Bitwy lotnicze i powietrznodesantowe w okresie II wojny światowej

Rozwój koncepcji, strategii i taktyki użycia lotnictwa i wojsk powietrzno-desantowych i stan liczebno-techniczny obu walczących stron

Przebieg działań wojennych II wojny światowej zobrazował jak wielkiego znaczenia nabrały siły lotnicze. Rozwój techniczny i jakościowy maszyn latających stał się nieodzowną częścią walk toczących się w okresie 1939-1945. Towarzyszyły także temu nowo tworzone strategie i taktyki, które miały w jak najlepszym stopniu pomóc w wykorzystaniu potencjału powietrznego.

Ważnym elementem prowadzonych działań stało się wykorzystanie lotnictwa nie tylko do zmasowanych bombardowań, (o czym szerzej w ostatnim punkcie), ale należy pamiętać, że lotnictwo było jedną z głównych gałęzi transportowych. Niewspółmiernie w porównaniu z I wojną światową zwiększyło się znaczenie lotnictwa w przeprowadzaniu działań powietrznodesantowych, w okresie których lotnictwo wykonywało wiele zadań, od których zależało powodzenie planowanych akcji. Lotnictwo prowadziło zatem rozpoznanie, osłaniało rejony ześrodkowania wojsk i lotnisk załadowania, prowadziło walkę o panowanie w powietrzu oraz obezwładniało naziemne środki obrony przeciwlotniczej przeciwnika. [1,s.328-384]

W chwili wybuchu wojny niemieckie siły powietrzne Luftwaffe dysponowały 4161 samolotami, w tym: 1179 myśliwcami, 1180 bombowcami, 406 bombowcami nurkującymi, 604 rozpoznawczymi, 240 obrony wybrzeża i 552 transportowymi; w gotowości bojowej 1 września 1939 r. było 2775 samolotów, tj. 67% stanu. [2,s.28]

Brytyjskie Siły Powietrzne (Royal Air Force) liczyło 920 samolotów, z których ok. 350 pozostawało w gotowości bojowej. Dla obrony Wielkiej Brytanii najważniejsze znaczenie miało lotnictwo myśliwskie Spitfire i Hurricane; wprowadzono też nowoczesny system obrony wysp brytyjskich wykorzystujący sieć radarową. [2,s.164-165]

Francuskie Siły Powietrzne (Armee de l`Air) w 1939 r. dysponowało ok.5000 samolotów, wśród których było 1375 samolotów bojowych, w większości przestarzałych. We wrześniu 1939 r. Francja mogła wystawić 285 bombowców, w tym przestarzałe Amiot 143 i Bloch 210. W maju 1940 r. Armee de l`Air dysponowała 740 nowoczesnymi myśliwcami i ok. 140 lekkimi i średnimi bombowcami. [2,s.40]

Lotnictwo niemieckie w walkach w Polsce, Rosji i Europie Zachodniej

Po dojściu Hitlera do władzy w 1933 r. Niemcy rozpoczęły w szybkim tempie odradzać swoją potęgę militarną. Ze szczególnym natężeniem rozwijano przemysł zbrojeniowy i lotniczy. Przemysł lotniczy dysponował rozbudowaną, mocną bazą w postaci zakładów: Messerschmitt, Dormier, Foche-Wulf, Arado, Junkers i Heinkel, które mogły szybko podjąć seryjną produkcję samolotów różnego przeznaczenia. Niemiecki siły powietrzne -Luftwaffe- powołał do życia rozkaz Hitlera z marca 1935 r. Organizacyjnie Luftwaffe dzieliła się na floty powietrzne (Luftflotten). W dniu wybuchu wojny 1 IX 1939 r. były cztery floty, a w czsie dalszych działań utworzono dodatkowo trzy. [3,s.9]

Do agresji na Polskę skierowano 2093 samoloty dwóch flot powietrznych. Niespodziewany atak, przewaga liczebna i techniczna samolotów niemieckich nad polskimi dały Luftwaffe zwycięstwo; samoloty niemieckie zestrzeliły lub poważnie uszkodziły 333 samoloty polskie, tracąc prawdopodobnie 258 całkowicie zniszczonych i 263 uszkodzone. Wojna z Polską potwierdziła skuteczność współdziałania z wojskami lądowymi, którym lotnictwo bombowe torowało drogę niszcząc obronę, paraliżując zaopatrzenie i możliwość manewru wojsk przeciwnika. Podobne założenia realizowało dowództwo Luftwaffe w czasie podboju Norwegii, Belgii, Holandii i Francji. Ale w tych krajach wojsko niemieckie nie spotkało się z tak zdecydowanym oporem jaki był w kraju nad Wisłą. [2,s.40]

Okres od 8 sierpnia do 31 października 1940 r. miał bardzo istotny wpływ na Luftwaffe, gdyż poniosła ona pierwszą klęskę, w czasie słynnej „Battle of Britain”. Przystąpiła do tej kampanii osłabiona walkami w Belgii, Holandii i Francji, gdzie straciła 1916 samolotów (uszkodzonych i zniszczonych), co stanowiło 36% całości sił. Ponadto Niemcom brakowało ciężkich bombowców, a to uniemożliwiało skuteczne niszczenie brytyjskiego przemysłu zbrojeniowego. [4,s.59-63]

W latach 1939-41 rozwój niemieckiej produkcji lotniczej następował powoli, do czego przyczynił się niedostatek surowców i zła organizacja produkcji. Ponadto zaniedbano sprawę uruchomiania produkcji samolotów nowych typów, a zwłaszcza samolotów odrzutowych zaprojektowanych jeszcze przed wybuchem wojny. Niegospodarność m.in. w zakładach Messerschmitta sprawiła, że w czerwcu 1941 r. Luftwaffe przystępowała do wojny ze Związkiem Radzieckim jeszcze gorzej przygotowana niż do walk na froncie zachodnim. Miała wprawdzie o 100 samolotów wszystkich typów więcej niż w maju 1940 r., ale o 200 mniej bombowców i o 40 mniej bombowców nurkujących. Ponadto w 1941 r. jej siły zostały rozproszone w wyniku pozostawienia dużej części do obrony Rzeszy przed alianckimi nalotami, atakowania konwojów alianckich na Morzu Śródziemnym oraz udziału w walkach w Afryce Północnej. W efekcie do agresji na Związek Radziecki dowództwo Luftwaffe mogło skierować 2461 samolotów, tj. ok. połowy maszyn będących w dyspozycji. Pierwsze dni walk na froncie wschodnim przyniosły Luftwaffe błyskotliwe sukcesy. 22 czerwca zniszczono 1200 radzieckich samolotów, z czego większość na lotniskach, drugiego dnia wojny 800 samolotów, trzeciego 350 i czwartego dnia 300.

Jednakże po pierwszym okresie łatwych zwycięstw straty Luftwaffe zaczęły rosnąć; do końca 1941 r. Niemcy stracili na froncie wschodnim 36,4% samolotów myśliwskich jednosilnikowych i 56% samolotów bombowych (w odniesieniu do stanu z 22 czerwca 1941 r.). W końcowej fazie wojny przemysł niemiecki nie mógł dorównać przemysłowi państw sprzymierzonych. Naloty na niemieckie zakłady przemysłowe i rafinerie oraz konieczność rozbudowy obrony przeciwlotniczej ograniczyły możliwości dalszego rozwoju produkcji w niemieckich zakładach. Walka z alianckimi bombowcami wyniszczyła siły Luftwaffe. Łączne straty niemieckich sił powietrznych, przy uwzględnieniu wszystkich służb wyniosły w czasie II wojny 511307 żołnierzy. [2,s.28-29]

Desant niemiecki na Kretę i aliancki na Arnhem

W maju 1941 r. grecka wyspa na Morzu Śródziemnym, stała się celem niemieckiej powietrzno-morskiej operacji desantowej („Merkur”), w której wzięły udział wchodzące w skład XI korpusu 7 dywizja spadochronowa i 5 dywizja górska, wsparte przez VIII korpus lotniczy dowodzony przez gen. Wolframa Richthofena (m.in. 430 samolotów bombowych i 190 myśliwskich). 20 maja po silnym bombardowaniu lotniczym Niemcy przeprowadzili desant powietrzny; do końca dnia 7 tys. żołnierzy wylądowało ze spadochronami lub w szybowcach w najważniejszych punktach wyspy: na brzegach zatoki Suda i na lotniskach Maleme, Heraklion i Rethymon, które zdobyli następnego dnia. W nocy z 21 na 22 maja do brzegów wyspy zbliżyły się dwie niemieckie eskadry inwazyjne, liczące po ok. 30 jednostek, ale zostały odparte przez okręty dwóch zespołów brytyjskiej Floty Aleksandryjskiej. W bitwach morskich Niemcy stracili 4-5 tys. ludzi i ciężki sprzęt, ale samoloty bombowe zatopiły 3 niszczyciele brytyjskie i 2 krążowniki oraz uszkodziły kilka innych jednostek, zmuszając okręty brytyjskie do wycofania się. Obrońcy Krety (około 41 tys. żołnierzy), pozbawieni ciężkiego sprzętu, broni przeciwlotniczej i osłony powietrznej nie mogli stawić skutecznego oporu i w dniach od 28 maja do 1 czerwca 1941 r. zostali ewakuowani. W czasie walk na Krecie straty alianckie wyniosły 4 tys. zabitych i rannych; Niemcy stracili 6 tys. zabitych i rannych oraz ok.220 samolotów. [2,s.332-333]

Wielka operacja powietrznodesantowa i lądowa wojsk alianckich w okolicach Arnhem, została zaplanowana przez marszałka polnego Bernarda L. Montgomery`ego i została oznaczona kryptonimem „Market Garden”. Zaproponował on uderzenie powietrznodesantowe na północy Holandii. Jego zdaniem ta operacja „spełniała 3 wielkie, o niezmiernym znaczeniu wymogi: oskrzydlilibyśmy obrońców Linii Zygfryda i uderzylibyśmy na najmniej prawdopodobną linię z punktu widzenia nieprzyjaciela, a nasze lotnicze wojska desantowe operowałyby w najbardziej korzystnych warunkach, pozostając w bliskim zasięgu rodzimych baz”. Istota planu sprowadzała się do uchwycenia przez trzy alianckie dywizje powietrznodesantowe stukilometrowego korytarza kończącego się w Arnhem (operacja „Market”). Tamtędy miały przebić się wojska lądowe realizujące drugą część planu („Garden”)i wbić się klinem w niemiecką obronę.

Alianci zgromadzili dużą flotę powietrzną (1293 samoloty i 2277 szybowców), która miała przewieźć żołnierzy trzech dywizji wchodzących w skład 1 armii powietrznodesantowej. 17 września 1944 r. z 26 baz na terenie Wielkiej Brytanii startowały samoloty i szybowce. 2022 samoloty przez półtorej godziny formowały ugrupowania bojowe, a następnie osłaniane przez 919 myśliwców skierowały się w stronę wyznaczonych rejonów Holandii. Cała operacja trwała 9 dni i zakończyła się niepomyślnie dla aliantów. W nocy z 25 na 26 września oddziały sprzymierzonych zostały wycofane spod Arnhem.

Operacja „Market Garden” została źle przygotowana, jej wynik zależny był od wielu okoliczności, takich jak dobra pogoda, a przede wszystkim siły i możliwości wroga. Prawdopodobnie z 10300 żołnierzy 1 dywizji, brygady spadochronowej i pilotów szybowcowych uratowało się 2827. Zginęło lub zmarło w wyniku ran 1300 żołnierzy, 1700 odniosło rany, 4400 dostało się do niewoli. Dwie dywizje amerykańskie straciły (zabitych, rannych, w niewoli) 5847 żołnierzy.

Montgomery nie uwzględnił ani obecności w tym rejonie dwóch dywizji pancernych SS, ani niekorzystnego dla oddziałów atakujących ukształtowania terenu. Decyzja o przeprowadzeniu operacji „Market Garden” została więc podjęta pochopnie. [2,s.42-45]

Ofensywa powietrzna aliantów i bombardowania „dywanowe” Niemiec

Strategiczną ofensywę powietrzną przeciwko III Rzeszy zaliczyć należy do wielkich kampanii w historii wojen. Przez większą część drugiej wojny światowej stanowiła ona zasadniczy, a w niektórych okresach nawet jedyny środek wywierania bezpośredniego ofensywnego nacisku przez aliantów zachodnich na Niemcy hitlerowskie. Dyrektywy co do ogólnej polityki bombardowania strategicznego w poszczególnych okresach wojny ustalano na konferencjach, w których brali udział prezydent USA i premier Wielkiej Brytanii oraz szefowie połączonych sztabów. Na konferencji w Casablance, w styczniu 1943 r., zostały określone zasady bombardowań strategicznych obszaru Niemiec. Celem anglo-amerykańskich działań miało być zniszczenie i zmuszenie niemieckiego przemysłu wojennego do zmiany dyslokacji i dezorganizacja systemu ekonomicznego oraz osłabienie morale narodu niemieckiego do takiego stopnia, aby utracił on zdolność stawiania zbrojnego oporu.

Brytyjczycy rozpoczęli bombardowania od 1940 r. i trwały one aż do zakończenia wojny. Natomiast Amerykanie przystąpili do strategicznego bombardowania w styczniu 1943 r. W ciągu 5 lat bombardowania te ulegały różnym przeobrażeniom, zwłaszcza w zakresie liczby samolotów w nalotach i ogólnego tonażu bomb zrzuconych na terytorium III Rzeszy.

Prawdziwe, zmasowane bombardowania strategiczne nastąpiły dopiero w roku 1943, kiedy to tonaż zrzuconych bomb wzrósł w stosunku do 1942 r. ponad czterokrotnie. Wynikało to oczywiście z przyłączenia się do tych operacji lotnictwa USA działającego z terenu Wielkiej Brytanii, a następnie z Włoch.

Na przełomie lipca i sierpnia 1943 r. dokonano zmasowanych nalotów „dywanowych” na Hamburg, który stanowił ważne centrum przemysłowe, port przeładunkowy i bazę morską. Przez 9 dni kilkaset bombowców zrzuciło 9000 tys. bomb, doprowadzając do bardzo dotkliwych zniszczeń bombardowanych obiektów. Zniszczono lub uszkodzono 580 różnych zakładów przemysłowych, 80 różnorodnych obiektów wojskowych; prawie połowę budynków mieszkalnych doszczętnie zniszczono.

Ważniejszym dla aliantów obiektem ataku było miasto Schweinfurt, gdzie koncentrowało się przeszło 50% niemieckiego przemysłu łożysk toczonych. Jednak silna i dobrze zorganizowana niemiecka obrona przeciwlotnicza nie dopuściła do takich strat jakie odniósł Hamburg.

Naloty „dywanowe” kontynuowano na jeszcze szerszą skalę. W ciągu 1943 r. bombowce angielsko-amerykańskie zrzuciły na Niemcy 330 000 t bomb, tracąc przy tym prawie 1000 ciężkich bombowców. Operacje powietrzne przeprowadzane przez aliantów lotnictwo bombowe w ostatnich latach wojny charakteryzowały się dużymi natężeniami. Świadczy o tym fakt, że samo tylko angielskie lotnictwo zrzuciło na terytorium Niemiec w 1944 r. ponad dwa razy więcej bomb niż w latach 1941-1943.

Ataki aliantów w ostatnim roku wojny nabrały na sile. Bombowce kierowano przede wszystkim nad Hamburg, Berlin, Monachium, Frankfurt, Bremę, Lipsk, Drezno i Zagłębie Ruhry. Szczególnie zmasowanym bombardowaniem objęto węzły kolejowe, m.in. w Essen i Dortmund.

Badania przeprowadzone już po wojnie wykazały, że bombardowania miast niemieckich były wysoce nieekonomiczne i – co gorsze – nie odbiło się destrukcyjnie na niemieckim potencjale wojennym. Spadek produkcji niemieckiego przemysłu zbrojeniowego w 1945 r. następował głównie wskutek opanowywania terenów przez Armię Czerwoną i Wojsko Polskie od wschodu oraz wojska sprzymierzonych od zachodu.

Ogółem w czasie wojny angielsko-amerykańskie lotnictwo zrzuciło na terytorium Niemiec 2,7 mln t bomb, z tego 32% na linie komunikacyjne, 23,7% na ośrodki przemysłowe, 20,1% na ośrodki administracyjne, 11% na cele wojskowe, 6,9% na lotniska i sprzęt lotniczy, 4,3% na okręty i statki oraz 2% na wyrzutnie samolotów-pocisków V-1 i rakiet V-2.

W ciągu całej wojny bombowce ciężkie lotnictwa strategicznego wykonały 1 440 000 lotów bojowych na Niemcy, a myśliwce eskortujące – 2 680 000. Alianckie straty zamykają się w granicach 48 tys. strąconych maszyn oraz 100 tys. zabitych lotników. Straty ludności niemieckiej wyniosły ponad 500 000. [1,s.301-328]

Zakończenie

Obraz wojny na przestrzeni pierwszej połowy XX wieku uległ nieodwracalnym zmianom. W wyniku wzrostu liczebnego i jakościowego armii, a przede wszystkim rozwoju techniki wojskowej, znacznie zwiększył się rozmach działań wojennych. Trwające zmagania na wielu frontach przyspieszały wiele pomysłów i rozwiązań technicznych także wśród sztabów konstruujących coraz to lepsze, wydajniejsze maszyny latające. Polepszeniu uległo uzbrojenie, zasięg i maksymalna prędkość samolotów. Druga wojna światowa wykazała przy tym ogromne znaczenie lotnictwa we współczesnej walce i operacjach. Lotnictwa używano na szeroką skalę zarówno we współdziałaniu z siłami lądowymi i morskimi, jak i samodzielnie – do realizacji zadań o charakterze strategicznym.

