gen. Sikorskiego i przywódcy chadecji Wojciecha Korfantego, w miejscowości szwajcarskiej Morges został opublikowany manifest, który obok Witosa podpisali – były premier Ignacy Paderewski i gen. Haller. Tak zwany Front Morges stanowił próbę konsolidacji opozycji demokratycznej w oparciu o program umiarkowanych reform społecznych, na zasadach solidaryzmu klasowego.

Stronnictwo Ludowe i sam Witos, liczący się z nastrojami wsi, zdecy­dowali się jednak wkrótce potem odgrodzić od tej koncepcji i zaakcepto­wać bardziej, radykalne metody walki z sanacją. W czerwcu 1936 r. przy­wódcy SL zorganizowali w Nowosielcach ogromny, liczący ok. 100 tyś. chłopów obchód, na który zaprosili gen. Rydza-Śmigłego, któremu przed­stawiono tam program przywrócenia swobód demokratycznych oraz amnestii dla Witosa. Zebrane masy chłopskie przekształciły zlot w bo­jową manifestację, wznosząc antysanacyjne hasła, na które Rydz zareagował wyjazdem z Nowosielc przed zakończeniem wiecu.

Po tym wydarzeniu atmosfera na wsi była jeszcze bardziej napięta. Ożywioną akcję polityczną rozwijały zwłaszcza „Wici”, gdzie pojawił się silny nurt, działający na rzecz frontu ludowego, popierający ideę współ­pracy z PPS i KPP. Wiele organizacji terenowych tego związku nawiązywało, szczególnie w Małopolsce, systematyczną współpracę z ko­munistami.

Jednocześnie rozpowszechniała się w szeregach SL i „Wici” ideologia agraryzmu, która opierała się na teoretycznych założeniach, jakoby chłopstwo stanowiło odrębną siłę, kroczącą własną drogą – odmienną zarówno od kapitalizmu, jak i socjalizmu. Teoretycy programu agrarystycznego występowali z hasłem solidaryzmu chłopskiego, pomniejszając lub wręcz bagatelizując rolę konfliktów między bogatymi a biednymi chłopami. Mimo tych błędnych teoretycznych założeń, przynoszących często szkodę samemu ruchowi ludowemu, agraryzm zawierał wiele treści postępowych jako protest przeciwko reliktom feudalizmu na wsi, prze­ciwko wyzyskowi chłopów przez wielki kapitał bankowy i przemysłowo-handlowy. Popularyzatorzy agraryzmu położyli duże zasługi na polu krzewienia oświaty i kultury na wsi polskiej, walcząc z ciemnotą i za­bobonem. Mimo separatystycznych założeń teoretycznych, w praktyce politycznej lewicowe skrzydło SL i „Wici” ujawniało dążenia do ściślej­szej współpracy z ruchem robotniczym.

Lewica robotnicza i chłopska w 1937 r. Wielki strajk chłopski

Kok 1937, a w zasadzie już druga polowa roku poprzedniego, stał pod znakiem wycofywania się egzekutywy PPS z przyjętej poprzednio zasady ,,nieagresji” w stosunku do komunistów. Świadczyły o tym uchwały odbytego z końcem stycznia XXIV Kongresu PPS w Radomiu, gdzie hasłu jednolitego frontu z komunistami prawicowi przywódcy przeciw­stawili hasło „frontu demokratycznego”, mającego objąć PPS i SL, z wy­łączeniem KPP.

Ogólny bilans obrad radomskich wypadł zatem ujemnie, chociaż w ich wyniku opracowano wiele słusznych uchwał o charakterze antyfaszy­stowskim i postępowym. Zerwanie „paktu o nieagresji” godziło jednak w dotychczasowe osiągnięcia jednolitego frontu, osłabiając cały ruch robotniczy. Mimo tych uchwał znaczna część lewicowych pepeesowców współpracowała jednak nadal z komunistami, o czym m. in. świadczy wydawanie z inicjatywy KPP w ścisłym porozumieniu z przedstawicie­lami socjalistycznej lewicy – „Dziennika Popularnego”, ukazującego się od października 1936 do marca 1937 r. W skład komitetu redakcyjnego wchodzili: Norbert Barlicki jako naczelny redaktor, Stanisław Dubois jako zastępca, inni socjaliści-jednolitofrontowcy oraz komuniści.

Obie partie, zarówno KPP, jak i PPS, prowadziły z dużym rozmachem kampanię na rzecz ludowego rządu hiszpańskiego, od chwili wybuchu w lipcu 1936 r. faszystowskiej rebelii w Hiszpanii. KPP była natomiast jedyną partią, która zorganizowała rekrutację ochotników do republi­kańskiej armii hiszpańskiej. Ogółem w szeregach tej armii walczyło około 5 tyś. Polaków, przy czym wielu z nich odegrało tam wybitną rolę, jak np. Karol Świerczewski.

W lutym 1937 r. obradowało IV Plenum KPP, na którym pierwszo­planowe miejsce zajęła problematyka bezpieczeństwa kraju i obrony jego niepodległości w obliczu wzrostu potęgi Niemiec hitlerowskich i ma­chinacji hitlerowskich w Gdańsku. Hasło to uzasadniało konieczność walki z reżimem sanacyjnym, który nie jest w stanie takiego bezpie­czeństwa zapewnić Polsce. Jednocześnie Plenum wysunęło koncepcję szerzej niż poprzednio pojętego frontu ludowego, który objąć miał nie tylko KPP, partie socjalistyczne, SL i związki zawodowe, ale także te odłamy dotychczasowych zwolenników sanacji i endecji, których za­wiodły obecne rządy, a które gotowe były przejść na tory opozycji i walki o demokratyzację kraju.

Plenum ustosunkowało się krytycznie do antykomunistycznych uchwał kongresów PPS i SL, ale zarazem wyraziło solidarność z ich antysanacyjnymi i demokratycznymi postulatami. Apelowało wreszcie o nawią­zanie wspólnych z socjalistami i ludowcami akcji masowych w walce o demokrację.

Ruch strajkowy klasy robotniczej w ciągu 1937 r. zaczął stopniowo słabnąć, na co wpływała w dużym stopniu sytuacja gospodarcza kraju, rozwijająca się pod znakiem ożywienia koniunktury. Gdy jednak po osiągnięciu punktu kulminacyjnego w 1936 r. fala wystąpień robotniczych już w pewnym stopniu opadła, obozowi rządzącemu zaczęło zagrażać nowe poważne niebezpieczeństwo. W lecie 1937 r. doszło do wielkich wystąpień wielomilionowych mas chłopskich.

Obradujący w burzliwej atmosferze w styczniu 1937 r. nadzwyczajny kongres SL podjął uchwałę o zorganizowaniu strajku, polegającego na wstrzymaniu się chłopów od dostarczania na rynek artykułów rolnych oraz kupowania artykułów przemysłowych i na zaniechaniu wpłacania należności podatkowych. Kierownictwo stronnictwa zdecydowało osta­tecznie przeprowadzić ów strajk w dniach od 15 do 25 sierpnia. Miał on charakter wyraźnie polityczny, zawierał żądania rozwiązania Sejmu, rozpisania demokratycznych wyborów, zwolnienia więźniów politycznych, amnestii dla Witosa i innych byłych więźniów brzeskich, przywrócenia swobód demokratycznych i wreszcie gruntownej zmiany polityki zagra­nicznej, zwłaszcza zbliżenia Polski do mocarstw zachodnich.

Strajk – a więc forma walki przejęta od klasy robotniczej – był niewątpliwie rezultatem nastrojów na wsi polskiej. Przywódcy SL, go­dząc się na tak ostrą formę walki nie bez wewnętrznych wahań i opo­rów, ograniczyli jednak jej zasięg terytorialny. Wyłączyli więc z planowanej akcji obszary Pomorza i Śląska z uwagi na niebezpieczeństwo nie­mieckie, a także ziemie ukraińskie i białoruskie, gdzie ewentualność dalej idących rewolucyjnych ruchów była szczególnie groźna. Jednocześnie władze SL zaleciły swym organizacjom, aby nie wchodziły w związku z akcją strajkową w porozumienie z innymi stronnictwami, co oznaczało odgrodzenie się od współpracy nie tylko z KPP, lecz i z PPS. Zresztą ta ostatnia partia, w przeciwieństwie do komunistów, nie kwapiła się do poparcia strajku chłopskiego.

Mimo legalistycznych tendencji, cechujących posunięcia kierownictwa SL, strajk przybrał od pierwszej chwili charakter wielkiej bitwy z rzą­dami sanacji. Strajkujący tworzyli straże i oddziały bojowe, które za­trzymywały dostawy produktów wiejskich do miast i zwalczały łami­strajków. Na masowych wiecach chłopi burzliwie demonstrowali przeciw obozowi rządzącemu, domagali się powrotu Witosa i często podejmowali rzucane przez komunistów hasła jednolitego frontu antysanacyjnego. W wielu miejscowościach dochodziło do gromadzenia się chłopów uzbro­jonych w kosy, widły, cepy, siekiery, a nawet w broń palną. Najpotęż­niejsze, ponad l0-tysięczne zgromadzenie miało miejsce w Pawłosiowie koło Jarosławia, gdzie chłopi założyli rodzaj obozu warownego, zapowia­dając decydujący bój w walce o władzę. W ciągu trwania strajku jego czołową sprężyną było wielu terenowych lewicowych działaczy SL i „Wici”, z którymi niejednokrotnie współpracowali komuniści, włącza­jący się bezpośrednio do pracy komitetów strajkowych.