Bibliografia

1. Cz. Krzemiński, Wojna powietrzna w Europie 1939-1945, Warszawa 1983.

2. B. Wołoszański, Encyklopedia II wojny światowej, Warszawa 1997.

3. W. Król, Polskie dywizjony lotnicze w Wielkiej Brytanii 1940-1945, Warszawa 1982.

4. Materiały zaczerpnięte ze źródeł Wywiadu Wojskowego Departamentu Wojny w Waszyngtonie, Lublin 1990.

5/5 - (3 votes)

Sprawa polska na Śląsku cieszyńskim

W prasie galicyjskiej i warszawskiej można się spotkać, zwłaszcza w ostatnich czasach, z wyrazami szczerych uniesień dla patriotyzmu ludności polskiej na Śląsku cieszyńskim.

Trudne i przykre warunki bytu narodowego polskiej lud­ności, echa walk o polską szkołę, na kresach, sprawiają, iż społeczeństwo polskie spogląda na Śląsk, jako na kraj, którego ludność goreje ofiarną walką w obronie praw narodowych. Niestety, opinia społeczeństwa naszego nie odpowiada rzeczy­wistości. Dlatego wszelki optymizm w tym kierunku, choćby z szczerych płynący pobudek, przynosi szkodą Śląskowi.

Śląsk Cieszyński jest klasycznym krajem, gdzie indyferentyzm narodowy paraliżuje akcje, odrodzeniową i ułatwia germanizację i czechizację młodszych pokoleń. Po rozpatrzeniu i zanalizowaniu warunków społecznych i politycznych kraju, należy zbadać psychologię samej ludności polskiej i jej sto­sunek do sprawy polskiej. Odmienne stosunki polityczne, inne niż w reszcie ziem Polski, sprawiają, iż kwestia polska na Śląsku inaczej kształtować się musi.

Śląsk, oderwany przed wiekami od Polski, nie brał udziału w świetnych chwilach potęgi państwowej niepodległej Rzeczy­pospolitej. Obcymi pozostały dla niego krwawe, pełne ofiar i po­święceń walki o niepodległość narodową, obcymi były dla niego dzieje narodu polskiego. Ludność, wychowywana stulecia całe w poddaństwie książąt niemieckich i czeskich królów, nie zdo­łała wytworzyć w sobie poczucia przynależności narodowej. Nie przestała jednak być polską. Przetrwała liczne dynastie i państwa, ustroje społeczne i systemy polityczne, zniosła brzemię przeróżnych „stanów posiadania”, „praw historycz­nych” i „języków urzędowych” i nie zatraciła w sobie nic z tych cech charakterystycznych, które czynią ją polską. Pod­czas gdy górne warstwy polskie na Śląsku przyjmowały obcy język, obyczaje i narodowość, lud pozostał polskim.

Wynarodowiły się owe górne warstwy, o których dziś tylko nazwiska i herby rodowe świadczą, że właściciele ich niegdyś polską władali mową. Inna rzecz, że ludność śląska nie zdaje sobie sprawy z tego, nie umie często znaleźć nazwy swojego własnego narodu, w przeciwstawieniu do ludności z innych dzielnic Polski powiada o sobie: my „tutejsi”, po „naszemu” mówimy, my nie są „Polacy” itd. — mimo to wszystko lud­ność śląska polskim mówi językiem, jest szczerze i gorąco przywiązana do wszystkiego, co swojskie, w zetknięciu z obcymi obyczajami — namiętnie trwa przy swoim. Brak jej świado­mości, że jest polską, że ludność w Poznańskim, na Mazowszu i Kujawach takim samym włada językiem. Rozwój stosunków społecznych zepchnął ją na stanowisko drobnorolnego chłop­stwa i proletariatu przemysłowego i oddał w zależność eko­nomiczną i społeczną od obconarodowych warstw posiadają­cych. W tej zależności pozostaje dotychczas. Odsunięta od udziału w rządach i stanowienia o sobie, pozbawiona praw politycz­nych, zatrzymała to, co stanowiło istotną treść jej duszy, tj. polski język i obyczaje. Nie umiała — bo nie mogła — zna­leźć dla nich nazwy. Ale czy zna ją polski chłop w Galicji? Emi­gracja z Galicji na Śląsk wskazuje najdowodniej, że chłop galicyjski po przybyciu na Śląsk nie wie, jaką jest jego na­rodowość. I nie jego to wina, podobnie jak nie można winić ludności śląskiej, iż nie garnie się sama do polskiej kultury, nie staje do walki w obronie praw narodowych.

Jest jednak pewna różnica między ludnością śląską a np. nieuświadomioną narodowo ludnością galicyjską. Ta ostatnia nie zna swej narodowości, pierwsza zaś zastrzega się wy­raźnie, jakoby była polską. W tym leży jej separatyzm naro­dowy, który prowadzi do tego, że ludność na Śląsku nie uważa się ani za niemiecką, ani za czeską, ale za „śląską”. „My są Ślązacy” — powiada o sobie. Obojętną dla niej pozostaje walka czesko-niemiecka na Śląsku, nie zupełnie zajmuje się i nie ma jasnego zrozumienia dla walki części uświadomionej ludności polskiej o polską szkołę, język polski w urzędach i sądach, o odpowiednią reprezentację w Sejmie, Wydziale kra­jowym i Wydziałach gminnych, i t. d. i t. d.

Na tej obojętności polega indyferentyzm narodowy ludności śląskiej. I oto dla­czego sprawa polska na Śląsku sprowadzać się musi przede-wszystkim do rozbudzenia świadomości narodowej, do zupeł­nego równouprawnienia politycznego i naro­dowego. Na wielkie hasła wyzwolenia, sięgające w przyszłość narodu, ludność śląska nieprzygotowana, trzeba w niej pierwej obudzić świadomość narodową, wyrobić poczucie żywej łącz­ności z całym narodem, trzeba wykorzeniać fałszywe pojęcia o urojonej „narodowości” śląskiej, wykazywać wspólnotę ję­zykową, przedstawiać separatyzm, jako objaw szkodliwy, uła­twiający ekspansję żywiołów obconarodowych. Trzeba powo­ływać masy do udziału w życiu politycznym i narodowym, tłumaczyć korzyści tej akcji w życiu gospodarczym. Trzeba ludność przekonywać o konieczności walki o równouprawnienie narodowe i polityczne. Stosunki narodowościowe na Śląsku Cieszyńskim są tego rodzaju, że z chwilą uświadomienia lud­ności śląskiej i zdobycia przez nią równouprawnienia i udziału w rządach krajowych odpowiednio do liczby, jaką przedstawia— wpływy obconarodowe zejdą do minimum. Braknie im materiału podatnego i dogodnego podłoża. Z tych przyczyn kwestia polska na Śląsku Cieszyńskim równoznaczna jest z równo­uprawnieniem politycznym i narodowym śląskiej ludności.

Pozostaje zbadać stosunek poszczególnych warstw ludności śląskiej do tak pojmowanej kwestii polskiej.

Reprezentantów wielkiego kapitału przemysłowego lub rolnego wśród polskiej ludności na Śląsku niema zupełnie. W ostatnim dziesięcioleciu tworzy się w miastach i w osadach przemysłowych typ drobnego polskiego przemysłowca, powstają mniejsze przedsiębiorstwa przemysłowe. Wśród ludności rolni­czej największą posiadłość stanowią tzw. większe gospodarstwa chłopskie, które nikną wobec wielkiej posiadłości, obconarodowej.

Obie warstwy powyższe posiadają nielicznych reprezen­tantów, zwłaszcza pierwsza jest w stadium tworzenia się. Wpływ jej na odniemczenie miast śląskich może być znaczny.

Miasta i miasteczka przemysłowe — a takimi są prze­ważnie śląskie — rosną głównie imigracją z okolic wiejskich. Ze wzrostem przemysłu wzrasta ich ludność, przy czym żywioł napływowy przewyższa przyrost naturalny. Miasta i miasteczka śląskie otoczone są wokół osadami polskimi. Stosunki, zacho­dzące między wsią a miastem, prowadzą do wpływów wzajem­nych. Dlatego też Niemcy, chcąc utrzymać niemieckość miast, starają się zniemczyć okoliczne osady polskie. Z nadaniem większych praw politycznych i wolności okolicznemu ludowi polskiemu, uwidoczni się zaraz przewaga i wpływ okolicznej ludności w miastach. (A miasta są dziś ośrodkami germanizacji). „W ten sposób odniemczyła się Praga, która trzydzieści lat temu była miastem wyraźnie niemieckim, a dzisiaj jest niemniej wyraźnie czeskim; w ten sposób odniemczyła się Lu­biana, stolica Słoweńców; w ten sposób odniemczają się miasta na zachodzie Polski etnograficznej” [1]).

Powstawanie warstwy polskich kupców i przemysłowców jest jednym ze składowych czynników w powyższym procesie.

Ludność wiejska na Śląsku jest uosobieniem wszystkich cech charakterystycznych, które składają się na skreślony wyżej indyferentyzm narodowy. Chłop śląski jest zdecydowa­nym konserwatystą, jego poziom i sposób czucia i myślenia nie wybiega ani na chwilę poza środowisko pradziadów. Trudno go porwać do czynu i zapalić do walki, chłodno odnosi się nawet do najważniejszych i najbardziej aktualnych spraw spo­łecznych i politycznych, z nieufnością spogląda na każdy nowy przejaw, który życie przed nim roztacza. Z niedowierza­niem przyjmuje wszelką myśl nową. Przyczyny takiej psychologii chłopa śląskiego nie należy szukać wyłącznie w rozwoju sto­sunków politycznych. Leżą one również gdzie indziej.

[1] Dr. Władysław Gumplowicz: Kwestja polska a socjalizm. Warszawa 1908, str. 48. Wydawnictwo „Życie”.

5/5 - (10 votes)

Piotr Stołypin a Mikołaj II

Wracając do osoby samego Stołypina, należy stwierdzić, że po zamachu na niego 12 VIII 1906 roku na Wyspie Aptekarskiej, jego pozycja także na dworze bardzo wzrosła. Dotyczy to głównie stosunku do premiera samego Mikołaja II. Nie wiadomo dokładnie jak sytuacja wyglądała wcześniej. Po zamachu dysponujemy większą liczbą dowodów i faktów życzliwości i sympatii cara dla Stołypina. „Przede wszystkim Stołypin przeniósł się wraz z rodziną na prośbę cara do Pałacu Zimowego. Jako premier jeździł odtąd z materiałami sprawozdawczymi do Mikołaja II nie tylko do jego letniej siedziby w Peterhofie, lecz i do dalszych miejscowości, jeśli carowi wypadało w danym momencie w nich przebywać. W październiku car pisał do matki, że nie potrafi wprost wypowiedzieć, jak bardzo lubi i ceni Stołypina. Były to ważne atuty zwłaszcza w nowej sytuacji, bez względu na to, co się mówi, pisze i sądzi o Mikołaju II. Osobisty stosunek monarchy do premiera umożliwiał temu ostatniemu o wiele bardziej swobodne rozwijanie własnej działalności i stawiał go w znacznie korzystniejszej niż kiedykolwiek sytuacji chociażby wobec kolegów w gabinecie”[1].

Tymczasem monarchia straciła jednego ze swych wiernych obrońców – 2 IX 1906 roku na atak serca zmarł Dymitr Trepow. Na wieść o tym Mikołaj, który w tym czasie odbywał rejs wypoczynkowy z rodziną po Zatoce Fińskiej, zanotował w dzienniku: „Ciężka to strata najwierniejszego mi z ludzi i napisał chyba prawdę”. Gierasimow, naczelnik ochrany petersburskiej, wiąże „śmierć Trepowa z niepowodzeniem akcji stworzenia rządu koalicyjnego; fiasko akcji oznaczało utratę dotychczasowych wpływów i koniec kariery. Dla wszystkich stało się to jasne, gdy car wyjechał jachtem na dłuższy wypoczynek i nie wziął z sobą Trepowa, który wtedy zachorował i niedługo później umarł – właśnie na atak serca. Zaś Spirydowicz, naczelnik ochrany pałacowej twierdzi, że „Trepow miał już przed 12 sierpnia atak apoplektyczny i to z tego właśnie powodu”[2]. W ten sposób skończył jeden z najwierniejszych sług monarchii …

Tymczasem zamieszki na wsi trwały nadal. Aby rozładować sytuację Mikołaj II wydał 27 sierpnia 1906 roku dekret, „zapowiadający rozszerzenie areału ziemi, przeznaczonej do sprzedaży chłopom; wzięte miały być tu pod uwagę – tylko w Rosji europejskiej – wydzierżawione grunty państwowe w rozmiarze około 4 mln. dziesięcin ( w miarę wygasania umów dzierżawczych ) oraz około 3 mln. dziesięcin lasów”[3].

To i inne pociągnięcia rządu przyniosły powolne uspokojenie sytuacji w kraju. Dostrzeżono to także na dworze, czego dowodem był reskrypt cara na nazwisko Stołypina z 1 I 1907 roku. „Mikołaj II przypomniał w tym dokumencie, że powierzając Stołypinowi przed pięciu i pół miesiącami stanowisko przewodniczącego Rady Ministrów, wyznaczył jednocześnie dwa główne zadania rządu na następny okres: przywrócenie porządku społecznego i podjęcie działalności w kierunku zabezpieczenia najbardziej palących potrzeb ludności. I tak się też stało: porządek społeczny został znacznie wzmocniony na przekór zaciekłym usiłowaniom „wrogów Rosji”, a w toku ostatnich prac Rady Ministrów przygotowano wiele nowych projektów ustaw; najbardziej pilne z nich wprowadzono w życie od razu, na podstawie artykułu 87 ustaw zasadniczych. Reskrypt kończył się słowami podziękowania pod adresem Stołypina i ministrów oraz wyrażeniem nadziei, że izby ustawodawcze współpracować będą zgodnie z rządem”. Osobny reskrypt z wyrazami wdzięczności „otrzymał minister finansów – Włodzimierz Kokowcow” .

Oczywiście Mikołaj II dał również bardziej konkretne dowody swojego uznania: „W dniu 6 grudnia Stołypin otrzymał godność ochmistrza dworu i order św. Anny pierwszego stopnia; jednocześnie z przesłaniem mu reskryptu, 1 stycznia car powołał go w skład Rady Państwa. Nie ominęły go w tym czasie i inne honory: order otrzymany od emira Buchary ( 7 grudnia ), odznaka honorowa Czerwonego Krzyża za bardzo cenne usługi okazane Towarzystwu w Saratowie- – udzielanie pomocy rannym i chorym żołnierzom ( 31 I 1907 r. ) oraz – nieco później ( 9 III 1907 r. ) szczególnie ceniona godność członka honorowego w bardzo ekskluzywnym Imperatorskim Jachtklubie”[4] [5].

Jednym z najważniejszych dekretów, które Mikołaj II podpisał w czasie swych rządów, był ten z 9 XI 1906 roku, którego nazwa „brzmiała stosunkowo niewinnie i nie zapowiadała aż takich następstw: „O uzupełnienie niektórych postanowień obowiązującego prawodawstwa, dotyczących władania ziemią i korzystania z niej przez włościan”. Jednak oznaczał on początek poważnych zmian w stosunkach agrarnych. W swoim czasie wywołał on sprzeczne reakcje nie tylko ze względu na swoją treść, ale i sposób realizacji. Nie jest to jednak przedmiotem naszych rozważań[6].

Referując spory wokół autorstwa dekretu Bazylow przytacza słowa Wasilczikowa – członka komisji pracującej nad dekretem o wspólnotach – który sam przeciwny ich rozwiązaniu przypomina „Słowa Mikołaja II sprzed czterech lat, że nigdy nie zlikwiduje wspólnoty gminnej jednym pociągnięciem pióra”[7]. Przeciwstawiał się on także, podobnie jak Oboleński i Kokowcow, wprowadzeniu tego dekretu na podstawie artykułu 87. Jednak podczas obrad Rady Ministrów inni członkowie opowiedzieli się za przyjęciem go w trybie nadzwyczajnym argumentując, że: „istniejące we wspólnotach gminnych formy władania ziemią uniemożliwiają szerokim warstwom społeczeństwa urobienie sobie prawidłowego poglądu na własność prywatną w ogóle”. Argument ten był słuszny „z punktu widzenia interesów ówczesnego systemu państwowego” i zapewne „tak też pewnie rozumiał to Mikołaj II, podpisując 9 listopada gotowy już dekret”[8].

Otwarcie obrad II Dumy 20 lutego 1907 roku, według Stołypina, który powiadomił o tym cara, przebiegło bez zakłóceń. „Mikołaj II przyjął do wiadomości notatkę Stołypina, z lekkim westchnieniem pokwitował wiadomość o wybraniu kadeta przewodniczącym, zapowiedział, że na następny dzień udzieli mu audiencji i zakończył krótkie podziękowanie pisemne dla premiera słowami: „Wielki jest Bóg ziemi rosyjskiej”[9].

Po wygłoszeniu 6 marca expose programowego, premier ponownie, zrelacjonował przebieg obrad monarsze. Jeszcze kilkakrotnie przemawiał on na posiedzeniach Dumy w tym miesiącu – „wszystko razem podnosiło go stale w oczach Mikołaja II, który pisał 29 marca do matki, że „dzięki przemówieniom Stołypina i Kokowcowa prestiż rządu znacznie wzrósł”. Skarżył się jednak w tymże liście, że każde słowo z sali obrad Dumy przenika w dniu następnym do gazet, jest chciwie czytane i niepotrzebnie podnieca znowu ludność”[10].