Oficjalny komunikat donosił o 188 wystąpieniach „bojówek chłop­skich” i o 36 starciach z policją, w wyniku których zabito 41 osób. Dane te – faktycznie znacznie obniżone – nie obejmowały nadto setek osób lżej lub ciężej rannych. Po 10 dniach strajku przywódcy SL ogłosili jego zakończenie, ale wrzenie na wsi w dalszym ciągu nie ustawało, zwłaszcza że policja przystąpiła do brutalnej akcji pacyfikacyjnej, obejmującej dzie­siątki wsi.

Strajk chłopski w sierpniu 1937 r. stanowił ostatnią wielką bitwę mas pracujących w burzliwych latach 1935-1937, poważnie wstrząsając syste­mem rządzącym, nie zdołał jednak doprowadzić do jego obalenia. Nie ulega wątpliwości, że podstawową przyczyną niepowodzenia tak tej ostatniej, jak i poprzednich robotniczych antysanacyjnych wystąpień, sta­nowiło rozproszenie sił obozu demokratycznego, zwłaszcza rozbicie ruchu robotniczego. Obalenie sanacji mogło się dokonać jedynie w drodze bli­skiej współpracy wszystkich sił lewicowych, reprezentujących masy ludo­we, w pierwszym rzędzie KPP, PPS i SL, na co wskazywali komuniści nawołując do realizacji frontu ludowego.

Opozycja prawicowa. Stronnictwo Narodowe i ugrupowania skrajnie nacjonalistyczne

Ruch nacjonalistyczny przeżywał w latach trzydziestych poważne perturbacje organizacyjne i przeobrażenia ideologiczne, związane m. in. z impasem politycznym, w jakim znalazła się endecja po przewrocie ma­jowym. Już wtedy założył Dmowski tzw. Obóz Wielkiej Polski (XII 1926) w celu skonsolidowania wokół niego całej nacjonalistycznej prawicy. Za­daniem OWP miała być walka z sanacją na terenie pozaparlamentarnym. Gdy jednak przekształcił się w typową organizację bojówkarską, władze administracyjne zakazały działalności tej organizacji (III 1933), a jej członkowie wstąpili teraz przeważnie do Stronnictwa Narodowego (SN), zało­żonego w październiku 1928 r. Postulaty SN jako rzeczywistego kon­tynuatora ZLN, były często zbieżne i podobne do OWP, działało ono jednak opierając się na bardziej tradycyjnych metodach walki politycznej endecji i do tych tradycji nawiązywało. Podczas gdy w SN przeważała koncepcja legalnej opozycji, w OWP dominowała tendencja grupy tzw. młodoendeckiej, propagującej permanentną akcję bojówek z zamiarem przygotowania zamachu stanu i z wizją ustrojową bliską włoskiemu fa­szyzmowi.

Grupa młodoendecka, działająca w SN po zlikwidowaniu OWP, wnet jednak zerwała z tym stronnictwem i założyła nową partię (IV 1934) pod nazwą – Obóz Narodowo-Radykalny (ONR). Legalna działalność ONR nie trwała długo. Już w lipcu 1934 r. władze administracyjne zdelegalizowały z kolei i tę partię, aresztując wielu jej czołowych działaczy. Z koń­cem tego roku ONR podjął co prawda półlegalnie swoją działalność po­nownie, doszło w nim jednak do ostrych sporów i do rozłamu na dwie, faktycznie odrębne partie (wiosna 1935), które od wydawanych przez nie organów prasowych nazywano potocznie: ONR-ABC i ONR-Falanga. W ten sposób w ruchu nacjonalistycznym ukształtowały się trzy odrębne partie, różniące się od siebie stopniem nasycenia ich haseł programo­wych treściami nacjonalistycznymi i elementami faszyzującymi, względ­nie wyraźnie faszystowskimi. Pod tym względem SN wykazywało sto­sunkowo największą wstrzemięźliwość, ONR-ABC zajmował pozycję po­średnią, gdy natomiast ONR-Falanga był partią najzupełniej przyjmu­jącą podstawy programowe i metody działania faszyzmu. SN stanowiło zarazem w polskim życiu politycznym drugiej połowy lat trzydziestych siłę znacznie większą niż ugrupowania narodowo-radykalne, było też ono w gruncie rzeczy jedyną opozycyjną partią prawicową, mającą sze­roki zasięg wpływów.