Jednak do połowy kwietnia, pomimo dyskusji w różnych kręgach na temat jej trwałości, nic nie wskazywało na możliwość szybkiego rozwiązania Dumy. „Skarżył się tylko coraz bardziej na Dumę Stołypin w swoich listach czy notatkach do cara, a Mikołaj II utwierdzał się w przekonaniu, że coś nie jest w porządku, jeśli przewodniczący Dumy nie odbiera głosu deputowanym z lewicy, nawet gdy przemówienia ich mają charakter „zaczepny i nieprzyzwoity”. Zaciągał się już firmament chmurami, ale jeszcze było daleko od burzy”[11].

Bezpośrednim impulsem do podjęcia decyzji o rozwiązaniu Dumy była zdaniem autora monografii, sprawa projektu ustawy o kontyngencie rekruta, rozpatrywana 16 IV 1907 roku . prawdopodobnie , to wówczas postanowiono rozwiązać II Dumę. „I przedtem, co najmniej od połowy marca, wywierano na Mikołaja II nacisk, by Dumę rozwiązał, były to jednak właściwie tylko postulaty, płynące z środowisk czarnosecińskich”. Czarę goryczy przechyliło przemówienie deputowanego socjaldemokratycznego Arszaka Zubotowa w dniu 16 kwietnia. Stwierdził on, że armia odrywa ludzi od pracy, a władza kieruje żołnierzy przeciw rodakom – takie siły zbrojne nie były w stanie ani bronić kraju, ani zwyciężać wroga. To sprawiło, że „pomyślano teraz o rozwiązaniu Dumy, ale jednocześnie także o zmianie ordynacji wyborczej – w rozmowach z carem Sołtypin domagał się tego uporczywie i Mikołaj II przyznał mu rację, co wynika z listu cara do Kokowcowa z 24 kwietnia”[12].

Bezpośrednim pretekstem rozwiązania Dumy, była sprawa rzekomego spisku wojskowego, który przy wsparciu przez organizację wojskową SDPRR miał na celu zbrojne obalenie władzy. Już 5 maja policja dokonała próby aresztowania spiskowców, lecz funkcjonariusze zbyt późno przybyli na miejsce zebrania i zastali tylko nietykalnych członków frakcji socjaldemokratycznej Dumy. Zebrane materiały pozwoliły udowodnić im powiązanie z wojskiem. W raporcie z: „30 maja Stołypin zawiadomił Mikołaja II, że w piątek ( 1 czerwca ) skierowany zostanie do Dumy postulat wyłączenia z jej składu 55 deputowanych socjaldemokratycznych i udzielenia zgody na aresztowanie 15 spośród nich; na wypadek odmowy wszystko jest przygotowane i rozwiązanie Dumy bezzwłocznie nastąpi”[13]. Rząd nie chciał aresztowania wszystkich 55 deputowanych, by nie uznano tego za odwet polityczny. W dniu 1 czerwca premier zgodnie z obietnicą zgłosił Dumie wniosek o aresztowanie 15 socjaldemokratycznych deputowanych. Miała go zaopiniować specjalna komisja, ale władze nie zamierzały na to czekać.

W tym czasie miały także miejsce inne wydarzenia związane z dobiegającą już końca rewolucją. O jednym z nich warto wspomnieć „ze względu na osobistą reakcję Mikołaja II”. Dotyczy ona reakcji na wypadki związane z akcją ekspropriacyjną na furgon pocztowy w Łodzi, dnia 4 V 1907 roku. Napastnicy szybko poradzili sobie z eskortą złożoną z kozaków 5 pułku dońskiego. Gdy wreszcie opanowano sytuację, cały pułk postawiono na nogi. Tragiczny finał całego zdarzenia rozegrał się w pobliskiej fabryce, skąd miano strzelać do kozaków. Dzielni wojacy dokonali pogromu pracujących tam robotników. „Mimo że miało to charakter wyraźnej zemsty za własne tchórzostwo i niedołęstwo, Mikołaj II nie omieszkał wyrazić w związku z masakrą łódzką swego entuzjazmu, pisząc na przedstawionym sobie sprawozdaniu: „Tylko tak można oduczyć tę publikę”[14].

Wracając do sprawy rozwiązania Dumy – ostatecznie wszystko rozstrzygnął manifest cara i dekret o nowej ordynacji wyborczej, wysłany przez monarchę 3 czerwca o drugiej w nocy z Peterhofu, przez umyślnego posłańca. Oba dokumenty opublikowano rano. „Manifest Mikołaja II zawierał próbę pewnego wytłumaczenia sytuacji i dlatego była w nim mowa o tym, że znaczna część Dumy „nie usprawiedliwiła naszych oczekiwań”. Znalazły się tam i zarzuty pozornie bardziej konkretne: że negatywnie ustosunkowano się do szerokich zamierzeń rządu w kierunku reform, że prawo do interpelacji zamieniono na metodę walki z rządem i wreszcie – że część deputowanych wzięła udział w spisku przeciwko państwu i władzy monarszej”. Termin zwołania nowej Dumy wyznaczono na 1 XI 1907 roku, zawieszając jednocześnie pracę Rady Państwa. „Manifest kończył się oświadczeniem, że Duma będzie musiała być rosyjska także z ducha; inne narodowości powinny mieć w Dumie swoich przedstawicieli, ale nie w takiej liczbie, ażeby móc decydować o sprawach czysto rosyjskich. Tam zaś, gdzie ludność, nie wykazuje jeszcze odpowiedniego rozwoju poczucia obywatelskiego, wybory nie będą się na razie odbywać”[15].

Nie będę tutaj omawiał zmian w ordynacji wyborczej, gdyż nie jest to tematem mojej pracy. Należy tylko wspomnieć, że zerwano z systemem proporcjonalności, a podział na kurie przeprowadzono tak, że wybrano niewielu opozycyjnych deputowanych . Co nie mniej ważne, czerwiec 1907 roku, kończy w Rosji okres rewolucyjny – a rozpoczyna czas „stabilizacji stosunków wewnętrznych”. Co ciekawe, nowo wybrana III Duma, była jedyną „która potrafiła przetrwać całą swoją pięcioletnią kadencję”[16].

Symptomatyczne jest to, że: „Otwarcie obrad Dumy w dniu 1 XI 1907 roku odbyło się bez żadnych uroczystości. Car nie uległ Stołypinowi, gdy ten chciał go nakłonić do przyjęcia delegacji poselskiej na specjalnej audiencji. Nie oznaczało to całkowitego odżegnania się od jakichkolwiek kontaktów z Dumą, Mikołaj II chciał jednak uprzednio przekonać się, czy prace Dumy ocenić będzie można pozytywnie jeśli chodzi o współpracę z rządem”[17].

Do sporu doszło już jednak w pierwszych dniach obrad „przy układaniu adresu powitalnego dla monarchy”. Kością niezgody stała się sprawa umieszczenia w tekście słowa „samowładztwo”, czego domagali się prawicowi deputowani. Ostatecznie wysłali oni osobny adres podpisany przez 114 członków Dumy[18]. Przedmiotem dyskusji w Dumie były później i inne sprawy, premier jednak stosując tak charakterystyczną dla okresu jego rządu politykę lawirowania pomiędzy ziemiaństwem a burżuazją, początkowo potrafił przeforsować proponowane przez siebie reformy. Wynikało to z tego, że w tym czasie (1907 rok) odnosił on swoje największe sukcesy na arenie politycznej, a poważniejsze problemy zaczęły się dopiero w pierwszych miesiącach 1909 roku. Wszystko to doprowadziło do wzrostu jego autorytetu, „z którym car liczył się stale”.

Dowodem mogą być wspomniane wcześniej awanse i odznaczenia, których nie żałowano mu nadal. „1 I 1908 r. Sołypin został sekretarzem stanu a, 29 III 1909 otrzymał order Białego Orła, zresztą w okresie swojej bardzo ciężkiej choroby”[19]. Już wkrótce jednak miały miejsce pierwsze wydarzenia, które nie świadczą może o zachwianiu pozycji premiera, ale uważnym obserwatorom nasuwały pewne wątpliwości. Stołypin, np. przyjął delegację z Tuły. Przewodniczący, gubernialny marszałek szlachty Aleksy Arsjenjew, przeczytał adres szlachty do cara. Według premiera taki sposób postępowania wyrażał „pośrednio brak zaufania do rządu. Arsjenjew nie zaprzeczył. Mikołaj II przyjął ten adres życzliwie, Stołypin znalazł się w niezręcznej sytuacji i podał się do dymisji, której jednak nie przyjęto”[20].

Najlepszym komentarzem do powyższego zdarzenia jest opinia Bazylowa: „I rzecz w ówczesnych warunkach może najważniejsza- poparcie cara miało zawsze charakter względny, co nie pozostaje w żadnej sprzeczności z faktem, że Mikołaj II długo potrzebował Stołypina, liczył się z nim i ulegał jego naciskowi”[21].

Do poważnego kryzysu gabinetowego doszło dopiero w marcu i kwietniu 1909 roku. Doprowadził do tego spór o kompetencje w związku ze sprawą etatów w sztabie generalnym marynarki. Już wcześniej Duma na wniosek ministra marynarki zaaprobowała jego wniosek „dotyczący kredytów na etaty sztabu i samych etatów”. Podczas powtórnego rozpatrywania tej sprawy wywierano naciski, aby nie łączyć tych dwóch zagadnień. To właśnie był spór o kompetencje. Co gorsze żadna ze stron nie chciała ustąpić. W Radzie Państwa – -19 III 1909 r. – po usilnych naleganiach Stołypina przyjęto projekt, uchwalony w poprzednim brzmieniu przez Dumę. Sytuację skomplikował jeszcze otwarty atak przywódcy oktiabrystów Aleksandra Guczkowa na dowództwo wojskowe. Minister spraw wojskowych Roediger, zgodził się z postulatem zmian kadrowych na najwyższym szczeblu, zaznaczając jednak, że trzeba się liczyć z ograniczeniami wynikającymi z ograniczonej liczby kandydatów. Ta niezręczna i niezgodna z prowadzoną polityką wypowiedź spowodowała, że Mikołaj II nie zgadza się „ze stanowiskiem swego ministra” i „dał 11 marca Roedigerowi dymisję”. Nowym ministrem został generał Włodzimierz Suchomlinow. „Po przyjęciu przez Radę Państwa ustawy o etatach musiał ją oczywiście zatwierdzić car. Tymczasem mijały tygodnie, a Mikołaj II żadnego stanowiska nie zajmował”[22]. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, iż w tym czasie Stołypin ciężko chorował na przewlekłą grypę, a na rekonwalescencję wyjechał na Krym. Zaczęto nawet spekulować, że dni jego gabinetu są policzone.

Nic takiego jednak nie nastąpiło. „Po powrocie z Krymu, 27 IV 1909 r. otrzymał list z Carskiego Sioła – Mikołaj II zawiadamiał w nim premiera, że po głębokim namyśle zdecydował się nie zatwierdzać projektu ustawy o etatach sztabu generalnego marynarki. Z największym naciskiem podkreślił ponadto, iż w ogóle nie dopuszcza myśli o czyimkolwiek ustąpieniu … Jednocześnie Stołypin otrzymywał polecenie, aby wespół z ministrami spraw wojskowych i marynarki opracować w ciągu miesiąca dokładne przepisy, które by zapobiegały na przyszłość wszelkim niejasnością w interpretacji projektów odnoszących się do zagadnień wojskowych”. Postawiło to wszystkich uczestników wydarzeń w kłopotliwej sytuacji. A przecież: „Mikołaj II mógł zapobiec wielu komplikacjom zatwierdzając projekt, choćby z jakimś zaznaczeniem, że czyni to w trybie wyjątkowym, lecz miłość własna i przywiązanie do tych form, które przynajmniej na papierze zbliżały jego władzę do dawnego absolutyzmu – były znacznie silniejsze”[23]. Nie zakończyło to sporów wokół spraw wojskowych . Nadal, np. toczyły się boje o budowę floty, bo o budżecie decydowała Duma. Problem rozwiązano w ten sposób, że „w przerwie między sesjami Dumy Mikołaj wydał rozkaz przystąpienia do budowy czterech wielkich jednostek morskich i wtedy Duma, gdy sprawę przedstawiono jej ex post, dawała zgodę nie chcąc wstrzymywać zaawansowanych już prac”[24].

Kolejnym spornym zagadnieniem „była tzw. reorganizacja systemu obronnego na wypadek wojny z Niemcami”. W omawianym okresie zwyciężyła koncepcja opuszczenia Królestwa w razie wojny. „W połowie 1910 r. imperator Rosji wyraził zgodę na zmianę planów mobilizacyjnych i likwidację czterech twierdz w Królestwie”. Całą akcję przeprowadzono „z zachowaniem głębokiej tajemnicy”. Co ciekawe, nic o tym nie wiedzieli ani wiceminister spraw wojskowych Aleksiej Poliwanow, ani sam premier. O ile znane są motywy takiego sposobu postępowania w stosunku do Poliwanowa – był przeciwny tej koncepcji – o tyle trudno domyślić się czemu podobnie potraktowano szefa rządu. Gdy wreszcie Stołypin dowiedział się o wszystkim od wiceministra zażądał wyjaśnień od jego przełożonego. Odpowiedź była co najmniej zaskakująca. Suchomlinow utrzymywał, że to „tylko teoretyczne pociągnięcia przygotowawcze”, a on „sam też niczego nie wie, bo tylko podpisuje to, co mu podsuwają. Gdy niedługo później doszło do rozmowy Stołypina z carem, Mikołaj II także miał powiedzieć, że zatwierdzony przez niego samego wniosek ministra spraw wojskowych odnosi się do dalszej przyszłości i że wydał polecenie, aby o wszystkich tych zamierzeniach został zawczasu powiadomiony francuski sztab generalny – wszelkie kontakty z nim powinny być utrzymywane przy współudziale przewodniczącego Rady Ministrów i ministra spraw zagranicznych”. W rzeczywistości pewne prace wykonano nie informując o nich nikogo. Tuż przed wojną zaczęto ponownie odbudowywać twierdze, a plany wojenne uległy pewnej modyfikacji[25].

Innym przykładem niejasnych gier politycznych w Rosji, była sprawa sztucznego napięcia w stosunkach z Japonią. Wywołały je meldunki generał – gubernatora amurskiego Pawła Unterbergera, o pogarszającej się sytuacji, braku sił i środków do obrony prowincji. Zamieszanie pogłębił Suchomlinow przyznając przed carem, że gubernator ma rację. Zapytany przez monarchę minister finansów, Kokowcow, stanowczo zaprzeczał, jakoby ograniczono kredyty na ten cel. „Teraz już nikt niczego nie rozumiał i każdy był równie zaniepokojony. Mikołaj II także”. Wysłał więc Kokowcowa w podróż inspekcyjną na Daleki Wschód. Pomimo tego incydentu stosunki dwustronne układały się jednak dobrze. Dowodem może być porozumienie rosyjsko – japońskie z 21 VI 1910 roku o utrzymaniu dotychczasowego podziału Mandżurii[26].

Wspominając o kłopotach z Dumą Bazylow pisze także o działaczu oktiabrystowskim Aleksandrze Guczkowie, człowieku o wielkich ambicjach i niezwykle drażliwym. Według niektórych relacji miał on żywić nienawiść nawet do samego Mikołaja II.

Przyczyną tego stanu rzeczy miało być chłodne przyjęcie na audiencji dnia 9 III 1910 r., po wyborze dzień wcześniej na przewodniczącego Dumy. Powodem ubiegania się o to stanowisko, miała być chęć wywierania wpływu na cara, głównie w sprawach wojskowych, podczas składanych osobiście sprawozdań . Nigdy jednak nie doszło do bliższej współpracy tych dwóch ludzi. Uczucie nienawiści miał Guczkow kultywować przez lata, ale jako przywódca partii monarchistycznej nie mógł tego okazywać. „Dopiero 2 III 1917 r. otrzymał satysfakcję, gdy wespół z Wasilijem Szulginem odbierał w Pskowie z rąk Mikołaja II akt jego abdykacji” . Niestety jak przyznaje sam autor cała sprawa nie jest tak jednoznaczna jakby się wydawało na pierwszy rzut oka.

Jak wiadomo Stołypin dążył do wzmocnienia fundamentów monarchii poprzez reformę stosunków na wsi. Dążył on do stworzenia silnych i samodzielnych ekonomicznie gospodarstw chłopskich. Częścią tego planu miała być kolonizacja Syberii. Aby lepiej poznać tamtejsze warunki i zbadać możliwości realizacji swoich planów, udał się nawet we wrześniu 1910 r. w podróż na Syberię. „Nie wiadomo, w jakim stopniu sprawy te były uzgodnione z carem, czy przynajmniej przedstawione mu w formie perspektyw, raczej jednak tak, o czym świadczy m.in. jeden z listów Mikołaja II do Stołypina”. Chodzi o list nadesłany z zamku Friedberg w Hesji, gdzie car wyjechał z rodziną w połowie 1910 roku[27] [28] [29].

Jednym z największych skandali ostatnich lat Rosji carskiej, który kompromitował nie tylko aparat policyjny, ale i cały system – była sprawa prowokatora ochrony Eugeniusza Azefa. W istocie był on „podwójnym agentem”, pracował dla policji i jednocześnie dokonywał, przez swoich ludzi z Organizacji Bojowej partii eserowskiej, zamachów na swych mocodawców (patrz: min. spraw wew. Plehwe) i członków rodziny cesarskiej (w. ks. Sergiusz). Do jego zdemaskowania, na przełomie 1908 i 1909 roku, przyczynił się kronikarz rosyjskiego ruchu rewolucyjnego Włodzimierz Burcew oraz były dyrektor Departamentu Policji Aleksy Łopuchin. Ten ostatni został zresztą za to skazany po rozprawie przed sądem senackim, ale później go ułaskawiono i powrócił on do pracy w bankowości . Nas jednak interesują bardziej pewne aspekty sprawy Azefa, które wiążą się „z niektórymi członkami domu cesarskiego.

Osobistości te miały jakoby wykorzystywać ochronę, aby uczynić z cara posłuszne narzędzie w swoich rękach i dlatego uprzątano z drogi nawet tych, którzy dzięki własnej energii i sprężystości umacniali pośrednio pozycję Mikołaja II, a więc np. Plehwego ( ! ) i w. ks. Sergiusza ( !! sam był członkiem rodziny cesarskiej ! ). Nawet przygotowany przez Azefa ostatni zamach na cara ( „na Ruryku” ) miał wynikać z intencji tajemniczych mocodawców, w tym wypadku zresztą nie tajemniczych – bo chodziło podobno o w. ks. Włodzimierza, który w ten sposób jakoby torował drogę do tronu swojemu najstarszemu synowi, Cyrylowi. Nie ma jednak wiarygodnych dowodów na potwierdzenie tych sensacji”[30]. Takie pogłoski nie umacniały jednak powagi i autorytetu władz, a tym bardziej samego monarchy.

Do kolejnego zamętu i to także w sferach rządowych, doprowadziła sprawa przeniesienia z Carycyna do klasztoru św. Ducha w powiecie nowosielskim, na początku 1911 roku – jeromonacha Heliodora. Był on sławny w całej Rosji ze swej pobożności. Naciski w tej sprawie na oberprokuratora Synodu Sergiusza Łukianowa, wywierał oprócz gubernatora saratowskiego Stremouchowa, sam Stołypin. Synod powziął odpowiednią uchwałę. Mnich jednak wraz ze swymi sympatykami rozpoczął kampanię protestów. Wtedy „Mikołaj II uznał, że w całej tej sprawie nie potrafił postępować z należytą zręcznością oberprokurator i postanowił dać mu dymisję”. Wówczas Stołypin przekonany, że przez niego Łukianow może stracić stanowisko, napisał 26 II 1911 roku list do monarchy w jego obronie. Wysunął w nim sugestię, że „mnich ten wywyższał się ponad cara i państwo i że należało koniecznie położyć temu kres, bo najgorzej, jeśli pobłażanie poczytają za słabość”. Premier prosił cara o odroczenie „decyzji do wiosny, lub początku lata. Mikołaj II spełnił formalnie tę prośbę – dopiero 2 V 1911 r. objął urzędowanie nowy oberprokurator, Włodzimierz Sabler”. Heliodor przejściowo zwyciężył: „po różnych jeszcze perypetiach, car pozwolił mu (1kwietnia ) pozostawić w Carycynie”[31].

Dowodem na słabnięcie pozycji Stołypina była dyskusja w Radzie Państwa nad projektem wprowadzenia ziemstw w sześciu guberniach zachodnich. W trzech powiatach: dyneburskim, rzeżyckim i lucyńskim – proponował on wprowadzenia podziału na kurię: rosyjską i drugą, do której zaliczono pozostałych wyborców. Podczas obrad w dniu 4 III 1911 r. pomysł wprowadzenia kurii odrzucono. Stołypin przekonany, że było to wynikiem intryg przeciw niemu: „Następnego dnia, 5 III 1911 r. pojechał do Carskiego Sioła ze sprawozdaniem i oświadczył Mikołajowi II, że rezygnuje ze stanowiska”. Szczególną rolę odegrały w tych wydarzeniach dwie osoby: brat Dymitra – Włodzimierz Trepow i były minister spraw wewnętrznych Piotr Durnowo. Ich zachowanie było wynikiem osobistej niechęci do premiera. „Czuwał jednak i Stołypin, przewidując z tej strony opór i trudności; na jego prośbę Mikołaj II przekazał prawicowcom z Rady Państwa ( za pośrednictwem przewodniczącego rady, Akimowa ) zlecenie, ażeby głosowali za projektem”.

Pomimo to nie ugięli się oni. „W ostatniej już niemal chwili Włodzimierz Trepow uzyskał audiencję w Carskim Siole i zapytał cara wprost, czy przekazane przez Akimowa zalecenia należy traktować jako rozkaz. I wtedy Mikołaj II odpowiedział że nie, że wszyscy członkowie Rady Państwa mogą głosować zgodnie z sumieniem”. Rezultatem była porażka szefa rządu 4 marca . „Rozmowa cara ze Stołypinem miała przebieg niemal dramatyczny. Mikołaj II nie chciał przyjąć do wiadomości zamierzeń Stołypina, zwracając mu uwagę, że są to racje o charakterze indywidualnym, domagając się jakiegoś innego wyjścia”. Ten zaproponował wówczas rozwiązanie na kilka dni obu Izb i wydanie dekretu „o wprowadzeniu ziemstw w sześciu guberniach zachodnich” na podstawie paragrafu 87. „Mikołaj II aż się przeraził tej myśli i próbował odwieść od niej Stołypina, przedstawiając mu wszystkie ujemne następstwa, których się w żadnym wypadku nie da uniknąć, m.in. niezadowolenie Dumy. Stołypin jednak nie ustępował i wreszcie car oświadczył, że da odpowiedź po namyśle”. Prawdopodobnie wtedy również premier miał pierwszy raz zasugerować monarsze ukaranie Trepowa i Durnowo. Po audiencji zwołał on posiedzenie rządu i przedstawił jej przebieg. Poparli go tylko Kriwoszein i Szczegłowitow.

Po obradach Kokowcow zwrócił szefowi rządu uwagę, że represje wobec Trepowa i Durnowo mogą odnieść odwrotny skutek od zamierzonego. „Jeśli car zgodzi się na represje, będzie jasne dla wszystkich, że uczynił to pod naciskiem – a tego Mikołaj II nigdy Stołypinowi nie wybaczy. To samo powiedziała nieco później, w rozmowie z Kokowcowem carowa – matka, która zresztą chciała, ażeby Stołypin utrzymał się przy władzy, lecz nie tym kosztem”. Na posiedzeniu Rady Państwa 11 marca ponownie odrzucono projekt ustawy o ziemstwach. Kolejny raz postanowiono się zebrać 16 III . Już jednak 10 marca Stołypin podczas wizyty w Carskim Siole, uzyskał zgodę cara na proponowane wcześniej warunki. „Podpisany został dekret o przerwaniu sesji obu Izb od 12 do 14 marca, a Durnowo i Trepow otrzymali polecenie wyjazdu ze stolicy, z zakazem uczęszczania na posiedzenia Rady Państwa do końca roku”. Sam „dekret cesarski o wprowadzeniu ziemstw w Kraju Zachodnim w trybie paragrafu 87 ustaw zasadniczych”, został opublikowany 14 marca 1911 roku . Nie trzeba oczywiście dodawać, że taki sposób postępowania wywołał powszechne oburzenie, np. w Dumie[32] [33].

Taki bieg spraw spowodował, że „zaczęły Mikołaja II dręczyć wątpliwości, przede wszystkim jeśli chodzi o Piotra Durnowo – pewnie i wpływy postronne musiały tu odegrać jakąś rolę”. Trepow tymczasem zrezygnował sam z wszystkiego. „Jeszcze lojalny wobec Stołypina, car musiał podzielić się z nim swoimi wątpliwościami i zadać mu pytanie, jakby się zapatrywał na „ułaskawienie” Durnowo. Stołypin w swym liście do cara z 1 V 1911 roku, negatywnie odniósł się do tej propozycji, prosząc w zakończeniu o odłożenie decyzji do jesieni, gdy Izby rozpoczną obrady. Car przychylił się do tej prośby[34].

W dalszej części książki autor, pisząc o posiedzeniu Rady Ministrów z 12 lipca 1911 r., które poświęcone było projektowi reformy policji, wspomina o tym, że tylko w tzw. „miejscowościach pałacowych” ( „dworcowyje goroda” ), przystosowanych do dłuższego przebywania monarchy i jego rodziny, a więc w Peterhofie, Carskim Siole i w Jałcie, policja miała podlegać ministrowi dworu cesarskiego”[35].

Tymczasem zbliżał się termin uroczystości kijowskich. Głównym punktem programu było odsłonięcie pomnika twórcy ziemstw – Aleksandra II, połączone z paradą wojskową i innymi imprezami. Car przybył z rodziną do Kijowa 28 sierpnia. Początkowo Stołypin nie przewidywał, ani nie odczuwał zmiany sposobu jego traktowania. Lecz po przyjeździe monarchy dostrzegł, że jest wyraźnie ignorowany i zaniedbywany, np. nie dawano mu ekwipażu dworskiego. Nie przydzielono mu także miejsca na statku, którym car miał płynąć do Czernichowa, uczyniono to dopiero później. Wbrew pozorom nie była to nagła zmiana, ten „niechętny czy obojętny stosunek do tak potężnego jeszcze niedawno premiera sięgał swoimi początkami co najmniej dni marcowych tegoż 1911 roku. W niektórych kręgach nie lubiano go i przedtem, a od marca datują się pierwsze przejawy niełaski, a raczej możliwości niełaski, bo nie od razu Mikołaj II dał to po sobie poznać. Wystarczyło jednak kilka miesięcy, żeby car przestał się krępować i właśnie w okresie uroczystości kijowskich widać to jak najbardziej wyraźnie. Nie rozporządzamy żadnymi konkretnymi dowodami, można jednak przypuszczać bez większej obawy popełnienia pomyłki, że Mikołaj II musiał po prostu w jakiś sposób upoważnić niektórych przynajmniej ludzi do takiego właśnie traktowania premiera. Mogły to być wypowiedzi ogólnikowe, może nawet tylko półsłówka; nie należałoby jednak sądzić, że w innym wypadku pozostawiono by Stołypina zupełnie bez urzędowej ochrony, ostatecznie całkiem naturalnej i zawsze stosowanej”[36] [37] [38] [39]. To doprowadziło bowiem do tragicznych wydarzeń 1 września w teatrze miejskim w Kijowie.

Relacje o zamachu na Stołypina pozostawił także sam car. Odnajdujemy je w „jego liście do matki – z tym, że Mikołaj II nie opisuje – rzecz jasna – scen, których nie widział, a więc samego momentu zabójstwa. Widział natomiast, jak niektórzy widzowie tłukli schwytanego Bogrowa ( zamachowca – przyp. aut. ) i wyraził żal, że wyrwała go z rąk tej rozwścieczonej grupy policja”. Co ciekawe: „Mikołaj II do rannego Stołypina sam nie podszedł” . Nikt z rodziny carskiej, ani świty monarchy (on sam był na manewrach w Owrzeczu ) nie przyszedł na nabożeństwo w intencji wyzdrowienia Stołypina, odprawiane 2 września. Sam Mikołaj II wieczorem rozmawiał tylko z żoną premiera. Rannego nie odwiedził, gdyż ten zaczął tracić przytomność – zmarł 5 września wieczorem. Przychylając się do życzenia zmarłego, za zgodą Mikołaja II pochowano Stołypina w Kijowie w Ławrze Peczerskiej .

Co jeszcze bardziej intrygujące, pomimo powołania komisji, która miała przeprowadzić kontrolę funkcjonowania i działalności ochrony w Kijowie – „w związku z zamachem na życie Stołypina”, nikogo nie skazano, a „całej sprawie położył kres Mikołaj II, wydając polecenie jej umorzenia” .

„O tym, że wszelkie sympatie Mikołaja II czy w ogóle dworu wobec osoby Stołypina musiały już wcześniej minąć bez śladu, świadczą też np. różne, oficjalne i kameralne rozmowy z nowym przewodniczącym Rady Ministrów”. Pierwsza taka rozmowa miała miejsce, gdy jako zastępca Stołypina zaczął on dopiero pełnić tę funkcję. „Na peronie dworca kijowskiego ministrowie żegnali cara odjeżdżającego na Krym i wtedy Mikołaj II zaoferował Kokowcowowi po raz pierwszy stanowisko premiera, uzyskując ( nie od razu, dopiero po naleganiach ) jego zgodę. Wtedy car, dziękując, wyraził życzenie, by Kokowcow nie naśladował swego poprzednika, który stale chciał sobą przesłaniać monarchę”.[40]

Po miesiącu w Liwadii – 5 X 1911 r. – po śniadaniu u cara, przyjęła go na audiencji caryca. Również ona – w tym czasie, coraz bardziej mieszając się do polityki, stwierdziła: „Mamy nadzieję, że nigdy nie wejdzie pan na drogę tych okropnych partii politycznych, które tylko myślą o tym, żeby zagarnąć władzę lub też zmusić rząd do podporządkowania ich woli”. Kokowcow odpowiedział, że jego sytuacja jest trudniejsza niż położenie poprzednika, ponieważ brak mu poparcia ze strony jakiegoś ugrupowania. Carowa uznała wówczas, że przywiązuje on zbyt wiele uwagi „do osoby i działalności Stołypina”. Nie ma potrzeby tak żałować tych, którzy odeszli, których rola się skończyła. „Życie wciela się stale w nowe formy i nie należy ślepo naśladować tego, co robił poprzednik. Przekonana jestem – zakończyła dyskurs carowa – że Stołypin umarł by ustąpić panu miejsca, i że stało się tak dla dobra t)  Rosji”[41].

Wracając jeszcze do sprawy umorzenia śledztwa w sprawie działalności ochrony w Kijowie Bazylow stwierdza, że winni zaniedbań, zapłacili za to tylko swoimi stanowiskami, dzięki carowi. „Mikołaj II zaś umorzył sprawę po pierwsze, dlatego że znienawidził już Stołypina, po drugie kierował się osobistymi sympatiami, bardzo lubił zwłaszcza Spirydowicza, i po trzecie: odsłanianie całego rzeczywistego oblicza systemu policyjnego nie leżało ostatecznie w interesie państwa”[42].

Jednak: „Śmierć Stołypina była dla caratu w dosłownym sensie katastrofą”. I chociaż w dotychczasowej literaturze chciano w nim „widzieć tylko „wieszatiela” i nic więcej. Dzieje jego życia, wielkości i upadku – świadczą o tym, że problem jest o wiele bardziej złożony; jeśli droga ówczesna była ostatnią możliwą dla caratu, to Stołypin był ostatnim rosyjskim mężem stanu w służbie caratu, który się przynajmniej nadawał do podejmowania prób na tej drodze” . Niewykorzystanie tej szansy przez samego cara i ludzi z jego otoczenia doprowadziło do obalenia caratu, co jest tematem ostatniej monografii Ludwika Bazylowa[43].


[1]  A. F. Bierieżnow, Carskaja cenzura i borba bolszewikow za swobodu pieczati (1895-1914), Leningrad 1967, s. 167-168.

[2] Tamże, s. 177.

[3] Tamże, s. 179.

[4]  Tamże, s. 192.

[5] Tamże, s. 193.

[6] Szerzej tym problemem zajął się Ludwik Bazylow na stronach 196-209.

[7] Mowa tutaj o reakcji na memoriał gubernatora pskowskiego z 1902 r., co ciekawe z gubernatorem pskowskim w owym czasie był sam Wasiliczkow.

[8] Tamże, s. 206-207.

[9] Tamże, s. 233.

[10] W swym przemówieniu programowym premier użył słynnych słów „nie zapugajetie” – „nie zastraszycie nas”. Więcej na s. 234-240.

[11] Tamże, s. 246.

[12] Tamże, s. 251.

[13] Tamże, s. 258.

[14] Tamże, s. 259-260.

[15] Tamże, s. 266-267.

[16] Tamże, s. 272.

[17] Tamże, s. 275.

[18] Tamże, s. 275-276.

[19] Tamże, s. 285-286.

[20] Tamże, s. 287-288.

[21]  Tamże, s. 288-289.

[22] Tamże, s. 306-307.

[23]  Tamże, s. 308.

[24]  Tamże, s. 313.

[25] Tamże, s. 313-315.

[26] Tamże, s. 315-316.

[27] Tamże, s. 325-326.

[28] Tamże, s. 329.

[29] Dokładnie kulisy I przebieg wydarzeń opisuje L. Bazylow na s. 372-381.

[30]  Tamże, s. 381.

[31] Tamże, s. 400-401.

[32]  Tamże, s. 403-407.

[33]  Tamże, s. 408-415.

[34] Tamże, s. 415-416.

[35] Tamże, s. 423-424.

[36] Tamże, s. 430-431.

[37] Tamże, s. 435-436.

[38] Tamże, s. 443-444.

[39] Tamże, s. 448-450.

[40] Tamże, s. 450-451.

[41] Tamże, s. 459.

[42] Tamże, s. 463.

[43] L. Bazylow, Obalenie caratu, Warszawa 1976.

5/5 - (9 votes)

Zagon na Koziatyn

Wiosną 1920 r. liczebność armii polskiej nie pozwalała na obsadzenie w całości zagrożonej przez Rosję Radziecką wschodniej granicy państwa. Bierne czekanie na rozwój wypadków, a więc oddanie inicjatywy nieprzyjacielowi, z całą pewnością poskutkowałoby przełamaniem przez niego nikłej obrony i w konsekwencji wymusiłoby na wojskach polskich odwrót w celu skrócenia linii frontu. Takie działanie dla młodego państwa, którego losy na arenie międzynarodowej polityki jak i na scenie militarnej dopiero się ważyły, mogło być tragiczne w skutkach. Dlatego też naczelny wódz Józef Piłsudski zdecydował się na uprzedzenie spodziewanego ataku.
Ofensywa która dowiodła wojska Polskie do Kijowa rozpoczęła się w końcu kwietnia 1920 roku. Początek jej wyznaczył zagon Dywizji Jazdy na Koziatyn. Była to operacja, mająca na celu poprzez działanie na głębokich tyłach przeciwnika, opanowanie ważnego węzła kolejowego i przez to zamknięcie drogi odwrotu wojskom sowieckim, co pozwolić miało na ich całkowite zniszczenie.