Nacjonalizm wzmiankowanych partii nacjonalistycznych kierował się z jednej strony przeciwko Żydom, których te partie zamierzały zmusić do emigracji, z drugiej zaś przeciwko Ukraińcom i Białorusinom, którzy mieli ulec polonizacji. Wszystkie one ostro zwalczały lewicę społeczno-polityczną, zarówno rewolucyjną, jak i reformistyczną – komunistów, socjalistów, ludowców, piętnowały jednak również obóz rządzący, okre­ślając go jako „żydo-sanację”. Faszyzująca i faszystowska grupa „mło­dych” w tych ugrupowaniach skłonna była jednak do zawarcia porozumienia z prawicowym skrzydłem obozu sanacyjnego z perspektywą stwo­rzenia partii faszystowskiej, łączącej skrajnie reakcyjne elementy z obu politycznych obozów.

Bardziej umiarkowane elementy ruchu nacjonalistycznego nie szły tak daleko, one też w okresie bezpośrednio poprzedzającym wybuch dru­giej wojny światowej (1938-1939) stale rosły kosztem tracących na zna­czeniu partii ONR-ABC i ONR-Falanga. Ugruntowywało to pozycje SN, nawiązującego do dawnych tradycji endecji także w zakresie orientacji międzynarodowej, przestrzegającej przed niebezpieczeństwem niemiec­kim, podkreślającej wagę sojuszu z Francją oraz potrzebę poprawnych stosunków z ZSRR i Czechosłowacją.

Ewolucja ideowo-polityczna stronnictw mniejszości narodowych

W ukraińskim ruchu nacjonalistycznym nadal największe znaczenie miała UNDO i jej militarystyczno-terrorystyczny konkurent – UWO, któ­ra przekształciła się w styczniu 1929 r. w Organizację Ukraińskich Nacjo­nalistów (Orhanizacija Ukrainśkych Nacionalistiw, OUN), będącą konty­nuatorką swej poprzedniczki pod względem taktyki i układów personal­nych. Inaczej ukształtowała się sytuacja w UNDO, gdzie w latach trzydziestych większość przywódców skłaniała się do rezygnacji z total­nej opozycji wobec państwa polskiego, do uznania włączenia ziem zachodnioukraińskich do Polski, z równoczesnym uznaniem jako programu minimum, postulatu autonomii ukraińskiej w państwie polskim.

Wzrost akcji represyjnych ze strony władz polskich w stosunku do Ukraińców stawiał ukraiński ruch nacjonalistyczny przed alternatywami przejścia do akcji sabotażowo-terrorystycznej lub pójścia na kompro­mis w stosunku do aparatu państwowego, oparty na obustronnych ustęp­stwach. UNDO obrała tę drugą alternatywę, podejmując w tym duchu pierwsze rozmowy z przedstawicielami rządu wkrótce po spacyfikowaniu wsi ukraińskich przez policję i wojsko z końcem roku 1930. Stronnictwo to porzuciło w latach trzydziestych taktykę ostrej legalnej opozycji, a w wyborach sejmowych 1935 i 1938 r. wzięło udział jako – oczywiście poza obozem sanacyjnym – jedyna większa partia polityczna. Chociaż polityka kompromisu z sanacją nie dała większych rezultatów UNDO kontynuowała ją bez większych zmian do 1939 r.

Jeśli chodzi o OUN, to głosiła ona hasła „rewolucji narodowej” w celu stworzenia niepodległej Ukrainy i przeciwstawiała się stanowczo legalistycznym formom działania, proklamując walkę zbrojną. W przyszłym państwie ukraińskim propagowała ustrój polityczny oparty na wzorach faszystowskich. Wszystkie swoje poczynania wiązała z akcją terrorystycz­ną, a ostateczny cel swych dążeń widziała w konflikcie międzynarodowym i zwycięstwie Niemiec hitlerowskich. Akcję sabotażowo-terrorystyczną kierowała OUN przede wszystkim przeciwko lokalnej administracji, a także przeciwko polskiej ludności i własności. Stosowała ona także ter­ror – z jednej strony przeciwko ukraińskim działaczom ugodowym, z drugiej zaś – w stosunku do przedstawicieli ukraińskiej lewicy i przed­stawicieli ZSRR w Polsce. W drugiej połowie lat trzydziestych wpływy OUN rosły dość szybko kosztem UNDO wśród niektórych odłamów młod­szej generacji ludności ukraińskiej.

W latach trzydziestych wyraźnie zacieśnili współpracę socjaliści i ra­dykałowie ukraińscy pod hasłami obrony narodowych praw Ukraińców, obrony demokracji i praw ludności pracującej. Ostro potępiały obydwie te partie rządy sanacyjne i próby ugody z władzami polskimi. Jedno­cześnie współpracowały z PPS i akcentowały swój pozytywny stosunek do polskich stronnictw demokratycznych, jednakże w drugiej połowie lat trzydziestych ich rola w życiu politycznym wyraźnie zmalała.

Ukraiński ruch komunistyczny i bliski komunizmowi był reprezento­wany w omawianych latach obok KPZU, stanowiącą autonomiczną część KPP, przez Ukraińskie Włościańsko-Robotnicze Zjednoczenie Socjalistycz­ne (Ukrainśke Selanśko-Robitnycze Socjalistyczne Ojednannia, Sel-Rob) powstałe w październiku 1926 r. z połączenia Sel-Sojuza i radykalnej Partii Wolności. Sel-Rob już od chwili swego powstania był bliski rucho­wi komunistycznemu i pod nazwą Sel-Rob Jedność działał do września 1932 r., kiedy to został rozwiązany przez władze sanacyjne. Jego działal­ność próbowało w latach następnych kontynuować Ukraińskie Zjedno­czenie Włościańskie (USO), ale i ono uległo w lipcu 1934 r. likwidacji na polecenie władz. Odtąd ukraiński ruch komunistyczny reprezentowała wyłącznie nielegalna KPZU.

Wśród ludności białoruskiej poważniejszą rolę polityczną odgrywały w zasadzie tylko dwa kierunki – chrześcijańsko-socjalny i komunistycz­ny. Założona w październiku Białoruska Chrześcijańska Demokracja (BChD) miała – w porównaniu z polską chadecją – bardzo radykalny program społeczno-gospodarczy, przewidujący m.in. przekształcenie wiel­kiej własności prywatnej w społeczną własność kolektywną. Wypowia­dała się równocześnie za przekazaniem bez wykupu ziemi obszarniczej (także kościelnej) chłopom bezrolnym i małorolnym. W styczniu 1936 r. BChD przyjęła nową nazwę – Białoruskie Zjednoczenie Ludowe (Biełaruskaje Narodnaje Abjadnanie, BNA), co stanowiło afirmację dziesięcio­letniego procesu radykalizacji tej partii, stawiając ją w rzędzie radykal­nych partii ludowych.

BChD i jej kontynuacja – BNA zajmowały zdecydowanie opozycyjne stanowisko wobec władz polskich, przeciwstawiały się próbom ugody z sanacją, ale jednocześnie odnosiły się negatywnie do białoruskiego ru­chu komunistycznego, choć – z drugiej strony – potępiały represje w stosunku do komunistów, zwłaszcza wobec członków i sympatyków Hromady. BChD i BNA podejmowały próby zbliżenia do polskiej demo­kratycznej opozycji – do SL, PPS i SD.

Kierunek społeczno-polityczny reprezentowany przez te partie ustę­pował jednak pod względem masowości i aktywności ruchowi komuni­stycznemu na gruncie białoruskim, przy czym – po rozwiązaniu przez władze Hromady w styczniu 1927 r. – główną rolę odgrywała tu KPZB, działająca nielegalnie jako część składowa KPP, ale inspirująca różne legalne organizacje białoruskie. Tak np. do 1934 r. komuniści wykorzy­stywali do legalnej działalności Towarzystwo Szkoły Białoruskiej. W dru­giej połowie lat trzydziestych władze doprowadziły jednak do likwidacji legalnych ośrodków białoruskich komunistów, tak że jedyną ich organi­zacją pozostała nielegalna KPZB.

Prawicę społeczno-polityczną ludności żydowskiej reprezentowała po przewrocie majowym nadal Aguda, która podkreślała swoją lojalność wobec rządu sanacyjnego, a niektórzy jej członkowie wchodzili w skład sejmowego klubu BBWR. Stosunki te uległy pogorszeniu po utworzeniu OZN-u, który m.in. zalecał bojkot ekonomiczny przemysłu i handlu ży­dowskiego. Mimo to Aguda unikała ostrzejszych zadrażnień z obozem rzą­dzącym i wzięła udział w wyborach lat 1935 i 1938, bojkotowanych przez opozycję. W drugiej połowie lat trzydziestych zaznaczyła się w szere­gach tej organizacji, zwłaszcza wśród młodszej jej generacji, dążność do zbliżenia i kooperacji z ruchem syjonistycznym.