Jednostka kawalerii która podołałaby takiemu zadaniu musiała posiadać odpowiednią siłę. Działanie bez współpracy z piechotą wymagało sformowania związku taktycznego silniejszego od stosowanych dotychczas brygad jazdy. Już zimą 1920 r. rozpoczęto zatem wycofywanie znacznej części pułków jazdy z działań bojowych, celem ich organizacji w Dywizję Jazdy (DJ).

Organizacja Dywizji Jazdy

Dowództwo dywizji zorganizowano dopiero niespełna dwa tygodnie przed rozpoczęciem działań, nie dając mu wystarczającej ilości czasu potrzebnego do wypracowania płynności współdziałania z brygadami. Dowódcą DJ został gen. ppor. Jan Romer. Co prawda nie dowodził on wcześniej kawalerią, ale za jego kandydaturą przemawiał fakt, iż był doświadczonym oficerem sztabu generalnego. 12 kwietnia przybyły na Wołyń pierwsze oddziały przerzuconej z Pomorza 5. Brygady Jazdy (BJ). Znajdowała się ona w stosunkowo dobrym stanie organizacyjnym, jednak w dniu 20 IV 1920 r. stan wypełnienia jej etatów pozostawiał wiele do życzenia. Wynikało to w znacznej mierze z kłopotów związanych z przerzuceniem wojska na dużą odległość. 4. BJ również nie posiadała pełnego stanu organizacyjnego. Etaty pułków obu brygad odbiegały od regulaminowych, kłopoty sprawiało także niejednolite uzbrojenie oddziałów. Na plus zaliczyć natomiast można duże nasycenie oddziałów doświadczoną kadrą oficerska, podoficerską i zaprawionymi w boju żołnierzami.

Stan na dzień 20 kwietnia przedstawiał się następująco:

Dowództwo DJ: (12 oficerów / 130 szeregowych, dowódca gen. ppor. Romer).

4. BJ: dowództwo (8 / 184, płk Sulimirski), 8. puł. (21 / 710, mjr Brzezowski), 9. puł. (23 / 825, rtm. Dunin – Borkowski), 14. puł. (31 / 875, ppłk Plisocki), 4. DAK (9 / 305, rtm. Prażmowski).

5. BJ: dowództwo (18 / 420, ppłk Orzechowski), 2. pszwol. (23 / 910, pełniący obowiązki dowódcy por. Karski), 1. puł. (25 / 885, ppłk Dziewicki), 16. puł. (14 / 772, płk Pasławski), 5. DAK (8 / 324, kpt. Wąsowicz).

Razem stan wyżywienia dywizji wynosił 192 oficerów i 6260 szeregowych oraz 5881 koni, stan bojowy natomiast 96 oficerów, 2989 szeregowych, 16 dział (8 rosyjskich 3-calowych i 8 włoskich 75 mm) oraz 69 karabinów maszynowych. W stanie bojowym z powodu braku danych nie uwzględniono liczby oficerów i szeregowych artylerii konnej.

Pierwszy dzień zagonu

Wymarsz DJ nastąpił dnia 25 kwietnia o godzinie 4.00. Straż przednią stanowił 9. puł. i towarzyszący mu dyon 14. puł. oraz bat. 4. DAK. Przekraczające rzekę Słucz siły główne dywizji przedefilowały przed Józefem Piłsudskim, który przybył na Wołyń w celu kontrolowania przebiegu ofensywy. Główny rzut oddziałów dywizji uformowany został w sposób następujący: dyon 14. puł., 8. puł., 2. bat. 4. DAK, 1. puł., 2. pszwol., 16. puł., 5. DAK. Początkowo nie nawiązano żadnego kontaktu z nieprzyjacielem. Jedyne trudności powodowało duże tempo posuwania się, które nie wpływało dodatnio na porządek marszowy. Szczególnie dotyczyło to artylerii, która niejednokrotnie musiała się zatrzymywać celem usunięcia zarośli blokujących leśną drogę.

Do pierwszego starcia z nieprzyjacielem doszło około godziny 8.00, a więc dopiero po 4 godzinach marszu. Idący w straży przedniej 9. puł. został ostrzelany silnym ogniem z miejscowości Prutówka, w której znajdowała się sowiecka brygada 17. Dywizji Kawalerii (94. i 100. pułk, siła około 800 szabel). Dowódca 9. puł. rtm. Józef Dunin – Borkowski wydał 2. dyonowi rozkaz pieszego natarcia na wieś. Jednocześnie skierował 1. dyon do miejscowości Biełki, celem obejścia Prutówki od południa. Spieszone natarcie prowadzone w otwartym terenie i ogniu broni maszynowej nie przyniosło jednak powodzenia. Moment zamarcia polskiego ataku Rosjanie wykorzystali do przeprowadzenia częścią swoich sił kontrataku. Została przeprowadzona szarża na lewe skrzydło nacierającego dyonu. Atak ten, podobnie jak następny, nie osiągnął powodzenia dzięki skutecznemu ogniowi polskich karabinów maszynowych. Tymczasem 1. dyon na skutek trudności w poruszaniu się w ciężkim bagiennym terenie i zmylenia drogi przez dowódcę, nie zdołał jeszcze oskrzydlić nieprzyjaciela.

Powstała sytuacja w której żadna ze stron nie mogła uzyskać przewagi wystarczającej do szybkiego pokonania przeciwnika. W związku z tym, z uwagi na wysokie prawdopodobieństwo utraty znacznej ilości decydującego dla powodzenia operacji czasu, gen. Romer wydał rozkaz wysunięcia plutonu artylerii i ostrzelania ogniem bezpośrednim zachodniej części Prutówki gdzie rozlokowano większość broni maszynowej wroga. Jednocześnie wzmocnił natarcie 2. dyonu 9. puł. dyonem 14. puł. To wreszcie przyniosło rezultaty i zmusiło przeciwnika do wycofania się na południowy wschód. Tam jednak natknął się na ogień 1. dyonu 9. puł, któremu wreszcie udało się osiągnąć nakazane na początku starcia pozycje. Wymusiło to na sowieckiej kawalerii zmianę kierunku odwrotu na bardziej wschodni – w kierunku na Nowy Zawód. W ślad za nim wysłano dla utrzymania styczności pluton 9. puł.

Po zakończeniu starcia i półgodzinnym odpoczynku dywizja ruszyła dalej. W Tartaku Cudnowskim po raz kolejny napotkano oddział rosyjski, była to kompania saperów skierowana do budowy okopów. Poddała się niemal bez walki. Z Tartaku Cudnowskiego wysłano w kierunku na Godychę dyon 14. puł. z plutonem artylerii, powierzając mu zadanie pełnienia straży bocznej i rozpoznania brodu na rzece Teterewie w tej wsi.

O godz. 15.00 straż przednia DJ przekroczyła nie broniony bród na Teretwie w Nowej Rudni. Po kolejnym odpoczynku, o godz. 17.30 podjęto dalszy marsz. Podczas tego etapu zagonu pojawiły się znowu problemy związane z przejezdnością drogi, najpierw napotkano grząski piach i pagórkowaty teren, potem zaś tereny podmokłe. Późną nocą DJ dotarła do Rudni gdzie ubezpieczając się od strony Trojanowa (przewidywanego miejsca postoju nieprzyjaciela) zatrzymała się na nocleg. Nakazano zachować całkowitą ciszę, palenie ognisk było zabronione.

Mimo trudności w marszu spowodowanych głównie złym stanem drogi, w dniu 25 kwietnia DJ przebyła 80 kilometrowy jej odcinek. Średnia prędkość marszu wyniosła 6 km/h.

Drugi dzień zagonu

Odcinek który wyznaczono do przebycia następnego dnia ponownie wyniósł około 80 km. Zaplanowano marsz przez Gwozdkowo, Siemiaki, Skakówkę, Krasówkę i Białopol by jeszcze za dnia zająć pozycje wyjściowe do ataku na Koziatyn. W dniu tym awangardę stanowił 1. Pułk Ułanów z baterią 5. DAK, siły główne uformowane zostały w następujący sposób: reszta 5. BJ z 16. puł na czele, za nią 4. BJ. Straż tylną stanowił 9. puł. osłaniający lekki tabor dywizji. Dowództwo znajdowało się przy artylerii sił głównych, w pobliżu czoła kolumny. Ponadto wysłano liczne patrole, w tym jeden dla nawiązania łączności z posuwającą się za DJ 15. Dywizją Piechoty. Rejon postoju nocnego opuszczono o godz. 4.00. Przekroczono rzekę Gniłopiat i wkroczono na dobrej jakości drogę pozwalająca na zwiększenie prędkości marszowej. Rozkaz gen. Romera nakazywał przebycie 2/3 drogi kłusem (10 min. kłusem, 5 min. stępa). Posuwanie się szpicy było utrudnione ze względu na brak map terenu, w zaistniałej sytuacji musiano posługiwać się pomocą przewodników, ich znalezienie przysparzało dowódcy szpicy por. Milewskiemu znacznych trudności, zwłaszcza że nadawali się tylko tacy którzy potrafili jeździć konno.

O godz. 7.30 straż przednia dotarła do stacji Reja i wykonała zniszczenia na torze kolejowym Żytomierz – Koziatyn na północ i na południe od Siemianek. Zniszczono także urządzenia stacyjne i linię telegraficzną. Miało to na celu udaremnienie próby odsieczy Koziatyna przez pociąg pancerny. Następnie w rejonie Skakówki straż przednia i siły główne dywizji zatrzymały się na godzinny odpoczynek. Ubezpieczenie stanowiła straż przednia, która obsadziła Chmielszcze.

Tymczasem oddziały końcowe ugrupowania, przekraczające tor kolejowy w Siemiankach zostały zaatakowane przez przybyły od strony Berdzyczowa pociąg pancerny. Do akcji wszedł jako pierwszy 9. puł. Ze wsi Hulczuyńce wraz z plutonem artylerii otworzył ogień do załogi pociągu pancernego, która wyszła na jego dach by obserwować skutki ostrzału kolumny wozów. Ogień polskich dział i broni ręcznej zmusił nieprzyjaciela do wycofania się i umożliwił taborowi przekroczenie toru. Podczas tej akcji ucierpiały stojące za wsią koniowody 9. puł., zginął jeden koniowodny podoficer i kilka koni. W taborze było kilku rannych woźniców oraz zabitych i rannych koni. W czasie walki nad jej miejsce nadleciał polski samolot rozpoznawczy. Błędna ocena sytuacji przez jego załogę spowodowała złożenie przez nią mylnego meldunku o rozbiciu i wycofywaniu się Dywizji Jazdy.

Wkrótce ruszono w dalszy marsz. W celu zniszczenia mostu kolejowego na torze do Żytomierza został wysłany podjazd w składzie plutonu 1. puł. i niewielkiej liczby pionierów. Po krótkiej walce w której nie odniesiono strat zadanie wykonano.

Atak na Koziatyn

O godz. 13.00 osiągnięto Białopole, na skutek walki pod Siemiankami 9. puł. dołączył dopiero o 15.00. W Białopolu zatrzymano się na trzygodzinny odpoczynek, zaplanowano też szczegółowo natarcie na Koziatyn. Gen. Romer licząc na zaskoczenie zamierzał przez Jankowce przejść na południowy skraj lasu pod Koziatynem, następnie w galopie przebyć kilometrowy odcinek dzielący miasto od lasu i w pierwszych zabudowaniach spieszyć się i natrzeć na oba dworce kolejowe. Akcja miała zostać przeprowadzona jeszcze za dnia. Cel stanowiły dworzec towarowy i osobowy. Ten pierwszy atakować miały: wschodnią część 14. puł., środkową część 1. puł., zachodnią część 16. puł. Dworzec osobowy stanowił zaś cel 2. pszwol. Wszystkim tym pułkom przydzielono jako wsparcie po plutonie artylerii konnej. Odwód stanowić miały 8. i 9. puł. oraz dwie baterie 4. DAK. Poza tym z 14., 16., i 1., puł. oraz 2. pszwol. wyznaczono oddziały mające na celu wykonanie zniszczeń torów i połączeń telefonicznych.

Jako pierwsza wyruszyła 4. BJ wraz z 2. pszwol. Reszta DJ zatrzymała się w Wernyhorodku. Jeszcze przed osiągnięciem tej miejscowości wysłano oddziały odpowiedzialne za dokonanie zniszczeń. Pozycje wyjściowe do natarcia osiągnięto o 18.00. Dowódca 4. BJ nie zdecydował się jednak na rozpoczęcie ataku w szyku konnym i wydał rozkaz przygotowania natarcia w spieszeniu. Gen. Romer gdy przybył na miejsce postoju 4. BJ anulował ten rozkaz. Spowodowało to utratę cennego czasu, oddziały były gotowe do natarcia dopiero o 20.30. Wobec zapadających ciemności niemożliwe stało się osiągnięcia miasta w szyku rozproszonym. Dywizja ruszyła w kolumnie i tak ugrupowana, prowadzona przez przewodnika wkroczyła do miasta. Na czele znajdował się 2. pszwol, który miał atakować dworzec osobowy. Pułk ten odłączył się od dywizji i rozpoczął natarcie na swój cel. Silnie broniony, między innymi przez pociąg pancerny, dworzec nie został zdobyty z marszu. 2. pszwol. cofnął się i wysłał do dowództwa meldunek z prośbą o wsparcie artylerii. Ostrzał artyleryjski przyniósł oczekiwane rezultaty, pułk zajął pierwsze budynki dworca, kilka transportów i pociąg sanitarny. Wobec ryzyka przeciwnatarcia, które mogło zagrozić artylerii i trudności dalszej walki w ciemnościach dowódca pułku zdecydował się na powrót do pozycji wyjściowych i odłożenie ataku do rana. 2. pszwol. stracił jednego oficera i kilkunastu zabitych i rannych szeregowych.

Dworzec towarowy znajdował się na północny – wschód od osobowego i zajmował znaczny obszar rozciągnięty na przestrzeni 2 km. Właściwe natarcie rozpoczęło się o 21.30. Pierwszy uderzył idący na prawym skrzydle 16. puł, który opanował pierwsze budynki stacyjne i ogrodzenie dworca. Za pomocą granatów ręcznych unieszkodliwiono stojące na głównej rampie karabiny maszynowe. Wkrótce 16. puł zajął główny blok dworca wraz z sąsiednimi budynkami. Zajmując kolejne tory doszedł aż do wiszącego mostu, znajdującego się na kierunku dworca osobowego. Tu natarcie zostało zatrzymane, dlalszy jego ciąg miał się odbyć rano. Wkrótce udało się nawiazać łączność z 2. pszwol. i 1. puł. Nowe siły pozwoliły na przedłużenie lini polskich stanowisk, przebiegającej teraz od głównej rampy towarowej poprzez czterystametrowy odcinek toru do Kijowa, do placówek 14. puł., który o godz 22.00 prawie bez walki zajął nakazaną część dworca, osłaniając lewe skrzydło dywizji.

O 24.00 szwadron 14. puł. wraz z drużyną ckm uderzył na południe celem opanowania parowozowni, którą to o godzinie 2.30 przejściowo opanował. O 3.30 Rosjanie podjęli na tym odcinku kontrnatarcie. Pułk poniósł straty kilku zabitych i rannych i został odrzucony na pozycje wyjściowe (godz 5.30).

Wobec nieosiągnięcia powodzenia działań w nocy z 26 na 27 kwietnia. O godzinie 6.00 27 kwietnia podjęto atak mający na celu ostateczne zajęcie obu dworców. Rozpoczął do 14. puł. ponownym atakiem na parowozownię, wsparcia udzieliła mu bat. 4. DAK. W kolejności ruszyły następnie 16. i 1. puł., które do późnych godzin nocnych odpierały ataki sowieckiego pociągu pancernego. Rozpoczął się szturm na pozycje nieprzyjaciela w wagonach transportów kolejowych. Walka ta miała specyficzny charakter. Potworzyły się małe grupki strzelców walczących osobno o każdy wagon, zebranie większych oddziałów i dowodzenie nimi na zatłoczonym wagonami dworcu było niemożliwe. Parowozownia atakowana przez 14. i część 1. puł. ułanów została tymczasem zdobyta. Podczas tych walk 1. puł. opanował południową część dworca spychając nieprzyjaciela do lasu. W ten sposób zajęto cały dworzec towarowy.

Równolegle walczono o dworzec osobowy. Zajmujący tu pozycje 2. pszwol. został wzmocniony 9. puł., który wspierany ogniem 7. DAK rozpoczął natarcie. Brawurowy atak z użyciem granatów ręcznych powoduje kapitulację około dwutysięcznej obsady głównego budynku dworca. Na lewym skrzydle 9. puł podjął atak 2. pszwol., który także zajął nakazany obszar. Kontratakujący pociąg pancerny został zmuszony do odwrotu przez 9. puł. za pomocą prowadzonego z bardzo małej odległości ognia karabinów maszynowych. Po zakończeniu walk o dworzec towarowy do walki o stację osobową włączył się 14. puł., który uderzył od wschodu. To ostatecznie przeważyło szalę sukcesu na stronę polska i doprowadziło o godz. 7.45 do całkowitego opanowania węzła kolejowego i miasta Koziatyn.