Liberalni folkiści stracili na znaczeniu i nie reprezentowali już w latach trzydziestych poważniejszej siły politycznej, rosła natomiast nieustannie aktywność ruchu syjonistycznego w różnych jego odmianach i formach organizacyjnych. Także i w społeczeństwie żydowskim dochodziły do głosu tendencje skrajnie nacjonalistyczne. W omawianym okresie wyra­żały je takie organizacje, jak Nowa Organizacja Syjonistyczna i Front Młodożydowski, które opowiadały się za walką zbrojną w Palestynie o utworzenie państwa żydowskiego. Przejmowały one różne wzorce faszy­stowskie, które – obok zasad religijnych – miały służyć jako podstawy organizacji i ustroju politycznego tego państwa. Wszystkie partie i organizacje syjonistyczne zwalczały komunistów. Inne koncepcje polityczno-ustrojowe przyszłego państwa lansowali poale-syjoniści, upatrujący możliwość ewolucji żydowskiej organizacji państwowej w Palestynie w kie­runku socjalizmu.

Bund nadal przeciwstawiał się tym wszystkim planom i podtrzymy­wał swój dawniejszy program autonomii kulturalno-narodowej Żydów w Polsce, uważając, że ostateczne wyzwolenie mas żydowskich nastąpi wraz z upadkiem kapitalizmu, natomiast syjonizm uważał za utopię. Jeśli chodzi o stosunek do komunistów, to krytykował ich politykę, ale nawo­ływał do współpracy z nimi w jednolitym froncie, PPS zarzucał reformizm i ugodowe nastawienie w stosunku do sanacji, co jednak nie powstrzymy­wało go od kontynuowania współpracy z tą partią, zwłaszcza zaś z lewicowym jej nurtem.

W życiu politycznym niemieckiej mniejszości w Polsce nastąpił wyraź­ny zwrot po dojściu Hitlera do władzy na początku 1933 r. Niemcy za­mieszkali w Polsce w coraz to większej masie przejmowali hasła progra­mowe hitlerowców. W tej atmosferze ulegały systematycznemu osłabieniu niemieckie stronnictwa typu liberalnego, chrześcijańsko-demokratycznego i socjalistycznego na rzecz kierunków bliskich pod względem ideowo-politycznym ruchowi hitlerowskiemu, lub wprost z tym ruchem się iden­tyfikujących.

Tak więc zdecydowanie przeciwstawiająca się hitleryzmowi w imię podstawowych chrześcijańskich wartości etycznych Katolicka Partia Lu­dowa zamiast 7000 członków w 1933 r., liczyła już tylko ok. 900 członków w 1937 r. Niemieccy socjaliści zamiast 63 tyś. członków w 1930 r. mieli w swych szeregach już tylko ok. 800 członków w 1936 r. itd. Szybko na­tomiast rosła w siły prohitlerowska Partia Młodoniemiecka (Jungdeutsche Partei), która rozszerzała swe wpływy we wszystkich zamieszkałych przez Niemców regionach Polski, z nieco mniejszym może powodzeniem jedynie w okręgu łódzkim. Zmniejszały się również socjalistyczne niemieckie związki zawodowe na rzecz prohitlerowskiej organizacji zawodowej.

Swoje apogeum osiągnąć miał ruch hitlerowski wśród mniejszości niemieckiej w Polsce w 1939 r., kiedy to ruch ten przeszedł otwarcie do gwałtownej opozycji wobec państwa polskiego i do działań o charakte­rze sabotażowo-dywersyjnym.

Przegrupowania i rozłamy w obozie rządzącym. Utworzenie Stronnictwa Demokratycznego i Stronnictwa Pracy. Rozwiązanie Sejmu i wybory 1938 r.

Sytuacja wewnętrzno-polityczna kraju rozwijała się pod znakiem utwo­rzonego formalnie w lutym 1937 r. Obozu Zjednoczenia Narodowego (OZN), zwanego powszechnie Ozonem. Była to nowa sanacyjna organizacja polityczna, powołana głównie przez grupy związane z marszałkiem Rydzem-Śmigłym. W porównaniu z BBWR program Ozonu był znacznie bar­dziej zachowawczy i miał strukturę opartą na wzorach organizacji totali­tarnych, którą uosabiali m.in. mianowani kierownicy, obowiązani do bezwzględnego posłuszeństwa, do działania na rozkaz. Na czele tej orga­nizacji stanął pułkownik Adam Koc, który jako główne hasło głosił konieczność skupienia społeczeństwa wokół armii i Rydza-Śmigłego oraz potrzebę realizacji zasad ustrojowych sprecyzowanych przez konstytucję kwietniową. Jednocześnie propagował Koc ideę silnego państwa, zasadę wodzostwa i kult Piłsudskiego.