Na tym etapie operacji konieczne się stało zapewnienie obrony zdobytych pozycji do czasu nadciągnięcia własnej piechoty. Miały ją zapewnić 1., 9., i 14. puł. Pierwsze oddziały kawalerii zostały zluzowane przez batalion 15. DP wieczorem 27 kwietnia (9. puł.), ostatecznie zaś cała dywizja 30 kwietnia. W okresie tym 8. puł. i 2. pszwol. zajęte były wyłapywaniem jeńców rozbitych sowieckich 58. i 44. Dywizji Strzelców.

Wynik zagonu

Podsumowując wynik zagonu, należy go uznać za całkowicie udany. Działania na tyłach sowieckiej 12. Armii spowodowało dezorganizację jej południowego skrzydła i rozbicie 44. Dywizji Strzelców oraz 1. Brygady Strzelców Siczowych. Rosjanie utracili swą główną podstawę operacyjną jaką stanowiła linia rokadowa na zachód od Dniepru. Bezpośrednim wynikiem zagonu było wzięcie do niewoli 8000 jeńców, około 500 koni, ponad 200 wozów, 120 lokomotyw (w tym 25% zdatnych do natychmiastowego użytku), ponad 3000 wagonów, około 30 dział, pociąg pancerny, 7 pociągów sanitarnych, 170 karabinów maszynowych, kilkanaście samochodów oraz znaczne ilości amunicji i materiałów sanitarnych. Do osobliwych zdobyczy należał zdobyty w Koziatynie przez 14. puł. wielbłąd, który to został przekazany jako dar tegoż pułku do warszawskiego ogrodu zoologicznego. Straty DJ były nikłe. Wynosiły 2 oficerów i 7 szeregowców zabitych oraz 3 oficerów i 30 szeregowców rannych.

5/5 - (5 votes)

Formowanie oddziałów artylerii konnej w okresie kształtowania granic II RP

Dywizjony artylerii konnej (DAK) były głównymi oddziałami towarzyszącymi kawalerii i jako takie musiały być do tej roli dostosowane poprzez posiadanie zwiększonej mobilności. Podstawową różnicą pomiędzy artylerią konną, a artylerią na przykład polową o trakcji konnej, było to że w artylerii konnej cała obsługa dział przemieszczała się wierzchem, podczas gdy w oddziałach artylerii pozostałych rodzajów obsada działonu miała swoje miejsca na przodkach. Rozwiązanie takie znacznie zwiększało zdolność manewrową oddziału, poza tym w razie straty konia z zaprzęgu działa, można było natychmiast go zastąpić jednym z koni wierzchowych.

Najwyższy poziom swego rozwoju polska artyleria konna, podobnie jak i kawaleria osiągnęła w przededniu wybuchu drugiej wojny światowej. Wtedy też wraz z motoryzacją niewielkiej części kawalerii nastąpiła organizacja towarzyszących jej dywizjonów artylerii motorowej.

Tak samo jak w wypadku formowania innych rodzajów broni Wojska Polskiego, organizacja artylerii konnej przebiegała w trakcie działań wojennych. Decyzję o rozpoczęciu tworzenia dwubateryjnych dywizjonów (razem 8 dział – w baterii dwa dwudziałonowe plutony) Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego (NDWP) podjęło 25 II 1919 r. Organizowania i szkolenia oddziałów nie musiano jednak rozpoczynać od początku, po pierwsze dlatego że jeszcze przed 11 listopada rozpoczęto przy niektórych polskich pułkach jazdy formowanie pododdziałów artylerii konnej, po drugie ponieważ dysponowano już doświadczoną, choć ze względu na pochodzenie z różnych armii różnorodną kadrą dowódczą.

Pierwszym pododdziałem artylerii konnej Wojska Polskiego II RP, który dał początek późniejszemu 1. Dywizjonowi Artylerii Konnej, był pluton tejże broni sformowany w Radomsku przy Szwadronie Ziemi Radomskiej. Jego tworzenie podjęto jeszcze w okresie bezpośrednio poprzedzającym dzień 11 listopada 1918 r. Kadra tego plutonu wywodziła się z dawnej armii rosyjskiej oraz z również związanego z wojskiem rosyjskim byłego I Korpusu Polskiego na Białorusi. Istnienie plutonu nie było długie, w końcu listopada został rozformowany, a jego żołnierze przydzieleni do 1. Pułku Ułanów. Dnia 18 grudnia 1918 r. w Przemyślu oddział ten sformowano jednak ponownie i włączono do powstającej w Warszawie 1. Konnej Baterii jako jej 2. pluton. Pluton 1. tej baterii bierze natomiast swoje początki ze zorganizowanego również w stolicy 5. szwadronu artylerii konnej 3. Pułku Ułanów. W tym wypadku kadra także pochodziła z I Korpusu Polskiego. Gdy w lutym 1919 r. rozpoczęto formowanie dywizjonów artylerii konnej 1. Konna Bateria weszła w skład 1. Dywizjonu Artylerii Konnej dowodzonego przez ppłk Leona Dunin-Wolskiego.

Kolejną co do starszeństwa baterią zaliczaną do pierwszych oddziałów artylerii konnej odrodzonej Polski, była sformowana w Lublinie, jeszcze przed 11 listopada 1. Bateria Artylerii Konnej, przemianowana w grudniu 1918 r. na 3. Konną Baterię, a w sierpniu 1919 r. na 1. baterię 3. DAK. Jako 2 baterię tego dywizjonu włączono do niego 7 VIII 1919 Wołyńską Konną Baterię, której formowanie rozpoczęto w marcu 1919 r.

17 XII 1918 r. utworzona została w Rembertowie 5. odrębna bateria 8. Pułku Artylerii Polowej, wkrótce została ona wydzielona z tego pułku i skierowana do walk w Galicji Wschodniej, gdzie prowadziła działania bojowe do 5 VI 1919 r. Następnie skierowano ją do Częstochowy i tam włączono w skład powstającego 5. DAK. Do tego dyonu weszła 7 VIII 1919 r. także Bateria Konna kpt. Jerzego Golikowa zorganizowana przy Dywizjonie Jazdy Kresowej.

Do najwcześniej formowanych oddziałów artylerii konnej zaliczyć należy również 5. Konną Baterię Odsieczy Lwowa, swe początki wzięła ona z przeformowanego 7 IV 1919 r. 3. Szwadronu Odsieczy Lwowa. 26 V 1919 r. weszła w skład nowopowstałego 4. DAK.

Na początku 1919 r., jeszcze przed wydaniem przez NDWP rozkazu wprowadzającego jednolita strukturę oddziałów, powstał pluton artylerii konnej 13. Pułku Ułanów, dnia 7 VIII 1919 r. włączono go do 2. DAK.

Artylerii konna tworzona była także podczas powstania Wielkopolskiego. Działania zmierzające w tym celu podjęto 16 III 1919 r. Do dnia 13 IV 1919 r. utworzono 1. i 2. Baterię Konną Wielkopolskiego DAK, z powodu trudności aprowizacyjnych 3. baterię udało się w pełni wyekwipować i wprowadzić do działań bojowych dopiero 21 XI 1919 r.

W maju 1919 r. w ramach organizacji jednolitych związków taktycznych podjęto w Wojsku Polskim przygotowania do organizacji pięciu brygad jazdy. Każda z nich miała się składać z trzech pułków kawalerii oraz dyonu artylerii konnej, dla którego ustalono nowy trzybateryjny etat. Numer i dyslokacja dyonów odpowiadały numeracji i dyslokacji brygad. Za rozwój artylerii konnej uczyniono odpowiedzialnym nowopowstałe Dowództwo Artylerii Konnej, którego kierownictwo powierzono ppłk Leonowi Dunin-Wolskiemu. Szkolenie, formowanie i reorganizacja oddziałów miały się odbywać w podległej dowództwu Baterii Zapasowej Artylerii Konnej (BZAK) w Górze Kalwarii. W początkowym okresie reorganizacji oddziałów etat trzybateryjny, ze względu na szerokie braki w zaopatrzeniu, nie mógł zostać osiągnięty, dlatego początkowo do brygad jazdy przydzielono po jednej baterii. Z tych samych powodów przygotowano skrócony etat dyonów. Brakujące baterie miały być dosyłane sukcesywnie w miarę ich powstawania. Nie przeprowadzono na razie unifikacji bardzo różnorodnego wyposażenia i uzbrojenia poszczególnych oddziałów. Poważny problem stanowił także niedobór odpowiednich koni.

Kolejną reorganizację artyleria konna przeszła 25 II 1920 r., wtedy to zorganizowano w miejsce Baterii Zapasowej Artylerii Konnej trzy baterie zapasowe: nr 1 w Górze Kalwarii, nr 2 we Lwowie i nr 3 w Poznaniu. Reorganizacja jazdy zaowocowała utworzeniem siedmiu jej brygad (styczeń 1920 r.), jednak nie oznaczało to powstania nowych oddziałów, a tylko zmiany ich przynależności do wielkich jednostek.

Już w marcu 1920 r. rozwiązano Dowództwo Artylerii Konnej, a jego kompetencje przekazano Departamentowi I Ministerstwa Spraw Wojskowych (MSWojsk.). Wraz z ciągłym rozwojem jazdy zaistniała konieczność tworzenia nowych oddziałów artylerii konnej, w drugiej połowie 1920 r. utworzono nową 8. i 9. BJ dla których sformowano 8. i 9. dyony artylerii konnej. Jednocześnie udało się wyposażyć istniejące już dyony w brakujące trzecie baterie. 9. DAK powstał 4 VIII 1920 r. na bazie sformowanej w czerwcu Ochotniczej Baterii Krakusów. Natomiast 8. dywizjon sformowano 20 lipca w BZAK nr 1. Wraz z wyżej wymienionymi czynnościami organizacyjnymi podjęto uzupełnienie oddziałów w brakujące konie i działa, uznano także za konieczne dodanie do etatu dyonu stanowiska puszkarza, wykwalifikowanego technika odpowiedzialnego za stan techniczny dział.

W lipcu 1920 r. zdecydowano się na tworzenie większych od brygad jednostek jazdy, pierwszą z nich była Grupa Operacyjna Jazdy gen. Jana Sawickiego, w jej ramach utworzono Dowództwo Artylerii Konnej (ppłk Leon Dunin-Wolski), podlegały mu dowództwo oraz 2. i 3. bateria 2. DAK, 1. bat. 3. DAK, dowództwo oraz 1. i 2. bat. 4. DAK, 1. bateria 5. DAK, 2. bat. 6. DAK. (w sumie siedem baterii). Artyleria Konna grupy posiadała własny ośrodek zapasowy, była to Frontowa Kadra Artylerii Konnej stacjonująca we wsi Wielocza. Dowództwo Artylerii Konnej grupy zostało wraz z nią rozformowane w dniach 14-15 sierpnia. Jest to jeden z licznych przykładów występującego w okresie wojny polsko-sowieckiej rozdrobnienia oddziałów artylerii konnej. W praktyce poszczególne baterie były przydzielane do różnych oddziałów jazdy w miarę istniejących potrzeb. Baterie tych samych dywizjonów często walczyły na różnych odcinkach frontu.

Po zawieszeniu broni sytuacja na froncie nie pozwalała na dokonanie natychmiastowej demobilizacji sił zbrojnych, korzystając jednak z ustania walk przeprowadzono reorganizację jazdy, dzieląc jej pułki pomiędzy dziewięć brygad. Jednocześnie dokonano zwiększenia stanów osobowych oraz ilości koni w dyonach artylerii konnej. Zmieniono podległość brygad, większość z nich podporządkowano Naczelnemu Dowództwu Wojska Polskiego, pozostałą część (3., 4., i 9. BJ) podlegały MSWojsk. i jako takie miały być przeznaczone w pierwszej kolejności do częściowej demobilizacji, jednostki artylerii konnej w tych brygadach otrzymały skrócony etat.

Artyleria Konna w okresie dwudziestolecia międzywojennego, artyleria zmotoryzowanych oddziałów kawalerii

W związku przejściem Wojska Polskiego na organizację pokojową przygotowano nowy etat dla artylerii konnej. Organizacja 10. BJ pociągnęła za sobą utworzenie podległego jej 10. DAK. W związku z podjęciem organizacji trzech dywizji jazdy, utworzono dla nich pułki artylerii konnej były to: 1. Pułk Artylerii Konnej (PAK) stacjonujący w Warszawie i składający się z 1., 2. i 5., DAK; 2. PAK (Lwów, 2., 6., 8., 9., DAK); 3. PAK (Poznań, 4. i 7. DAK). Istnienie nowosformowanych dywizji nie było długie, już 10 X 1921 r. wydano rozwiązujący je rozkaz i powrócono do organizacji brygadowej, tym samym rozwiązano pułki artylerii konnej. Kolejną istotną zmianą było rozwiązanie istniejących BZAK i organizacja baterii zapasowych przy każdym z istniejących dyonów (za wyjątkiem 2. i 9. DAK, które swe kadry formowały odpowiednio przy 13. i 20. pułkach artylerii pieszej).

W pierwszych latach powojennych w dalszym ciągu borykano się z niedostateczną ilością środków koniecznych dla utrzymania stanu dyonów zgodnego z etatem. Dlatego też w niektórych z oddziałów doszło do rozformowania 3. bat. i poprzez pozyskane w ten sposób rezerwy, uzupełnienia stanów pozostałych baterii. Dopiero rozkazem MSWojsk. z dn. 20 VII 1922 r. rozpoczęto tworzenie brakujących baterii dla 1., 2., 7. i 8. DAK.

Kolejna reorganizacja wielkich jednostek jazdy miała miejsce w roku 1924, wtedy to zmieniono nazwę brygada jazdy na brygada kawalerii i nadano pułkom strzelców konnych takie same etaty jakie miały pułki szwoleżerów i ułanów. Po raz drugi w okresie pokoju podjęto organizację dywizji. Prócz trzech dywizji utworzono także 2., 3., 5., 6. i 9. Samodzielną Brygadę Jazdy (SBK). Przy dywizjach utworzono dowództwa artylerii konnej, przydzielając im: 1. DK – 4., 8. i (od 1927) 14. DAK; 2. DK – 1. i 12. DAK; 3. DK – 7 i 11. DAK; 4. DK – 10. i 13. DAK. W przypadku przydziału artylerii do poszczególnych SBK, numer dyonu odpowiadał numerowi brygady. Ponieważ w momencie wydania rozkazu reorganizacji nie posiadano dostatecznej liczby oddziałów artylerii konnej, przystąpiono niezwłocznie do ich formowania, aby przyspieszyć ten proces przewidziano że jako zalążki nowopowstałych dywizjonów zostaną użyte baterie dyonów już istniejących. Początek 11. DAK dała 3. bat. 4. DAK i 2. bat. 7. DAK; 12. DAK utworzyły 3. bat. 1. DAK i 2. bat. 8. DAK; 13. DAK natomiast 2. bat. 5. DAK i 3. bat. 10. DAK.

10 V 1924 r. wprowadzono podział na dywizjony dwubateryjne (dywizji kawalerii) i trzy bateryjne wchodzące w skład SBK. Rozkaz ten likwidował także istniejące przy dyonach baterie zapasowe i dokonał kolejnych zmian w etacie dyonu. W roku 1925 trzecie baterie otrzymały także 1., 4., 7. i 13. DAK.

Od 8 II 1929 do 28 III 1930 rozwiązano dywizje kawalerii za wyjątkiem 2.DK, na początku lat trzydziestych wprowadzono także dwa typy etatów dla pułków kawalerii, wprowadzając pułki mocniejsze przeznaczone do bezpośredniej ochrony granic, oraz pułki o etacie skróconym. W związku z tym podobną reorganizację planowano w artylerii konnej. Najprawdopodobniej jednak zarzucono przeprowadzenie tych zmian, ponieważ wydłużyłyby one i tak najdłuższy w wojsku okres szkolenia (22,5 miesiąca). Potrzeba przeznaczenia aż tak długiego okresu czasu wynikała ze specyfiki służby w artylerii konnej, rekrut musiał odebrać zarówno wyszkolenie kawalerzysty, jak i artylerzysty.

W roku 1935 dokonano zmian etatów dywizjonów, prócz tego w etatach plutonów łączności i gospodarczego, wprowadzając wyżej wymieniony podział na pododdziały I i II typu. Plutony I typu posiadały 10., 11., 12. i 14. DAK.

Ostatniej większej reorganizacji kawalerii dokonano w roku 1937. Rozwiązano 2 DK.(póki co formalnie, rozwiązanie tej dywizji nastąpiło dopiero w lutym 1939) 10. BK została zmotoryzowana, wprowadzono jedenaście BK. Zlikwidowano 10. i 12. BK. Dla nowych brygad czteropułkowych przeznaczono dyony czterobateryjne (2., 4., 9., 11.). Wraz z motoryzacją dwóch BK, przeznaczono dla nich towarzyszące im dyony artylerii motorowej (2. i 16. DAM).