Już od chwili swego powstania stał się Ozon terenem ostrych rozgry­wek politycznych. Kurs jego kierownictwa na totalizację życia politycz­nego napotykał zacięty opór całego obozu demokratycznego, budząc sprze­ciw bardziej umiarkowanej części obozu sanacyjnego, m.in. nie tylko tzw. „naprawiaczy”, ale i grupy „zamkowej”. Wśród oponentów znalazły się też prosanacyjne organizacje młodzieżowe, przede wszystkim Legion Mło­dych, Związek Strzelecki, Związek Harcerstwa Polskiego, Centralny Zwią­zek Młodej Wsi i Organizacja Młodzieży Pracującej. Nie weszły wreszcie do OZN – PPS dawna Frakcja Rewolucyjna i Związek Związków Za­wodowych, który w latach 1935-1939 stał się do pewnego stopnia samo­dzielną organizacją.

Kurs ten zwalczało także Stronnictwo Narodowe (dawna endecja), któ­re oponowało przeciwko monopartyjnej koncepcji Ozonu grożącej endecji zagładą. Wobec tego już w grudniu 1937 r. kierownicza grupa Rydza-Mościckiego odebrała Kocowi kierownictwo organizacji i oddała je w ręce generała Stanisława Skwarczyńskiego, zwolennika nieco bardziej liberal­nego kursu, co miało zapewnić większą popularność w oczach społeczeń­stwa. Mimo to Ozon nie tylko nie potrafił zwiększyć wpływów wśród mas, ale w jego własnych szeregach doszło do secesji 18 posłów na Sejm, zwią­zanych z sanacyjnym ruchem zawodowym.

Znacznie dalej posunęli się niektórzy działacze „lewicy sanacyjnej”. Nawiązując do niepodległościowej i demokratycznej przeszłości przeszli oni do opozycji wobec obozu rządzącego. Zaczęły powstawać Kluby De­mokratyczne (październik 1937) skupiające postępowe antyfaszystowskie grupy inteligencji. Stanowiły one zalążek założonego wkrótce potem (czer­wiec 1938) Stronnictwa Demokratycznego, które stanęło na stanowisku przywrócenia demokracji parlamentarnej, postulowało współpracę z PPS i SL i wysuwało hasło przebudowy ustroju gospodarczego Polski na dro­dze wprowadzenia gospodarki planowej, upaństwowienia kluczowych gałęzi przemysłu oraz realizacji reformy rolnej.

Innego typu krok w kierunku konsolidacji sił antysanacyjnych w kraju stanowiło utworzenie w październiku 1937 r. Stronnictwa Pracy, w które­go szeregach zjednoczyły się Chrześcijańska Demokracja, NPR i Związek Hallerczyków. Było to ugrupowanie o programie zbliżonym do koncepcji Frontu Morges, stojące w opozycji do obozu rządzącego i opowiadające się za ustrojem parlamentarnym. W polityce zagranicznej zwalczało linię Becka, domagając się zacieśnienia stosunków z Francją. Ze względu na swą konserwatywno-katolicką ideologię opowiadało się jednak przeciwko współpracy z PPS i było niechętne rozwijaniu ruchu masowego.

Tarcia w obozie rządzącym doprowadziły do rozwiązania Sejmu sana­cyjnego przed upływem jego kadencji i do rozpisania na dzień 6 listopada 1938 r. nowych wyborów (ostatnich przed wybuchem II wojny światowej). Ten krok był jednym z dalszych poczynań obozu Mościckiego–Rydza mających na celu wyeliminowanie z Sejmu konkurencyjnej grupy „puł­kowników” z ich przywódcą Walerym Sławkiem na czele, m.in. w prze­widywaniu zbliżających się wyborów na prezydenta państwa. Sławek popełnił wkrótce potem samobójstwo, które odbiło się szerokim echem w ówczesnej opinii publicznej.

Obóz rządzący nawiązywał w czasie kampanii wyborczej do groźnej dla kraju sytuacji międzynarodowej i nawoływał do skupienia się wokół rządu, dając do zrozumienia w oświadczeniu Mościckiego, że nowy Sejm dokona ewentualnej rewizji ordynacji wyborczej z 1935 r., nie dającej żadnych szans stronnictwom opozycyjnym.

Również i tym razem partie opozycyjne ogłosiły bojkot wyborów, któ­ry jednakże nie dał tak wielkich rezultatów jak w 1935 r. Od głosowania powstrzymała się około ⅓ ogółu uprawnionych, na co niemało wpływała postawa przywódców SL i PPS, którzy z zagrożenia Polski przez Niemcy hitlerowskie wyciągali wniosek o konieczności złagodzenia wystąpień antyrządowych. Trzeba jednak pamiętać, że w takiej sytuacji znaczną część obywateli, którzy poszli do urn wyborczych, można zaliczyć do prze­ciwników OZN-u i całego obozu sanacyjnego.

Ruch robotniczy i chłopski w przededniu wybuchu wojny

Rewolucyjny kierunek w polskim ruchu robotniczym, reprezentowa­ny przez KPP, przeżywał – już począwszy od 1937 r. – ostry kryzys wewnętrzno-organizacyjny, i to niestety wtedy, gdy partia osiągnęła peł­nię swej dojrzałości ideologicznej, umiejętnie sprzęgając dalekosiężne ha­sła rewolucji socjalistycznej z hasłami walki na co dzień o demokrację i z programowym dążeniem do zagwarantowania niepodległego bytu naro­dowi polskiemu. Świadczą o tym liczne odezwy i rezolucje nawołujące do obrony niepodległości Polski przed narastającym niebezpieczeństwem ze strony hitlerowskich Niemiec.

Międzynarodowy ruch komunistyczny, w tym i polski ruch rewolucyj­ny, rozwijał się w ciągu całego okresu międzywojennego pod wpływem takich epokowych wydarzeń, jak Rewolucja Październikowa i budownic­two pierwszego, wielkiego państwa socjalistycznego – ZSRR. Popieranie i obrona tego państwa były w ówczesnych warunkach miarą postępu i za­angażowania w walce klasowej. Podobnie kształtowało się to w dziedzinie politycznej, zwłaszcza że rządy burżuazyjne prowadziły przez cały czas politykę mniej lub bardziej wyraźnie antyradziecką. Jednakże ruch na rzecz poparcia i obrony pierwszego socjalistycznego państwa spotkał się w latach trzydziestych z zespołem zjawisk związanych z przerostem i nad­używaniem władzy ze strony Stalina, określonych następnie mianem tzw. kultu jednostki. W 1937 r. Komitet Wykonawczy Międzynarodówki Komu­nistycznej odwołał z kraju większość czołowych działaczy KPP i zarzucił im współpracę z sanacyjną policją i wywiadem wojskowym.

Działalność partii osłabła. Wytworzyła się atmosfera podejrzliwości i braku wzajemnego zaufania. W pierwszych miesiącach 1938 r. Komitet Wykonawczy Międzynarodówki Komunistycznej – na podstawie przed­stawionych mu sfałszowanych dokumentów, mających świadczyć o rzeko­mych powiązaniach kierownictwa KPP z sanacyjnym kontrwywiadem – podjął uchwałę o rozwiązaniu partii. W tej sytuacji – po wielu burzliwych dyskusjach – Tymczasowe Kierownictwo KPP ostatecznie zaakceptowało powyższą decyzję i partia przestała istnieć. W 1956 r. – po XX Zjeździe KPZR – uznano, iż decyzja o rozwiązaniu KPP była błędna, a partia i jej przywódcy zostali zrehabilitowani. Jej brak w miesiącach poprzedzają­cych agresję hitlerowską uniemożliwił ruchowi komunistycznemu w Pol­sce pokierowanie walką mas ludowych z najeźdźcą, jednakże mimo to poszczególne grupy komunistów polskich nie zaprzestały działalności politycznej, wykorzystując jako Jej platformę różnego rodzaju organizacje społeczne, kulturalne, zawodowe. O tym, jak bardzo władze państwowe były dalekie od niedoceniania działalności komunistycznej, świadczyły liczne aresztowania i procesy komunistów, wytaczane już po rozwiązaniu partii, jak również dalsze ich zsyłki do Berezy Kartuskiej.

Rozwiązanie KPP miało duże znaczenie także dla PPS, która mogła teraz działać nie zważając na stanowisko zajmowane przez jej rewolucyj­nego oponenta. Zjawisko to wpłynęło na przechylenie się układu sił w so­cjalistycznych szeregach w stronę partyjnej prawicy, z równoczesnym osłabieniem aktywności kierunku lewicowego. Przywódcy PPS stali się teraz bardziej skłonni do porozumienia z umiarkowaną częścią obozu rzą­dzącego. W październiku 1938 r. organ tej partii „Robotnik” z dużymi wprawdzie zastrzeżeniami, ale i wyrazami gorącego uznania, powitał pu­bliczne wystąpienie wicepremiera E. Kwiatkowskiego, który przedstawił stronnictwom opozycyjnym ofertę porozumienia z obozem rządzącym. Próby tego porozumienia okazały się niemożliwe do urzeczywistnienia, jednak nie wskutek odmowy PPS, lecz z powodu sprzeciwu Ozonu, inspi­rowanego przez Rydza-Śmigłego. Podobnej ewolucji – jak PPS – ule­gała polityka części kierownictwa SL.