Uzbrojenie artylerii konnej

Pierwsze oddziały artylerii konnej uzbrojone były w sprzęt artyleryjski pochodzący z armii niemieckiej, rosyjskiej, austro – węgierskiej i włoskiej. Żywiołowy charakter procesu formowania nie sprzyjał jednolitości uzbrojenia. Szwadron artylerii konnej przy 3. Pułku Ułanów posiadał na stanie 4 austriackie działa wz. 75/96 kal. 90 mm używane przez austriacką artylerie konną. Z kolei pluton sformowany przez por. Stanisława Kopańskiego w Radomsku uzbrojony był w dwa działa Hotchkiss wz. 13 kal. 37mm, do których nie posiadano amunicji, radzono z tym sobie owijąc papierem pociski mniejszego kalibru. Gdy oba te pluton połączono w 1. Konną Baterię, pluton Kopanśkiego otrzymał także działa austriackie. Nie była to jednak broń najwyższej klasy. Odrzut nie był tłumiony za pomocą oporopowrotnika toteż podczas strzelania na miękkim gruncie trzeba było stosować specjalne platformy pod koła zapobiegające zaryciu się dział w ziemi. Poważną wadą był także brak kątomierzy działowych, co utrudniało właściwe nakierowanie dział i wymagało stosowania tyczek do pomiaru kierunku strzału. Z tych powodów, gdy wiosną 1919 r. wspomniane wyżej plutony weszły w skład 1. bat. 1. DAK, zostały przezbrojone w niemieckie działa polowe wz. 1896 kal. 77 mm.

Inne z tworzonych w początkowym okresie oddziałów, wyposażone były w armaty niemieckie wz. 74 kal. 90 mm, rosyjskie wz 1902 kal. 76, 2mm. W sumie występowało 7 typów dział. Co gorsza uzbrojenie nie było jednolite nawet w ramach poszczególnych oddziałów.

W kwietniu 1919 r. w MSWojsk. podjęto decyzję rozbudowy armii w oparciu o sprzęt francuski. Artyleria kona miała otrzymać 80 dział z czego 20 miało stanowić rezerwę, nie sprecyzowano ani ich kalibru, ani typu. Jednak już latem 1919 r. plany te uległy zmianie, udało się bowiem pozyskać włoskie działa wz. 06 kal. 75 mm. W pierwszej kolejności miały je otrzymać oddziały posiadające pełną obsadę i w pełni zorganizowane oraz pierwsze baterie dyonów znajdujących się w organizacji. Inny, niezrealizowany zresztą, projekt przewidywał uzbrojenie formowanych drugich baterii dyonów w austriackie haubice wz. 1914 kal. 100 mm.

Nowowprowadzone uzbrojenie włoskie przysparzało wiele kłopotów. Początkowo brakowało instrukcji i dokumentacji technicznej w języku polskim, problem ten rozwiązał dopiero przyjazd włoskich instruktorów. Ponadto działa włoskie posiadały zbyt delikatne łoża oraz ulegające częstym pęknięciom sprężyny oporopowrotników. Niedostateczny był poziom zaopatrzenia w włoską amunicję. Z tych powodów artyleria konna nigdy nie została w nie w pełni wyposażona.

Działem o wiele lepiej przystosowanym do specyfiki działań artylerii konnej okazała się rosyjska armata wz. 02 76,2 mm wzorowana na dziale francuskim wz. 1897 kal. 75 mm. W porównaniu z działem włoskim była mniej wywrotna podczas szybkiego marszu w trudnym terenie, wytrzymalsza i znacznie prostsza w obsłudze. Problemów nastręczał natomiast brak części zamiennych i duża masa.

Po zakończeniu wojny polsko – sowieckiej artyleria konna nadal nie posiadała jednolitego uzbrojenia, podjęto jednak prace zmierzające w tym kierunku. W pierwszej kolejności działa włoskie zastąpiono wspomnianymi wyżej rosyjskimi. Następnie zgodnie z decyzją o uzbrojeniu armii zgodnie ze standardami francuskimi przekalibrowano rosyjskie działa do kalibru 75 mm (w lufy wprowadzono tuleje o odpowiedniej średnicy). Nowa wersja działa otrzymała oznaczenie wz. 02/26. Ogółem dla artylerii konnej przeznaczono 210 takich dział, w tym 44 jako rezerwę. Popularna ich nazwa „putiłówki” lub armaty „prawosławne” wskazywała na rosyjskie pochodzenie. Armaty te pozostały na uzbrojeniu DAK – ów do września 1939, jedna z nich, oddelegowana z 14 DAK stanowiła jedyny cięższy sprzęt artyleryjski załogi Westerplatte.

Parametry armaty wz. 02/26 76,2 mm

długość odprzodkowanego działa 4,35 m
szerokość działa 1,82 m
kąt strzału poziomego 45 °
kąt podniesienia lufy -6° – +16°40;’
długość lufy 2,285 m (około 30 kalibrów), w tym odcinek gwintowany 1,826m
ilość zwojów gwintu lufy 24
skok gwintu 7°.

Metryki oddziałów

1. DAK im. gen. Józefa Bema

Formowanie

1. Dywizjon Artylerii Konnej wywodził się z utworzonego w Radomsku przy Szwadronie Ziemi Radomskiej plutonu artylerii konnej. Po przeformowaniu pluton ten został wcielony 18 XII 1918 r. w skład organizowanej w Warszawie 1. Konnej Baterii i opatrzony numerem drugim. 1. pluton tej baterii sformowany został ze szwadronu artylerii konnej 3. Pułku Ułanów. 26 II 1919 r. powstała 2. bateria, która jednak po pięciu miesiącach (30 VII 1919) została odłączona od macierzystego dywizjonu, stając się 1. baterią 2. DAK. Jeszcze tego samego dnia została sformowana nowa 2. bateria 1. DAK. Podczas dalszego formowania oddziału 20 IX 1919 r. utworzono 3. baterię, ta jednak również nie pozostała długo przy swoim dywizjonie wchodząc 6 XII 1919 r. do 6 DAK. 3. baterię 1. DAK utworzono ponownie 10 VII 1920.

Miejsca walk dywizjonu lub jego pododdziałów w okresie 1919-1920

Odcinek Gródka Jagiellońskiego 7 I – 4 IV 1919, Lida 16 IV 1919, Wilno 19-21 IV 1919, Mołodeczno 4 IV 1919, Krupiec 1 VI 1919, rejon Dzisny marzec-kwiecień 1920, Łuck 16 V 1919, Brody i Radziwiłłów 23 V 1919, Chotajewicze 28 V 1920, Kiszkurnia 29 V 1920, Przedbrodzie 31 V 1920, Czysty Bór 1 VI 1920, Kruki 8 VI 1920, Ożydów 28 VI 1919, Czernica 18 VIII 1919, Dźwińsk 27 IX 1919, Skorodno 25 – 26 III 1920, Kuźmicze 3 IV 1920, Malin 27 IV 1920, walki pod Kijowem 5 V 1920, Dokoszyce 5 VI 1920, Karandasze 8 VI 1920, Dryhucze – Hulki 10-23 VI 1920, Wilejka 1 VII 1919, Rzeczyca 2 VII 1920, Tuczyn 2 VII 1920, Równe 2-4 VII 20, Walki nad Styrem 14-28 VII 1920, Hrebenka 18 VIII 1920, Żółtańce i Kulików 19 VIII 1920, Strzeliska 24 VIII 1920, Waręż 29 VIII 1920, Komarów (Wolica Śniatycka) 31 VIII 1920, Knihinicze 5 IX 1920, Chodorów 6 IX 1920, Suchrów 7 IX 1920, walki nad Bugiem 8 – 12 IX 1920, Bursztyn 12 IX 1920, forsowanie rzeki Ług 13 IX 1920, wypad za Boh 18 IX 1920, Zasław 24 IX 1920, wypad za Słucz 5 X 1920, zagon na Korosteń 9 – 10 X 1920.

Tradycje

Sztandar zatwierdzony przez prezydenta RP 24 XI 1937. Na lewej stronie płachty sztandarowej umieszczono wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej oraz św. Barbary, godło Warszawy, odznakę artylerii konnej, napisy Wilno, Ostrołęka, Wolica Śniatycka, Kuźmicze. 1 DAK przejął tradycje artylerii konnej I Polskiego Korpusu na Białorusi. Jako najstarszy dywizjon artylerii konnej Wojska II RP, otrzymał szefostwo honorowe ojca artylerii konnej gen. Józefa Bema. Swoje święto obchodził 19 marca.

Udział w działaniach bojowych w 1939 r.

Podczas kampanii polskiej 1. DAK wchodząc w skład Mazowieckiej BK, brał udział w walkach osłonowych armii „Modlin”, broniąc północnego kierunku podejścia do Warszawy. Dywizjon całością lub poszczególnymi bateriami walczył w następujących miejscach i brał udział w następujących działaniach: Krzynowołga Mała – Ulatowo 1 IX, walki odwrotowe od Krzynowołgi Małej do boju o Dobre i Głęboczyce 2-11 IX, Leśnogóra 12 IX, Suchowola 24 IX, Aleksandrów i Górecko Kościelne 25-26 IX, Krasnobród 23 IX, Broszki 23 IX. Ostatnim dowódcą dywizjonu był ppłk Tadeusz Pietsch.

2. DAK im. gen. Józefa Sowińskiego

Formowanie

1. bat. tego dywizjonu została utworzona 30 VII 1919 r. na bazie 2 bat. 1. DAK, miało to miejsce na froncie w Galicji Wschodniej. Podstawę do organizacji 2. bat. dał Pluton Artylerii Konnej powstały w marcu 1919 r. przy 13. Pułku Ułanów, 7 VIII 1920 r. wcielony do 2. DAK. 3. bat. sformowano 10 VII 1920 r.

Miejsca walk dywizjonu lub jego pododdziałów w okresie 1919-1920

Zdołbunów 12 VIII 1919, Annopol i Sławuta IX 1919, Wołosowicze 5 III 1920, Szaciłki i Jakimowska Słoboda 7-10 III 1920, Jełań – Szupiejki – Chutor – Jakimoska Słoboda 17 III – 9 IV 1920, Walki nad Dnieprem 10 V – 5 VI 1920, Koźnie 21 VI 1920, nad rzeką Ipą 23 VI-6 VII 1920, pozycja nad Dźwiną 11-24 VI 1920, bój na wschód od stacji Nowojelna 19 VII 1920, przejście doliny rzeki Podjaworki 20 VII 1920, Beresteczkop 29 VII 1920, walki nad Bugiem 30 VII – 5 VIII 1920, Stanisławczyk 2 VIII 1920, Jazłowczyk 3-4 VIII 1920, Wielgorz 9-10 VIII 1920, Sarnowa Góra 14-18 VIII 1920, Cyców 16 VIII 1920, Czeremcha i Milejczyce 20 VIII 1920, Białystok 22 VIII 1920, Suwałki 30 VIII 1920, bitwa nad Niemnem (Druskienniki, Stacja Porzecze Kopciowo, Lida) 23-28 IX 1920, Kojdanów 5 X 1920, zagon na Dokszyce 10-14 X 1920, zagon na Krzywicze (Mołodeczno, Wilejka) 13 X 1920.

Tradycje

Sztandar zatwierdzony przez prezydenta RP 11 I 1938, na lewej stonie sztandaru wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej oraz świętej Barbary, godło Wołynia, odznaka pamiątkowa artylerii konnej, oraz napisy Cyców, Ciechanów, Jakimowska Słoboda, Lida. Dywizjon swoje święto obchodził 1 września.

Udział w działaniach bojowych w 1939 r.

2. DAK w ramach Wołyńskiej BK 1 IX wziął udział w bitwie stoczonej z niemiecką 4. Dywizją Pancerną pod Mokrą. Następnie podczas walk odwrotowych walczył całością sił lub poszczególnymi bateriami pod Łodzią 6 IX i Wolą Cyrusową 8 IX oraz Mińskiem Mazowieckim. Po dotarciu do Warszawy 1. bat. tego dyonu dysponując dwoma działami wzięła udział w obronie stolicy. Ostatnim dowódcą 2. DAK był ppłk Jan Kamński.

3. Lubelski DAK im. płk Włodzimierza Potockiego

Formowanie

Dywizjon ten powstał na bazie dwóch istniejących wcześniej baterii, pierwszą z nich była 1. Baterii Artylerii Konnej sformowana 10 XI 1918 r. w Lublinie i przemianowana wkrótce na 3. Konną Baterię. Drugą natomiast powstała w marcu 1919 r. Wołyńska Konna Bateria. W sierpniu 1919 r. oba te odziały weszły w skład nowoformowanego 3. DAK. 3. bat. została sformowana w Baterii Zapasowej Artylerii Konnej we Lwowie w lipcu 1920 r.

Miejsca walk dywizjonu lub jego pododdziałów w okresie 1919-1920

Rejon Dołhobyczowa 2 I 1919, Oszczów i Goniatyń 7 I 1919, Kadłubiska 1 IV i 8-10 V 1919, Ochędzyn 7 IV 1919, Lachowce 13 VIII 1919, Zasław 15 VIII 1919, walki nad Słuczą pod Lubarem 31 I 1920, Korostyszew 26 IV 1920, Fastów 1 V 1920, Biała Cerkiew 3 V 1920, Medwin 14 V 1920, Hajczyńce 31 V 1920, Śnieżna-Ozierna-Samhorodek 5 VI 1920, Czerwone 11 VI 1920, walki nad Słuczą 19-27 VI 1920, Kilikijów 28 VI 1920, walki nad Horyniem 29 VI-3 VII 1920, Kołodenka 4 VII 1920, Basów Kut 4-5 VII 1920, Łuck 7-11 VII 1920, walki nad Styrem 12-28 VII 1920, Beresteczko 29 VII 1920, Mikołajowo 1 VIII 1920, Siestraszyn 2 VIII 1920, Baranie 3 VIII 1920, Rudenko Lackie 6 VIII 1920, Antonin 8 VIII 1920, Stojanów 12 VIII 1920. Radziechów 13 VIII 1920, Chołojów 14 VIII 1920, Dzibułki Artasów – Żóltańce 19 VIII 1920, Krystynopol 23 VIII 1920, Chłopiatyn 27 VIII 1920, Waręż 29 VIII 1920, Tyszowce 30 VIII 1920, Komarów 31 VIII 1920, Łaszczów 2 IX 1920, Wakijów 5 IX 1920, forsowanie Bugu 12 IX 1920, Wojnicz 14 IX 1920, Ołyka 19 IX 1920, wypad za Słucz 1 X 1920, Korosteń 9-10 X 1920.

Tradycje

Sztandar nadany przez prezydenta RP w dniu 24 IV 1938 r. Na lewej stronie sztandaru umieszczono wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej i świętej Barbary, godło Lublina, odznakę pamiątkową artylerii konnej, napisy:Korostyszew, Ozierna, Łąszczów i Korosteń, Kadłubiska i Zasław, Artasów i Komarów. Święto dyon obchodził 4 maja.

Udział w działaniach bojowych w 1939 r.

Podczas kampanii 1939 r. dyon walczył w ramach Wileńskiej BK. Do walki wszedł 3 IX, toczył walki odwrotowe na kierunku lasy Przysucha-Jedlińsk-Kozienice w dniach 6-8 IX, walczył na przedmościu pod Świerzem Górnym 8-9 IX, ponad to działał w rejonie Przedbórza 6 IX 1939 i Przysuchy 9 IX, pod Maciejowicami 9-13 1939, w rejonie Otwocka i Miedziszyna 18-19 IX 1939. Ostatnim dowódcą tego dywizjonu był ppłk Józef Droba.

4. DAK

Formowanie

4. DAK sformowano na bazie szwadronu odsieczy Lwowa, przemianowanego 7 IV 1919 r. na 5. Konną Baterię Odsieczy Lwowa. W dniu 26 V 1919 r. stała się ona 1. bat. 4. DAK (Kraków). 2. bat sformowano 12 VII 1919 r. zaś, 3. bat. na początku lipca 1920 r. 3. bat. posłużyła potem do uzpełnienia stanu 1 bat. 11 VIII 1920 r. w Poznaniu zorganizowano nową 3. bat.

Miejsca walk dywizjonu lub jego pododdziałów w okresie 1919-1920

Wypad na Serby 14 X 1919, wypad na Zwiahel 30 X 1919, zagon na Żytomierz 31 I – 2 II 1920, Huta Zaborecka 8 IV 1920, Prutówka 25 IV 1920, Koziatyn 27 IV 1920, zagon na Korsuń 12 V 19220, Karapszyce i Olszanica 25 V 1920, Rokitno 27 V 1920, Rohoźna-Antonbów 1 VI 1920, Antonów 4 VI 1920, Wernyhorodek 8 VI 1920, Czerwone 11 VI 1920, pod Zwiahlem 20 VI 1920, Kryłów 28 VI 1920, Kilikijów 28 VI 1920, Beresteczko 24 VII 1920, Stanisławczyk 28 VII 1920, Mikołajów 30 VII 1920, Działanie na Brody 2-5 VIII 1920, Antonin 8 VIII 1920, Stojanów 12 VIII 1920, Chołojów 13-14 VIII 1920, Płock 18-19 VIII 1920, Dzibułki i Żółtańce 19 VIII 1920, Bełz 2 IX 1920, Stacja Porzecze 24 IX 1920, działanie na Lidę 25-28 IX 1920, pościg na Stołpce 29 IX – 4 X 1920, wypad za Słucz 1 X 1920, Korosteń 10 X 1920, Suszki (Biełka) 11 X 1920.

Tradycje

Sztandar nadany przez prezydenta II RP w dniu 28 I 1938 r. Na lewej stronie płatu sztandarowego wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej i św. Barbary, godło miasta Płocka, odznaka pamiątkowa artylerii konnej, oraz napisy: Antonów-Rohoźna, Płock, Kryłów, Kilikijów. Święto swoje dywizjon obchodził 24 maja.

Udział w działaniach bojowych w 1939 r.

W kampanii polskiej 4. DAK prowadził działania w składzie Suwalskiej BK, szlak bojowy jego baterii przebiega przez następujące pozycje: odcinek „Augustów” 1-4 IX, marsz do rejonu Zamrowa 1-8 IX, Mężenin nad Narwią 8 IX, Czerwony Bór 9-10 IX, Rychacze 10 IX, Zambrów 11 IX, Kamień 12 IX, Dąbrowa Wielka IX, Olszewo nad Wieprzem 13-14 IX, (Kijany) 29 IX, Serokomla 2-4 X, Wola Gułowska 4-5 X. Ostatnim dowódcą tego dywizjonu był ppłk Ludwik Kiok.

5. DAK

Formowanie

Dywizjon ten został sformowany na bazie trzech istniejących wcześniej pododdziałów artylerii konnej. Najstarszym z nich była Odrębna Bateria 8. Pułku Artylerii Polowej utworzona w listopadzie 1918 r., a następnie przemianowana w czerwcu 1919 r., na 1. bat. 5. DAK. Podstawę do utworzenia 2. bat. dał pluton artylerii Konnej oddziału por. Jaworskiego utworzony w styczniu 1919 r. na froncie Wołyńskim. 20 II 1919 r. w Troczynie, mimo że nadal działał w sille dwudziałowego plutonu został on przemianowany na Baterię Konną kpt. Golikowa, by ostatecznie w sierpniu 1919 r. wejść do 5. DAK. Z kolei 3. bat. 5. DAK została sformowana na bazie Baterii Alarmowej Obrony Warszawy zorganizowanej w sierpiniu 1920 r. w Górze Kalwarii, tamże weszła 1 X 1920 r. w skład 5. DAK.

Miejsca walk dywizjonu lub jego pododdziałów w okresie 1919-1920

Obrona Lwowa I – IV 1919, Włodzimierz Wołyński 19 I 1919, Torczyn 20 II 1919, działania w Galicji Wschodniej 27 IV – 5 VI 1919, Brzeżany 31 V 1919, dozorowanie zachodniej granicy w rejonie Częstochowy 18 VI – 9 VII 1919, zajęcie Pomorza 18 I – 10 II 1920, Koziatyn 26-27 IV 1920, Łuck, Brody, Ostrowczyk Polny, Bełżec, Biały Kamień V – VI 1920, Rzyszczów 7 V 1920, Szubówka 8 V 1920, Żytne Góry 25 V 1920, Wołodarka 29 V 1920, Rohoźna i Antonów 1 VI 1920, Wernyhorodek 8 VI 1920, Chałaimhorodek 11 VI 1920, Kilikijów 28 VI 1920, Międzyrzecz i Daniczów 1 VII 1920, Basów Kut 4-5 VII 1920, Odwrót na Beresteczko i walki nad Styrem 8-12 VII 1920, Rzadziwiłłów i Klekotów 3 VIII 1920, działania w odwodzie obrony Warszawy VIII 1920.

Tradycje

Sztandar nadany zarządzeniem prezydenta II RP z dnia 25 III 1938 r. Na lewej stronie płatu sztandarowego umieszczono wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej oraz św. Barbary, godło Krakowa, odznaka artylerii konnej i napisy: Torczyn, Równe, Antonów, Kilikijów. 5. Dywizjon Artylerii Konnej obchodził swoje święto 16 czerwca.

Udział w działaniach bojowych w 1939 r.

5. DAK w kampanii polskiej walczył w składzie Krakowskiej BK. Jego szlak bojowy prowadził przez następujące pozycje: Kamieńskie Młyny-Ligota-Woźnicka-Woźniki 1-2 IX, walki odwrotowe: Pradła 3 IX, Rokitno 3-4 IX, Sobowice nad Nidą 5 IX, Wiślica 6 IX, przeprawa pod Baranowem 9 IX, natarcie na Tarnogród 15-16 IX, natarcie na Panków 19-20 IX, Szczekociny 3 IX, Brzegi nad Nidą 4 IX, obrona przeprawy pod Solcem 7 IX, obrona Wisły pod Annopolem 12-14 IX, Krasnystaw 18-19 IX, Czartowiec 20-21 IX, Jacina 22-23 IX. Ostatnim dowódcą tego dywizjonu był ppłk Jan Witowski.

6. DAK

Formowanie

Dowództwo dywizjonu zostało sformowane 6 XII 1919 r. w Górze Kalwarii, tego samego dnia 1. bat. 1. DAK została przemianowana na 1. bat. 6. DAK oraz utworzono 2. bat. W czerwcu 1920 r. we Lwowie sformowano 3. bat.

Miejsca walk dywizjonu lub jego pododdziałów w okresie 1919-1920

Borodzienicze i Wielenie 23 V 1920, Błażki 6 VI 1920, Mała Kowalewszczyzna 7 VI 1920, Kruki 8-9 VI 1920, Dryhucze-Folwark Helenpol 10-23 VI 1920, Tuczyn nad Horyniem 2 VII 1920, Kopyle nad Styrem 6-12 VII 1920, Duchcze 13 VII 1920, wypad na Młynów 15-17 VII 1920, walki pod Łuckiem 18 VII – 3 VIII 1920, Beresteczko 30-31 VII 1920, Smarzów 1 VIII 1920, Radziwiłłów 2 VIII, Brody 3 VIII 1920, Tyszowce 8 VIII 1920, Radziechów 8, 12-13 VIII 1920, Łowcze 16 VIII 1920, Włodawa 17 VIII 1920, Brześć nad Bugiem 19 VIII 1920, Artasów i Żółtańce 19 VIII 1920, wypad na stację Żabianka 26 VIII 1920, Waręż 29 VIII 1920, Komarów 31 VIII 1920, Kryłów nad Budiem 9-12 IX 1920, Równe 15 IX 1920, przejście Śłuczy 5 X 1920, Kolonia Carów Borek 8 X 1920, Korosteń 10 X 1920.

Tradycje

Sztandar dywizjonu zatwierdzony został przez prezydenta II RP w dniu 2 XI 1937. Na lewej stronie płachty umieszczono wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Barbary, herb miasta Radziechowa, odznake artylerii konnej i napisy: Radziechów Komarów-Artasów, Korosteń. Dywizjon swoje święto obchodził 13 sierpnia.

Udział w działaniach bojowych w 1939 r.

Podzczas działań wojennych 1939 r. dywizjon walczył w składzie Podolskiej BK. Wziął udział w następujących bojach i działaniach: Uniejów-Gostków 9-10 IX, przeprawa przez Bzurę 16-17 IX, walki w puszczy kampinowskiej 17-18 IX, Palmiry 19 IX, Sieraków 19 IX, Łomianki 20 IX, obrona warszawy 21-27 IX. Ostatnim dowódcą tego dywizjonu był kpt. Rudolf Joch.

7. DAK

Formowanie

Dowództwo dywizjonu oraz jego 1. i 2. bat. zostały sformowane w dniu 16 III 1919 r. w Poznaniu, jako odział artylerii konnej powstańczych wojssk Wielkopolski. 3. bat. utworzono 15 IV 1919 r. w tym samym mieście.

Miejsca walk dywizjonu lub jego pododdziałów w okresie 1919-1920

Rejon Inowrocławia V-VII 1919, Dworzyszcze – Krzywe Sioło – Zasław 3 VIII 1919, Małe Gajany 7 VIII 1920, Semkowo 8 VIII 1919, Słoboda 9 VIII 1919, Bobrujsk 28 VIII 1919, Kliczew 1-6 IX 1919, rejon Lewic, Sitna i Jabłonki 21 XI 1919 – 12 III 1920, Itol 23 I 1920, Gornostajpol 1 III 1920, Żłobin 3-6 III 1920, Horwal 10-18 IV 1920, Malin 24 IV 1920, Koziatyn 26 IV 1920, Kijów 8 V 1920, Stepańce 9 V 1920, Kaniów 10 V 1920, Boguszewicze 18-25 V 1920, Rokitno 24 V 1920, Biała Cerkiew 25 V 1920, Rohoźna i Antonów 1 VI 1920, Suchołucze i Jasnohorodka 4-10 VI 1920, odwrót na Radomyśl-Sarny-Kowel 10 VI-koniec VII 1920, Klewań 4 VII 1920, Radziwiłłów 9 VII 1920, Grozów 15 VII 1920, Lubieniec 16 VII 1920, Janów Podlaski 4 VIII 1920, rejon Góry i Chorzla 14-19 VIII 1920, Kobylnica i Maciejowice 16 VIII 1920, Puchaczów 16 VIII 1920, Lipsk – Studzieniczna – Sejny IX 1920, Czernichów 8 IX 1920, Szpitale 11 IX 1920, przeprawa przez Bug 12 IX 1920, przeprawa przez Ług 13 IX 1920, Zaszkiewicze – Kolonia Kołomnna – Nowy Zahorów 14 IX 1920, Równe 18 IX 1920, Międzyrzec 24 IX 1920, stacja Marcinkańce 24 IX 1920, Korzec 25 IX 1920, Basin 30 IX 1920, wypad za Słucz 1-2 X 1920, Korosteń 10 X 1920, Biełka 11 X 1920, Raków 11 X 1920, Wjazyn 13 X 1920, Krzywicze 14 X 1920 Krupiec 15 X 1920.

Tradycje

Sztandar dywizjonu zatwierdzony został przez prezydenta II RP w dniu 24 XI 1937. Na lewej stronie płachty umieszczono wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Barbary, herb Poznania, odznakę pamiątkową artylerii konnej i napisy: Mińsk i Bobrujsk, Poznań, Malin i Kijów, Radziwiłłów. Dywizjon swoje święto obchodził 2 czerwca.

Udział w działaniach bojowych w 1939 r.

W kampanii polskiej dywizjon w składzie Wielkopolskiej BK prowadził pełnym składem lub pododziałami działania na następujących pozycjach: odcinek śrem 1-3 IX, forsowanie Bzury w rejonie Soboty 9-10 IX, Główno 10-11 IX, przeprawa pod Brochowem 14-16 IX, Sieraków 18 IX, Łomianki 19-20 IX, obrona Warszawy 21-27 IX. Ostatnim dowódcą tego dywizjonu był ppłk Ludwik Sawicki.

9. DAK

Formowanie

1. i 2. bat. 9. Dywizjonu Artylerii Konnej została sformowana w Górze Kalwarii 20 VII 1920 r., w sierpniu tegoż roku w Poznaniu utworzono 3. bat. Dywizjon ten pierwotnie nosił numer ósmy, jednak w roku 1921 został przemianowany na 9. DAK.

Miejsca walk dywizjonu lub jego pododdziałów w okresie 1919-1920

Miastkowo 1 VIII 1920, Kałki 16 VIII 1920, Ćwiklin 18 VIII 1920, Strzegowo 20 VIII 1920, Mdzewo i Żurominek 21 VIII 1920, forsowanie Bugu w rejonie Morozowicz 12 IX 1920, wypad za Słucz 5 X 1920, Korosteń 10 X 1920, Chorośna 10 X 1920, Krasnogórka 12 X 1920, Rudnia Baranowicka 12/13 X 1920.

Tradycje

Sztandar został zatwierdzony przez prezydenta Rzeczpospolitej w dniu 11 I 1938 r. Na lewej stronie płatu sztandarowego umieszczono wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej i świetej Barbary, godło ziemi Nowogródzkiej, odznakę pamiątkową artylerii konnej oraz napisy Krasnogórka, Warszawa, Rudnia Bar.

Udział w działaniach bojowych w 1939 r.

Podczas kampani polskiej prowadził działania w ramach Nowogródzkiej BK. Jego szlak bojowy prowadził przez następujące miejscowości: Rejon Lizbark – Działdowo 1-3 IX, działanie w kierunku na Mławę 3 IX, przedmoście Płocka 5-6 IX, Mińsk Mazowiecki 13 IX, Krasnobród 22 IX, Broszki 26 IX, Chlipie 26-27 IX. Ostatnim dowódcą tego dywizjonu był ppłk Tadeusz Rohoziński.

10. DAK

Formowanie

Wraz z powojenną reorganizacją jazdy stało się konieczne utworzenie kolejnego, 10. DAK. Sformowany on został w dniach 1-22 IV 1922 r. w Jarosławiu, do jego utworzenia posłużyły baterie wydzielone z następujących dywizjonów: 1. bat. – 7. DAK (3. bat.), 2. bat. – 1. DAK (3. bat.), 3. bat. – 8. DAK (1. bat.).

Tradycje

Dywizjon istniał do marca 1937 r., nie posiadał sztandaru, swoje święto obchodził w dniu 15 września. Ostatnim jego dowódcą był ppłk Jan Woźniakowski.

11. DAK

Formowanie

Dowództwo 11. DAK sformowane zostało 22 IV 1924 r. w Bydgoszczy, do utworzenia dywizjonu posłużyły baterie wydzielone z następujących dywizjonów: 1. bat. 8 VI 1924 z 4. DAK (3. bat.) , 2. bat. 2 VI 1924 z 7. DAK (3. bat.) , 3. bat. w marcu 1937 z 10. DAK (1. bat.), 4. bat. w marcu 1937 z 10. DAK (2. bat.)

Tradycje

Sztandar został zatwierdzony przez prezydenta Rzeczpospolitej w dniu 10 XII 1937 r. Na lewej stronie płatu sztandarowego umieszczono wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej i świetej Barbary, godło miasta Koronowa, odznakę pamiątkową artylerii konnej oraz napisy odnoszące się do tradycji 1. i 2. bat.: Bydgoszcz, Płock, Antonów . Dywizjon swoje święto obchodził 8 czerwca.

Udział w działaniach bojowych w 1939 r.

Podczas kampanii polskiej dywizjon w ramach Pomorskiej Brygady Kawalerii prowadził działania na następujacych pozycjach: Topolno 2 IX, przedmoście Bydgoszczy 4-5 IX, Wartkowice 10 IX, Parzencew 11-12 IX, Kościelne Kaszewy 14 IX, Luszyn – Podczachy 16 IX, Budy Stare (Radziwiłłów) 17 IX, Łomianki 22 IX, pozycja Szenfeld – Angowice – Nowy Dwór, Pawłowo – Racławki, Sternowo – Lotyń 1 IX, Rytel 2 IX, Bramka i Bukowiec 3 IX, Kościerzyna 1 IX. Ostatnim dowódcą 11. DAK był ppłk Władysław Szwed.

12. DAK

Formowanie

Dywizjon ten został sformowany w maju 1924 r. w Rembertowie, miało to związek z przeprowadzaną właśnie reorganizacją kawalerii. Pierwsza bateria została wydzielona z 1. DAK (3. bat.), natomiast 2. bat. z 8. DAK (2. bat.).

Tradycje

Dywizjon nie posiadał sztandaru, swoje święto obchodził 26 maja, został rozwiązany 31 III 1937 r. Ostatnim jego dowódcą był ppłk. Władysław Kaliszek.

13. DAK

Formowanie

Dowództwo 13. Dywizjon Artylerii Konnej zostało sformowane w maju 1924 r. we Lwowie, jego 1. bat. została wydzielona z 5. DAK (2. bat. ) i przybyła do Lwowa 7 VI 1924. 2. bat. natomiast pochodziła z 10. DAK (3. bat.), w skład 13. DAK weszła w dniu 8 VII 1924. 3. bat. sformowano od podstaw we Lwowie 12 III 1925 r., 4. bat natomiast w Kamionce Strumiłowej w roku 1937.

Tradycje

Sztandar dywizjonu został zatwierdzony przez prezydenta RP w dniu 24 XI 1937 r. Na lewej stronie płachty sztandarowej umieszczono wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, wizerunek św. Barbary, godło Kamionki Strumiłowej, odznakę artylerii konnej oraz napisy Lwów, Torczyn, Rohaczew, Chodorów. Napisy dotyczą tradycji bojowych 1. i 2. bat. Dywizjon swe święto obchodził 7 czerwca.

Udział w działaniach bojowych w 1939 r.

W składzie Kresowej BK dywizjon prowadził działania bojowe na następujących pozycjach: Glinno 5 IX, Stanowiska nad Nerem 6 IX, Aleksandrów 7 IX, rej. Skierniewic 8 IX, Milanówek 10 IX, rej. Otwocka 12 IX, Krasnogród 22 IX, Mszczonów 10 IX, nad rzeką Mrogą 8 IX, obrona Warszawy 11-27 IX. Ostatnim dowódcą dywizjonu był ppłk Janusz Grzesło.

14. DAK

Formowanie

14. DAK zanim otrzymał swój ostateczny numer nosił kolejno numer 9. i 8. Sformowany został na bazie Baterii Krakusów 4 VIII 1920 w Górze Kalwarii.
Miejsca walk dywizjonu lub jego pododdziałów w okresie 1919-1920 Obrona Warszawy VIII 1920, Rohaczów nad Słuczą 27 IX, 1920, Ostróżek nad Słuczą 1-2 X 1920.

Tradycje

Sztandar zatwierdzony przez prezydenta Rzeczypospolitej w dniu 24 XI 1937 r. Na lewej stronie płatu sztandarowego umieszczono wizerunki Matki Boskiej Kodeńskiej i św. Barbary, godło ziemi Podlaskiej, odznaka pamiatkowa artylerii konnej oraz napis Warszawa. Dywizjon obchodził swoje święto 12 lipca.

Udział w działaniach bojowych w 1939 r.

Podczas kampanii polskiej dywizjon prowadził działania w składzie Podlaskiej BK. Walczył na następujacych pozycjach: odcinek osłony Podlaskiej BK 1-5 IX, wypad na Kowalewo-Prostki 4 IX, Ostrów Mazowiecki 8-9 IX, Brok 9 IX, Przeździecko-Dmochy 11 IX, Domanowo 11 IX, Krzywda 3-4 X. Jedno z dział tego dyonu brało w dniach 1-7 IX udział w obronie Westerplatte. Ostatnim dowódca 14. DAK był ppłk dypl. Tadeusz Żyborski.

5/5 - (5 votes)